Trzy ostatnie wyjazdowe mecze kończyły się dla nas porażką. Rywalizowaliśmy w nich jednak z kompletem medalistów z poprzedniego sezonu. Teraz czeka nas wyprawa na starcie w Szczecinie. W I rundzie pokonaliśmy u siebie Kinga. Mocno liczymy, że uda nam się to powtórzyć.

Najwyższa pora na to, by w końcu rozegrać spotkanie bez przestojów. Śląsk, Legia i Anwil nie miały w meczach z nami łatwego zadania. We Wrocławiu zagraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę, z kolei w Warszawie - po niezwykle słabych trzech kwartach - w ostatniej ćwiartce odrobiliśmy 21 punktów i doprowadziliśmy nawet do remisu, ale wygrać nie zdołaliśmy. Z kolei we Włocławku dopiero w końcówce trzeciej kwarty daliśmy się rozpędzić Anwilowi, który w ostatnich tygodniach prezentuje się wybornie.

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku Kinga Szczecin. Podopieczni trenera Arkadiusza Miłoszewskiego cały czas pozostają wiceliderem Energa Basket Ligi, ale wydaje się, że są zespołem, który można obecnie pokonać. Uczynili to m.in. koszykarze Arriva Twardych Pierników, a z kolei ostatnio w final four rozgrywek ENBL Polski Cukier Start Lublin, który w meczu o 3. miejsce pokonał osłabionego Kinga aż 86:62. Przeciwko zespołowi Artura Gronka nie wystąpili Phil Fayne i Filip Matczak, co Start wykorzystał bezlitośnie.

W obecnym sezonie najjaśniejszą postacią w szczecińskim zespole jest Andrzej Mazurczak. Polski rozgrywający to także jeden z głównych kandydatów do zdobycia nagrody dla MVP sezonu zasadniczego, a to najlepiej pokazuje jego wartość w obecnych rozgrywkach. 29-latek doskonale kontroluje tempo akcji Kinga i bardzo dobrze dobiera najlepsze rozwiązania w danej sytuacji.

Mazurczak średnio dostarcza swojej drużynie 13,5 punktu, 7 asyst i blisko 5 zbiórek. Pięć razy w obecnym sezonie notował double-double, a w lutym rozegrał dwa wprost doskonałe mecze wyjazdowe przeciwko Śląskowi (14 pkt. 9 as. 9zb.) i Legii (20 pkt. 7 as. 8 zb.), prowadząc swój zespół do ważnych wygranych. W I rundzie w Bydgoszczy, mimo porażki, także spisał się świetnie, notując w SISU Arenie 21 punktów, 5 asyst oraz po 4 zbiórki i przechwyty. W poprzednich trzech ligowych meczach Andrzej nie pomylił się w rzutach dystansowych, trafiając wszystkie 10 prób!

To wyraźnie pokazuje, że ewentualne ograniczenie poczynań Mazurczaka jest kluczowe, aby móc powalczyć o korzystny rezultat w Netto Arenie. Ale przecież King to nie tylko polski rozgrywający, ale też wymienieni już Matczak i Fayne (o ile zagrają), a także Tony Meier, Zac Cuthbertson i Bryce Brown. Uważać też trzeba na polski duet skrzydłowych Borowski-Kostrzewski oraz Alexa Hamilton, który na razie nie błyszczy, ale którego CV sugeruje, że przełamanie w jego wypadku powinno być kwestią czasu.

Początek niedzielnego meczu w Szczecinie o dość nietypowej porze, gdyż pierwszy podrzut piłki zaplanowano na 13:30. Transmisję przeprowadzi serwis Emocje.TV.