Po tym, jak w pierwszym ćwierćfinałowym spotkaniu z Weegree AZS Politechniką musieliśmy uznać wyższość rywali, dzień później wzięliśmy rewanż, odnosząc mimo wszystko bezpieczną wygraną. W Opolu musimy więc wygrać minimum raz, by odzyskać w serii przewagę parkietu. 

Po pierwszym meczu z zespołem trenera Roberta Skibniewskiego odczuwaliśmy bardzo duży niedosyt. Nieco przespany początek sobotniego starcia spowodował, że choć w późniejszych fragmentach dogoniliśmy rywali, to jednak oni zadali decydujący cios i już na samym starcie ćwierćfinałowej rywalizacji przejęli od nas pałeczkę w postaci przewagi własnego terenu.

Dzień później straty jednak odrobiliśmy. Przez trzy i pół kwarty graliśmy tak, że nasze poczynania jak najbardziej mogły się kibicom w SISU Arenie podobać. Realizowaliśmy założenia, odpowiednio szybko przechodziliśmy z obrony do ataku, a także prezentowaliśmy się dobrze w defensywie, tracąc zaledwie 57 punktów w 36 minut gry.

Ostatnie fragmenty game 2 przegraliśmy jednak aż 4:19. To spowodowało, że nasz ostateczny triumf nie był tak okazały, jak być powinien. Niemniej należy podkreślić, że wcześniej wypracowana przewaga pozwoliła nam na to, by dowieźć do końca bezpieczny rezultat. To jednak nie powinno nam się przydarzyć i jest to dla nas na pewno sygnał ostrzegawczy.

W Opolu na pewno nie będzie nam łatwo o to, by wyszarpać choćby jedno zwycięstwo. Hala Weegree AZS Politechniki jest bardzo specyficzna z charakterystycznymi podwieszanymi koszami, a to zawsze nieco premiuje gospodarzy. W wielu sytuacjach dużo bardziej opłacalne jest bowiem wykorzystywanie tablicy przy oddawaniu rzutów, aniżeli staranie się o to, by piłka wpadła czysto do kosza.

W tym sezonie mecze na tego typu halach przegrywaliśmy - zarówno w Opolu, w Tychach, jak i w Koszalinie. Nie da się jednak ukryć, że żadnych wymówek mieć nie możemy. Warunki będą dokładnie takie same dla obu zespołów, a mamy przecież kilku zawodników, którzy w przeszłości rozgrywali pełne sezony, grając w tego typu obiektach - i to akurat w tych wspomnianych powyżej.

W tym miejscu warto wspomnieć trzech graczy. Szymon Kiwilsza występował właśnie w Opolu, zatem zna kosze przy Prószkowskiej. Filip Małgorzaciak ma z kolei za sobą występy w tyskim GKS-ie, a Mateusz Kaszowski poprzedni sezon spędził w MKKS Żaku Koszalin, gdzie przecież w hali Gwardii przy Fałata kosze także są podwieszane. Nie powinna więc to być przeszkoda nie do przeskoczenia.

Absolutnym celem minimum jest dla nas wygranie chociaż jednego starcia, by w najgorszym wypadku wrócić do SISU Areny na decydujący mecz. Doskonale znamy wartość naszego rywala, który pod koniec sezonu był jedną z największych rewelacji rozgrywek, ostatecznie finiszując na 5. lokacie. Pierwsze dwa mecze w Bydgoszczy pokazały, jak ważne jest ograniczenie Jakuba Kobla.

To nie udało nam się w zasadzie ani w pierwszym, ani też w drugim spotkaniu w poprzedni weekend. Rozgrywający opolan pokazał, jak wielki wpływ ma na poczynania swojego zespołu i jak wiele od niego właśnie zależy. W grodzie nad Brdą 25-latek był zdecydowanie najmocniej eksploatowanym koszykarzem przez Roberta Skibniewskiego.

O ile bowiem my mamy kilku zawodników, mogących występować na pozycji numer jeden, o tyle Weegree AZS Politechnika bardzo mocno uzależniona jest w tym aspekcie od Kobla. To pokazuje, że naszym celem absolutnie musi być ograniczenie jego poczynań - zarówno rzutowo, jak i w kwestii organizowania gry całej opolskiej drużyny.

Ponadto bardzo mocny nacisk musimy położyć na ochronę własnej obręczy. Dużo lepiej udało nam się to w niedzielę i ostatecznie wygraliśmy ten mecz, w którym przecież Kareem Reid i Michał Jodłowski, choć statystycznie swoje zrobili (razem mieli 23 punkty, 14 zbiórek i zero asyst), to mimo wszystko nie błyszczeli już tak bardzo jak dzień wcześniej (37 „oczek”, 11 piłek zebranych z tablic i 6 asyst).

Widać zatem wyraźnie, jak mocno Weegree AZS Politechnika zależna jest od gry rozgrywającego i dwójki podkoszowych. Doskonale wiemy więc, co musimy poprawić względem pierwszych dwóch spotkań, co należy delikatnie ulepszyć, a czego z kolei nie zmieniać, gdyż w niedzielę pewne elementy w naszej grze zafunkcjonowały przecież bez większych zastrzeżeń.

Mecze w sobotę i w niedzielę ponownie obejrzeć będzie można za pośrednictwem serwisu Emocje.TV:

Sobota, 27.04.2024: https://emocje.tv/live/3112/weegree-azs-politechnika-opolska-enea-abramczyk-astoria-bydgoszcz

Niedziela, 28.04.2024: https://emocje.tv/live/3125/weegree-azs-politechnika-opolska-enea-abramczyk-astoria-bydgoszcz.