W sobotę czeka nas spotkanie za cztery punkty. W chwili obecnej Miasto Szkła Krosno ma nad nami jedno „oczko” przewagi w ligowej tabeli, a na koncie także wygraną w pierwszym bezpośrednim starciu. Będzie to więc ważny mecz w kontekście ewentualnych miejsc na koniec sezonu.

Choć do tego jeszcze bardzo daleka droga, to może się tak stać, że w ostatecznym rozrachunku będziemy mieli na koncie tyle samo punktów, co ekipa Miasta Szkła Krosno, która od początku sezonu gra bardzo równo i nie zawodzi. Podopieczni trenera Edmundsa Valeiko przegrali dotychczas sześć spotkań, w tym pięć na wyjeździe.

Podobnie jak i my, zespół z Podkarpacia w kratkę radzi sobie poza własnym parkietem. W Krośnie także nie jest idealnie, jednak domowy bilans 12-1 jest oczywiście imponujący (jedyna porażka przytrafiła się w spotkaniu z liderem z Wałbrzycha). Za to na wyjazdach Miasto Szkła gubiło punkty m.in. w Poznaniu, Opolu, Tychach czy też Koszalinie, a więc w halach, w których i my nie potrafiliśmy sobie poradzić.

To zwiastuje więc bardzo duże emocje, do których powinno dojść w SISU Arenie. Przede wszystkim to jednak my zagramy z większą presją, bowiem ewentualna porażka - jeśli obie ekipy do końca unikną poważniejszych wpadek - może dla nas oznaczać koniec marzeń o zajęciu jednej z dwóch pierwszych lokat w końcowej tabeli rozgrywek 2023/24. Ale z drugiej strony, skoro naszym celem jest awans i mówimy o tym wprost, presja jest czymś naturalnym.

Miasto Szkła Krosno znajduje się obecnie na fali wznoszącej. Nie ma drugiej drużyny w Pekao S.A. I lidze, która miałaby w tym momencie serię ośmiu kolejnych wygranych, zatem w Bydgoszczy czyjaś seria się skończy. Albo nasza, która tyczy się domowych wygranych w trwającym sezonie (w SISU Arenie mamy rewelacyjny bilans 11-0), albo też naszych sobotnich rywali, którzy ponieśliby pierwszą porażkę od 23 grudnia ubiegłego roku, kiedy to nie sprostali w Opolu Weegree AZS Politechnice.

Mózgiem zespołu, od którego tak naprawdę rozpoczyna się wszystko w szeregach Miasta Szkła, jest Amerykanin Myles Rasnick. Średnio notuje on na swoim koncie po ponad 17 punktów, dokładając do tego niecałe 4 asysty co spotkanie. To typ gracza combo, który poza kreowaniem gry swojego zespołu, jest także świetnym strzelcem. Najlepiej obrazują to osiągane przez niego procenty w rzutach z gry - 53,3 proc. za dwa i 48,9 proc. za trzy.

Jest to gracz niezwykle trudny do upilnowania na dalekim półdystansie, gdzie po akcjach typu pick&roll znajduje sobie odrobinę wolnej przestrzeni i najczęściej dziurawi kosz przeciwnika. Tego typu zagrań z jego strony możemy się spodziewać i musimy postarać się je mocno ograniczyć. Ale krośnianie nie są uzależnieni jedynie od Rasnicka, gdyż w drużynie są też inni ograni zawodnicy, mogący brać na siebie ciężar gry.

Mowa w głównej mierze o Michale Jankowskim i Radosławie Trubaczu. Oprócz nich o sile zespołu stanowią Maksymilian Zagórski, Przemysław Wrona, Patryk Stankowski oraz młodzieżowcy - Hubert Łałak i Szymon Sobiech. Zdarza się jednak, że Miasto Szkła potrafi wpędzić się w kłopoty, gdy szybkie faule łapią Wrona lub Sobiech i tym samym trener Valeiko musi z konieczności dokonywać podkoszowych roszad.

Mamy więc nadzieję na to, że uda nam się podtrzymać naszą kapitalną domową serię, wynoszącą jedenaście kolejnych zwycięstw. Początek hitu 25. kolejki Pekao S.A. I ligi w sobotę o 20:00. Dla tych, którzy nie będą mogli przybyć do SISU Areny, przygotowana jest transmisja w serwisie Emocje.TV. Link do meczu: https://emocje.tv/live/2825/enea-abramczyk-astoria-bydgoszcz-miasto-szkla-krosno.