W sobotę wiele elementów nie układało się po myśli czarno-czerwonych. Rawlplug Sokół pierwszy raz w tej serii toczył wyrównaną walkę pod tablicami i przede wszystkim wygrywał wiele pojedynków w grze 1 na 1. Bydgoszczanie wolą zespołową koszykówkę i zespołową obronę, ale w sobotę wiele akcji sprowadziło się do izolacji i w ten sposób traciliśmy wiele punktów. Swoje robił głównie Wiktor Sewioł, a za 203 centymetrowego rozgrywającego robił Maciej Klima, penetrując pod kosz i kończąc akcje bez obrońcy przy sobie. Enea Astoria starała się robić wszystko co w jej mocy, ale Rawlplug Sokół był w meczu nr 3 niezwykle efektywny. Gospodarze trafiali za 3 punkty na świetnych 50% i było wiele sytuacji, w których „Asta” radziła sobie w defensywie przez 16-20 sekund akcji, ale niestety ostatecznie straciła punkty. Miejscowi grali bardzo cierpliwie, często umiejętnie wymuszali przewinienia i na samej linii zdobyli o 20 punktów więcej niż Enea Astoria. Tym samym gospodarze dali znak, że jeśli podopieczni Grzegorza Skiby będą chcieli wygrać całą serię, to muszą wycisnąć ze swojej ekipy absolutnie wszystko, co najlepsze.

Tylko początek meczu był udany dla Enea Astorii. Szybko objęliśmy prowadzenie 17:10 i wydawało się, że to my będziemy dyktować warunki. Gospodarze zaczęli jednak z minuty na minutę rozkręcać się w ataku i masowo zdobywać punkty. Bardzo dobrze spisywał się Sewioł, a Sokół miał po pierwszych 10 minutach już 29 punktów na swoim koncie. W drugiej kwarcie też nie było gorzej bo podopieczni trenera Kaszowskiego zaaplikowali dodatkowe 25 punktów i do przerwy prowadzili 54:47. Świadczy to o niezwykle efektywnym ataku gospodarzy i chociaż Enea Astoria także spisywała się dobrze w ofensywie, to niestety nasza obrona, pozostawiała wiele do życzenia.

Trzecia kwarta to gra o przetrwanie Enea Astorii. Podopieczni Grzegorza Skiby starali się odrabiać swoje straty, ale Sokół ciągle utrzymywał przewagę wynoszącą mniej więcej 3 posiadania. Gospodarze zniwelowali wiele naszych atutów, w tym m.in. szybkie kontry czy też zdobywanie łatwych punktów w grze tyłem do kosza. Rawlplug Sokół ewidentnie wyciągnął wnioski ze swojego pierwszego niepowodzenia i w sobotę zagrał jeszcze lepiej, niż w meczu nr 2. W taki sposób przed ostatnią ćwiartką przegrywaliśmy, tym razem 62:74.

Ostatnia kwarta potwierdziła, że to gospodarze byli w sobotę lepiej grającym zespołem. Enea Astoria starała się cały czas mobilizować i spróbować zrobić jakiś szaleńczy pościg, ale na nic się to zdało bo z Sokół odpowiadał i ciągle trzymał nas w okolicach 10 punktów przewagi. Na samym finiszu koszykarze „Asty” nie chcieli już siłować jakiejś wyjątkowo fizycznej gry przed niedzielnym pojedynkiem i stąd końcowy rezultat aż 99:79 dla Rawlplug Sokoła, a tym samym prowadzenie w serii 2-1. Mamy jednak nadzieję, że tak samo jak Sokół odpowiedział w drugim meczu w Bydgoszczy, tak podopieczni Grzegorza Skiby odpowiedzą lepszą postawą w meczu nr 4.

Najlepiej w czarno-czerwonych barwach zagrał w sobotę kapitan Michał Aleksandrowicz, mający 14 punktów i 4/9 za 3, Paweł Śpica poszedł tym razem w 5/10 z gry, a 12 punktów i 5 asyst uzyskał Marcin Nowakowski. U gospodarzy Wiktor Sewioł osiągnął niezwykle efektywne 23 punkty z 10 rzutów i 9 zbiórek, Maciej Klima miał 19 punktów, 5 zbiórek i 3 asysty, a Kamil Zywert zrobił double-double 12 punktów i 10 zbiórek. Trzeba też wskazać, że Rawlplug Sokół wymusił aż 22 straty w szeregach „Asty”, a sam miał ich o 10 mniej.

Mecz nr 4 odbędzie się w Łańcucie w niedzielę o godz. 17:30.

 

Rawlplug Sokół Łańcut - Enea Astoria Bydgoszcz 99:79 (29:21, 25:26, 20:15, 25:17)

Rawlplug Sokół: Sewioł 23, Klima 19, Szymański 15, Małgorzaciak 14, Zywert 12, Karolak 10, Kulikowski 4, Pruefer 2, Inglot 0

Enea Astoria: Aleksandrowicz 14, Śpica 13, Nowakowski 12, Kukiełka 10, Dłuski 8, Pochocki 7, Frąckiewicz 6, Szyttenholm 5, Fatz 2, Grod 2

Stan rywalizacji: 2-1 dla Rawlplug Sokoła Łańcut (gramy do 3 wygranych)