Do samego końca nie było wiadomo kto z kontuzjowanej trójki Bierwagen, Czaplicki, Lewandowski zagra z lubelską drużyną. Ostatecznie tylko kapitan naszego zespołu nie zdążył się wykurować cały czas narzekając na bóle kręgosłupa, a Bierwagen zagrał na środkach przeciwbólowych. Jednak jak ważnym ogniwem „Asty” jest Mateusz przekonaliśmy się bardzo szybko.

Goście rozpoczęli od prowadzenia, które utrzymywali przez ponad 30 minut. Grą zespołu Wikany Startu prawie bezbłędnie kierował Łukasz Wilczek, a punkty głównie po jego podaniach zdobywali Przemysław Łuszczewski, Tomasz Celej i Andrzej Misiewicz. Franz Astoria mimo świetnej dyspozycji lublinian nie poddawała się. Po punktach Sebastiana Laydycha i wspomnianego wcześniej Mateusza Bierwagena przewaga gości na koniec I połowy stopniała tylko do 4 „oczek”.

Po przerwie bydgoszczanie zagrali jeszcze szybciej, jeszcze mocniej w obronie ale to Wikana Start cały czas prowadziła kilkoma punktami. Wreszcie na początku ostatniej kwarty „Asta” doprowadziła do wyrównania, a następnie dzięki punktom Bierwagena odskoczyła rywalom i mimo nerwowej końcówki nie dała sobie odebrać pierwszego zwycięstwa w tym sezonie.

 

Franz Astoria Bydgoszcz – Wikana Start Lublin 83:81 (21:26, 24:23, 20:18, 18:14)

Franz Astoria: Bierwagen 26, Szyttenholm 17, Laydych 12, Robak 10, Barszczyk 6 oraz Małgorzaciak 8, Czaplicki 4, Andryańczyk 0, Rąpalski 0, Szafranek 0.

Wikana Start: Łuszczewski 25, Misiewicz 10, Szczypka 8, Wilczek 8, Marciniak 4 oraz Celej 21, Kowalski 5, Ciechociński 0, Król 0, Pawelec 0, Sikora 0.

>>> Galeria zdjęć<<<

>>>Skrót spotkania<<<