W sobotni wieczór zmierzymy się w Starogardzie Gdańskim z tamtejszym SKS-em Fulimpex. Jeszcze nie tak dawno obie drużyny grały w ekstraklasie. Obie szybko chcą tam wrócić. Na pewno w spotkaniu będzie wiele emocji.

W ostatnich tygodniach widać wyraźną zwyżkę formy zespołu z Kociewia. SKS Fulimpex Starogard Gdański przed sezonem przez wielu wskazywany był jako jeden z ligowych faworytów. Fakty są jednak takie, że w chwili obecnej ważą się losy awansu drużyny do fazy play-off. Wydaje się, że jest kilka ekip, które są już tego raczej pewne (w tym my), natomiast zacięta walka trwać będzie zapewne do samego końca.

Na ten moment podopieczni trenera Miljana Curovicia znajdują się na 7. lokacie z liczbą siedemnastu zwycięstw i dwunastu porażek. Ale dokładnie taki sam bilans mają GKS Tychy i HydroTruck Radom, a Decka Pelplin, która ma 16 wygranych i 12 przegranych, ma jeszcze jeden zaległy mecz do rozegrania.

W tym wszystkim te zespoły muszą się jeszcze mieć mocno na baczności względem ekipy z Poznania. Wydawało się bowiem, że w pewnym momencie Enea Basket wypisał się już z walki o czołową ósemkę, jednak siedem zwycięstw podopiecznych trenera Przemysława Szurka w ostatnich dziewięciu spotkaniach sprawia, że ekipa z Wielkopolski także stanowi jeszcze spore zagrożenie dla wyprzedzających ją drużyn.

To wszystko najdobitniej pokazuje, w jakim położeniu znajduje się obecnie SKS. Przed sezonem trener Kamil Sadowski, który nie pracuje już w zespole, wprost zaznaczał, że chciałby w kolejnych rozgrywkach pójść o krok dalej i poprawić trzecie miejsce w poprzedniego sezonu. Jeśli więc starogardzian miałoby zabraknąć w play-offach, byłaby to wręcz olbrzymia sensacja.

Pierwsze dwa mecze pod wodzą trenera Curovicia nie zakończyły się dla „Kociewskich diabłów” happy-endem. Porażki z Miastem Szkła Krosno oraz Enea Basketem Poznań nie wróżyły najlepiej. Tym bardziej, że następne w kolejce było starcie w „paszczy lwa”, a więc w Wałbrzychu. Na półtorej minuty przed końcem wydawało się, że jest po wszystkim. Gospodarze prowadzili wówczas 85:79, ale do końca nie zdobyli już choćby punktu.

SKS zerwał się za to do ataku, zagrał w końcówce mądrze oraz skutecznie i wyrwał wygraną na bardzo trudnym terenie, ostatecznie triumfując 87:85. I to mógł być punkt zwrotny, jeśli chodzi o kociewski zespół. Później przyszła pewna wygrana z AZS-em AWF Mickiewiczem Romus Katowice, w którym uwolniony został potencjał drużyny w ataku. Gracze Curovicia zdobyli w tym meczu aż 117 punktów.

Łączny eval w tym pojedynku? 149! To najlepszy w tym sezonie wynik starogardzian, którym w starciu z beniaminkiem wychodziło praktycznie wszystko. Siedemnaście trójek, 31 asyst (przy zaledwie 8 stratach) i oddanie w meczu aż 88 rzutów mówi samo za siebie. Trudno więc powiedzieć, jakiego SKS-u można spodziewać się w sobotę, ale widać, iż coś wyraźnie drgnęło w tym zespole.

Warto więc przypomnieć sobie nasz pierwszy w tym sezonie mecz z tym rywalem. W SISU Arenie to my mieliśmy spotkanie pod kontrolą, choć dopiero po zmianie stron. O naszej wygranej zadecydowała więc druga połowa, w której plan rywali mocno się posypał. Bardzo dobrze zagrał wtedy Filip Małgorzaciak, którego najmocniej wspierał Jakub Ulczyński.

Nie było to jednak porywające starcie. Dużo taktyki, szukania swoich przewag, a tą po naszej stronie był na pewno Filip Małgorzaciak. Zapewne w Starogardzie także będzie chciał się pokazać z bardzo dobrej strony - przeciwko byłym kolegom i przed byłymi kibicami. Ale wydaje się, że potrzebujemy nieco więcej asów w rękawie, by wygrać to spotkanie na trudnym terenie.

Początek meczu zaplanowano na godzinę 18:00. Dla tych, którzy nie będą mogli udać się do Starogardu Gdańskiego, standardowo przygotowana jest transmisja na platformie Emocje.TV: https://emocje.tv/live/2956/sks-fulimpex-starogard-gdanski-enea-abramczyk-astoria-bydgoszcz.