Nie będziemy mile wspominać wyjazdu do Opola. Choć ostatecznie byliśmy naprawdę blisko wygranej, nie zaprezentowaliśmy się dobrze w tym spotkaniu, bowiem traciliśmy w nim do gospodarzy już 22 punkty na początku trzeciej kwarty.

Należy to stwierdzić otwarcie - nie zagraliśmy w Opolu dobrego meczu. Już w pierwszej kwarcie daliśmy się zaskoczyć zmotywowanym gospodarzom, którzy chcieli zmazać plamę po swoim ostatnim wyjeździe do Radomia. I to w pełni im się udało. Już po dziesięciu minutach Weegree AZS Politechnika prowadziła różnicą trzynastu punktów.

W kolejnej odsłonie staraliśmy się odrabiać straty, ale nic z tego nie wyszło. A wręcz przeciwnie. Bo gdy nawet pod koniec pierwszej połowy celnie z dystansu przymierzył Filip Zegzuła i był jeszcze przy tym faulowany, to po jego niecelnej próbie z linii rzutów wolnych z połowy celnie przymierzył Dominik Rutkowski i podopieczni Roberta Skibniewskiego prowadzili 45:31.

Po powrocie z szatni zaczęło się dla nas fatalnie. Skuteczni gospodarze odskoczyli nawet na 22 punkty i wydawało się, że jest po meczu. Ale nie było, bo ciężar gry na siebie wzięli Piotr Śmigielski, Mateusz Kaszowski i Piotr Wińkowski. Na przestrzeni trzeciej i czwartej kwarty dołączył do nich jeszcze Damian Jeszke i zrobiło się starcie na styku.

W połowie ostatniej części, co wcześniej wydawało się wręcz niemożliwe, wyszliśmy nawet dwa razy na prowadzenie, ale nie trwało to długo, bo odpowiedź gospodarzy była natychmiastowa. Najpierw w postaci dwóch rzutów wolnych Marcina Kowalczyka, a następnie celnej trójki Adama Kaczmarzyka. Do końca trwała walka niemalże cios za cios.

Decydujący mógł zadać Piotr Śmigielski, ale nie trafił swojego wejścia pod kosz i piłkę w swoje ręce wziął Dominik Rutkowski. Niski skrzydłowy udowodnił, ze w tym sezonie jest liderem z krwi i kości Weegree AZS Politechniki. Pomimo dobrej obrony w wykonaniu Filipa Zegzuły, 25-latek trafił bardzo trudną próbę za trzy i wyprowadził swój team na prowadzenie 82:79.

Po czasie dla Krzysztofa Szubargi przenieśliśmy piłkę na pole ataku. Rzut rozpaczy oddawał jeszcze Filip Zegzuła, ale jego próba nie dotknęła nawet obręczy i tym samym dwa punkty pozostały w Opolu.

Weegree AZS Politechnika Opolska – Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 82:79 (25:12, 20:19, 17:23, 20:25)

Weegree AZS Politechnika: Kareem Reid 23, Michał Jodłowski 16, Marcin Kowalczyk 15, Dominik Rutkowski 12, Norbert Maciejak 2 - Kamil Białachowski 10, Adam Kaczmarzyk 4, Michał Lis 0, Jakub Wójcicki 0.

Enea Abramczyk Astoria: Damian Jeszke 16, Mateusz Kaszowski 15, Szymon Kiwilsza 7, Filip Zegzuła 6, Filip Małgorzaciak 4 - Piotr Śmigielski 20, Piotr Wińkowski 10, Kacper Burczyk 1, Jakub Stupnicki 0.