W sobotę podopieczni Thanasisa Skourtopoulosa zmierzą się we Wrocławiu z mistrzem Polski. Nasza drużyna faworytem tego spotkania na pewno nie będzie, ale jednocześnie czujemy się w tym sezonie wyjątkowo dobrze poza własnym domem. Zwłaszcza ostatnio.

Benjamin Simons i spółka przywozili do grodu nad Brdą komplet punktów z czterech ostatnich delegacji. Z każdym następnym meczem wzrasta jednak poprzeczka. Kolejno wygrywaliśmy bowiem w Toruniu, Gliwicach, Gdyni i dwa tygodnie temu w Zielonej Górze. Teraz pora na starcie w stolicy Dolnego Śląska.

We Wrocławiu w tym sezonie pokonać mistrza zdołały trzy zespoły. Były to Anwil Włocławek, King Szczecin i Grupa Sierleccy Czarni Słupsk, które wykorzystały spory dołek, z jakim na przestrzeni stycznia i lutego zmagali się podopieczni Andreja Urlepa. Słoweńca na ławce trenerskiej pod koniec poprzedniego miesiąca zastąpił Ertugrul Erdogan i od tego momentu gra Śląska znów drgnęła.

Wprawdzie w EuroCupie wrocławianom cały czas się nie wiedzie, niemniej na ligowych parkietach wygląda to już zupełnie inaczej. W Toruniu było nieco nerwowo, ale przeciwko Arriva Twardym Piernikom nie mogli wystąpić Aleksander Dziewa i Vasa Pusica. Kiedy ta dwójka wróciła do składu na mecz z Polskim Cukrem Start Lublin, ekipa trenera Gronka poległa u siebie aż 70:100!

W pełnym składzie WKS Śląsk jest w stanie wygrać z każdym zespołem w Energa Basket Lidze, gdzie celem jest rzecz jasna obrona mistrzowskiego tytułu sprzed roku. Nasza ewentualna wygrana w hali Orbita byłaby więc wielką niespodzianką, a być może i sensacją. Naszym celem na ten mecz jest jak najlepsze zaprezentowanie się przeciwko gospodarzom i walka od pierwszego podrzutu piłki do ostatniej syreny.

Przeciwko nam szczególnie zmotywowany będzie zapewne Jakub Nizioł. - Wiadomo, że sentyment do byłego klubu zawsze w głowie i sercu zostaje. Spędziłem w Bydgoszczy dwa lata i poznałem świetnych ludzi. Na boisku jednak nie ma dla mnie sentymentów i trzeba po prostu udowodnić, że nasze miejsce jest na górze tabeli mimo wcześniejszego kryzysu - czytamy na oficjalnej stronie klubowej Śląska słowa Kuby.

Trudno określić, na których zawodników w ekipie trenera Erdogana należy zwrócić szczególną uwagę, bo byłoby trzeba wymienić co najmniej dziesięciu graczy. Tym bardziej, że i mocno zawodzący wcześniej Artsiom Parakhouski, pod wodzą nowego szkoleniowca, jakby narodził się na nowo. Jedno jest pewne - chociażby jedna chwila przyśnięcia przeciwko tak klasowej drużynie, może kosztować bardzo wiele, zatem przed nami zadanie z kategorii najtrudniejszych z możliwych.

Mecz pomiędzy WKS Śląskiem Wrocław a nami będzie jedynym sobotnim spotkaniem w Energa Basket Lidze, zatem będzie to starcie telewizyjne. Początek o godzinie 17:30, a transmisję przeprowadzi Polsat Sport Extra.