Bydgoszczanie w wyraźny sposób pokonali na wyjeździe Zetkamę Doral Nysę Kłodzko 98:79! Tym samym Enea Astoria zrehabilitowała się za inaugurację sezonu w Artego Arenie, odnoszą swoje pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach. Najlepszym strzelcem zespołu był Paweł Śpica z 22 punktami.

 

Podopieczni Konrada Kaźmierczyka w sobotę wywiązali się z większości założeń taktycznych i w bezpieczny sposób pokonali zawsze groźną ekipę z Kłodzka. Enea Astoria już w ubiegłym tygodniu miała lepszą skuteczność w rzutach z gry, jednak nie udało się odnieść zwycięstwa. Tym razem bydgoszczanie także spisywali się lepiej w kwestii rzutowej z taką różnicą, że udało się w bezpieczny sposób dowieźć wygraną do ostatniej sekundy. 47.1% w rzutach z dystansu, 62.5% w próbach za 2 punkty może robić wrażenie i przełożyło się to na końcowy rezultat 98:79 z korzyścią dla „Asty”. Warto zaznaczyć, że Enea Astoria miała nad rywalami przewagę także w większości pozostałych statystyk, w tym również w asystach, zbiórkach, czy ogólnej efektywności.

Od początku wyglądało to obiecująco dla naszej ekipy. Asta prowadziła już na starcie meczu 18:10, dając znak, że to spotkanie chce rozstrzygnąć na własną korzyść. Trafialiśmy do kosza w różny sposób, grając urozmaiconą koszykówkę, co w 15 minucie meczu dało wynik 26:14. Świetnie grał w szczególności Paweł Śpica, a wspomagał go jak mógł Dorian Szttenholm i dlatego drugi mecz z rzędu schodziliśmy do szatni z prowadzeniem. Tym razem było 40:33 i bydgoscy kibice mogli się jedynie obawiać, aby nie powtórzyła się sytuacja sprzed tygodnia. Wtedy to też prowadziliśmy do przerwy, aby na koniec oddać pole Polfarmexowi.

Także w Kłodzku zrobiło się dla nas gorąco. Zetkama ruszyła po przerwie do odrabiania strat i w pewnym momencie zrobiło się już tylko 55:52 dla Enea Astorii. Na szczęście czarno-czerwoni odparli ten szaleńczy atak gospodarzy i dalej na dobre przejęli inicjatywę. W dalszym ciągu na zmianę punktowali Szyttenholm i Śpica, ale przede wszystkim Asta preferowała bardzo zespołowe granie i przed ostatnią kwartą prowadziliśmy 65:57. Nasz cel był jeden, czyli utrzymać wypracowane wcześniej prowadzenie i nie dać zaskoczyć się Zetkamie.

Ponownego powrotu do meczu gospodarze już jednak nie zaliczyli. Bydgoszczanie zachowali się jak profesjonalny zespół, skrupulatnie powiększając przewagę. Na pewnym etapie zaliczyliśmy „run” 14:2 i prowadząc 88:65 jasnym było, że nie damy sobie wydrzeć tego zwycięstwa. Ostatecznie po kontrolowanym przez nas pojedynku, wygraliśmy w Kłodzku z Zetkamą Doral Nysą aż 98:79.

Drugie bardzo dobre zawody z rzędu zaliczył Paweł Śpica, który miał 22 punkty z 14 rzutów, do tego także 4 zbiórki i 2 asysty. Jak zwykle efektywnie po obu stronach boiska zagrali Dorian Szyttenholm (17 punktów, 6/7 z gry), oraz Mikołaj Grod (16 punktów, 9 zbiórek, 5 asyst i 2 przechwyty). Bardzo bliski poziomu double-double był także Mateusz Bierwagen z 8 punktami, 10 zbiórkami i 5 asystami. W drużynie Zetkamy robili co mogli Marc-Oscar Sanny i Maksym Kulon, którzy wspólnie mieli 31 punktów, a ten pierwszy także 8 asyst, ale to nie pozwoliło na wydarcie zwycięstwa, dobrze grającej Enea Astorii.

Kolejne spotkanie bydgoszczanie rozegrają za tydzień w Warszawie z tamtejszym KK (niedziela, godz. 19:00).

 

Zetkama Doral Nysa Kłodzko - Enea Astoria Bydgoszcz 79:98 (12:18, 21:22, 24:25, 22:33)

Zetkama: Kulon 17, Sanny 14, Kasiński 11, Rutkowski 10, Weiss 10, Wojciechowski 9, Jodłowski 6, Kliniewski 2, Kowalski 0, Muskała 0, Rogalewski 0

Enea Astoria: Śpica 22, Szyttenholm 17, Grod 16, Frąckiewicz 9, Pochocki 8, Bierwagen 8, Barszczyk 5, Gospodarek 5, Korniiets 5, Fatz 2, Kondraciuk 0, Przybylski 0

 

Paweł Lorek (Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.)