Pewną wygraną odniosła nasza drużyna w kolejnym spotkaniu Pekao S.A. 1 Ligi Koszykówki. Gracze trenera Krzysztofa Szubargi przekonująco pokonali beniaminka z Katowic. Spotkanie od początku układało się po naszej myśli, a w trzeciej kwarcie, po serii 14-0, prowadziliśmy już nawet 82:44. Ostatecznie wygraliśmy 99:62.

Początek spotkania zdecydowanie należał do Jakuba Ulczyńskiego. Nasz skrzydłowy, który pojawił się w wyjściowym składzie, tylko czekał w narożnikach na podania od swoich partnerów, by móc zamieniać je na celne rzuty. Dzięki temu już po niecałych sześciu minutach miał na swoim koncie 11 „oczek”, z czego dziewięć zdobył udanymi próbami zza łuku.

Rywale jeszcze w pierwszej kwarcie zebrali się do ataku. Pozwoliło im to jednak „tylko” zniwelować straty do 10 punktów, bowiem po dziesięciu minutach na tablicy było 30:20. W trakcie drugiej kwarty podopieczni Krzysztofa Szubargi dołożyli następną „dyszkę”. Rywale nie mieli żadnej odpowiedzi na naszą dobrze dysponowaną drużynę, grającą bardzo zespołowo i skutecznie.

Po zmianie stron poszliśmy za ciosem. I to dosłownie. Wynik 28:9 w tej części mówi bowiem absolutnie wszystko. Bardzo dobrze w tej części prezentował się przede wszystkim Filip Małgorzaciak, ale i Mateusz Kaszowski, który wszedł na plac gry w trakcie tej odsłony, także dał od siebie dużo dobrego. Nasi rywale mieli olbrzymi problem z celnością rzutów za trzy, a także z walką pod obiema tablicami.

Z tym z kolei my nie mieliśmy żadnego kłopotu i dzięki temu po trzydziestu minutach prowadziliśmy już 85:46. Mając tak duży zapas, trener Szubarga na ostatnią kwartę desygnował do gry piątkę złożoną z graczy, którzy spotkanie rozpoczęli na ławce rezerwowych, by w pełni spokojnie dograć mecz do końca i móc dać więcej odpoczynku liderom ekipy.

Ci weszli dopiero w połowie czwartej ćwiartki i - co oczywiste - dowieźli najbezpieczniejszy w tym sezonie wynik do samego końca. Rywale w tej kwarcie w końcu zaczęli także trafiać z dystansu, a konkretnie tym zawodnikiem okazał się Tomasz Krzymiński. Był on zresztą zdecydowanie najjaśniejszym punktem gości tego wieczora i dzięki jego postawie czwarta kwarta była najbardziej wyrównaną odsłoną tego wieczora.

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz – AZS AWF Mickiewicz Romus Katowice 99:62 (30:20, 27:17, 28:9, 14:16)

Enea Abramczyk Astoria: Filip Małgorzaciak 21, Filip Zegzuła 14, Damian Jeszke 12, Jakub Ulczyński 11, Szymon Kiwilsza 8 (13 zb.) - Mateusz Kaszowski 17, Piotr Wińkowski 7, Kacper Burczyk 5, Piotr Śmigielski 4, Jakub Stupnicki 0, Maciej Zabłocki 0.

AZS AWF Mickiewicz Romus: Łukasz Kłaczek 13, Patryk Wieczorek 9, Stanisław Heliński 8, Bartosz Chodukiewicz 2, Kajetan Kuczawski 2 - Tomasz Krzymiński 20, Bartłomiej Pietras 8, Karol Korczyk 0, Łukasz Lewiński 0, Marcel Mroczek 0, Jakub Nowak 0, Mateusz Żebrok 0.