Co nie udało się rok temu, Enea Basket zamierza nadrobić teraz. Rozgrywki 2022/23 poznaniacy - będący wówczas beniaminkiem I ligi - zakończyli na 12. lokacie. Co warto podkreślić, drużyna z Wielkopolski uzyskała wówczas bilans 16-18. W drugiej rundzie podopieczni trenera Przemysława Szurka wygrali dziesięć spotkań, ale nie wystarczyło to do awansu do play-offów.

Jak więc jest teraz? Obecnie Enea Basket już ma na swoim koncie 16 zwycięstw, a więc dokładnie tyle samo, ile ostatecznie przed rokiem, a sezon zasadniczy przecież jeszcze trwa. Ponownie widać też zależność ze zwyżkującą formą w fazie zasadniczej. By bowiem zebrać osiem wygranych w pierwszej rundzie, poznaniacy potrzebowali do tego szesnastu spotkań, w drugiej rundzie - trzynastu. 

Niewątpliwie w piątek Brandon Randolph i spółka zawitają do SISU Areny z jasnym celem, a tym będzie rzecz jasna dopisanie sobie po meczu dwóch kolejnych „oczek” w ligowej tabeli. Przełom roku nie był jednak najlepszy dla poznaniaków. Ci przegrali wówczas cztery kolejne starcia - z Sokołem Międzychód, Decką Pelplin, GKS-em Tychy oraz Miastem Szkła Krosno. Wszystko, co dobre dla naszych piątkowych rywali, rozpoczęło się więc od kolejnego spotkania.

Wydaje się, że niejako punktem zwrotnym była wygrana z Górnikiem Zamek Książ Wałbrzych 20 stycznia. Od tego momentu ekipa Enea Basketu wyraźnie złapała wiatr w żagle i rozpoczęła swoją serię. W międzyczasie poznaniacy przegrali tylko dwa mecze, a w dodatku były to niewysokie porażki - we Wrocławiu z rezerwami ekstraklasowego Śląska 95:98, zaś w Opolu 88:89.

Widać więc wyraźnie, że gdyby wybrać najlepszą ekipę całej Pekao S.A. I ligi na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy, byłaby to właśnie drużyna z Poznania. My z kolei nie mamy ostatnio najlepszego okresu. Może i nie przegrywamy seryjnie, ale porażki z GKS-em, Miastem Szkła, Sensation Kotwicą oraz SKS-em Fulimpex sprawiły, że doszło do zmiany szkoleniowca.

Tym samym Krzysztofa Szubargę na ławce trenerskiej zastąpił dobrze znany bydgoskim kibicom Aleksander „Sasza” Krutikow. W nowej historii naszego klubu już raz uratował on Astorię. Białorusin przejął drużynę w sezonie 2013/14, a konkretnie 9 grudnia 2013. Mieliśmy wtedy bilans 3-8, a że liga składała się z zaledwie 14 drużyn, nie było zbyt wiele miejsc na potknięcia.

Ostatecznie utrzymaliśmy się wtedy w I lidze bez konieczności grania w nerwowej przecież fazie play-out. Kluczowa dla osiągnięcia celu okazała się seria trzech wygranych z topowymi na tamten moment ekipami w pierwszej lidze, a więc WKK Wrocław, MKS-em Dąbrowa Górnicza oraz Stalą Ostrów Wielkopolski.

Teraz cele naszej drużyny są zgoła odmienne, bo najwyższe, jeśli chodzi o pierwszoligowy szczebel. Jest jednak jeden gracz, który łączy zarówno tamten, jak i obecny sezon. Tym zawodnikiem jest Filip Małgorzaciak, który współpracował już z trenerem Krutikowem.

Aby jeszcze podkreślić, jak wiele czasu upłynęło od tamtego okresu, wystarczy napisać, że Piotr Śmigielski walczył wówczas o awans do elity z SIDen-em Toruń, a bracia Michał i Andrzej Pluta zdobywali z TKM-em Włocławek złoto w kategorii U-14.

W piątek czeka nas więc bardzo trudne zadanie. A po stronie rywali nie brakuje uznanych nazwisk, które w ostatnich tygodniach pokazują, że są wiele warte. Randolph, Dymała, Fraś, wracający po kontuzji Wieloch czy też Patryk Pułkotycki - ten zestaw, wspierany przez zdolną młodzież, zapewnia Enea Basketowi świetne ostatnie tygodnie.

Początek piątkowego meczu o godzinie 19:00. Transmisja - standardowo - w serwisie Emocje.TV: https://emocje.tv/live/3016/enea-abramczyk-astoria-bydgoszcz-enea-basket-poznan.