Ostatnie 3 tygodnie, to najlepszy okres gry Enea Astorii w tym sezonie. Czarno-czerwoni w środowy wieczór wyraźnie pokonali Energę Kotwicę, przedłużając swoją serię do 4 zwycięstw, a ponownie dokonali tego w dość znacznym osłabieniu. Wprawdzie do gry powrócił już Michał Aleksandrowicz, ale nadal do pełni sprawności dochodzi Mikołaj Grod, a kontuzji kostki w II kwarcie nabawił się Patryk Gospodarek. Jak się okazało, nawet absencja podstawowego rozgrywającego, nie jest dla naszej drużyny przeszkodą nie do przejścia. W pierwszej kwarcie meczu rewelacyjny był Paweł Śpica, w drugiej połowie zaskoczył Mateusz Bierwagen, a Łukasz Frąckiewicz bardzo po cichu poszedł w najlepszy mecz sezonu. Wspomniana trójka uzbierała w sumie aż 64 punkty, a bydgoszczanie kolejny raz byli blisko granicy 100 punktów i ciężko napisać, w jaki sposób goście mieliby wywieźć wygraną z Artego Areny.

Pierwsza kwarta była najlepsza w naszym wykonaniu. Graczom Enea Astorii wychodziło praktycznie wszystko, a najlepszy był Paweł Śpica, który w pierwszych 10 minutach uzbierał 14 punktów! Nasz rzucający, nie tylko pewnie kończył akcje z dystansu i spod kosza, ale dostarczał też potrzebnej intensywności w obronie. Goście wydawali się być całkowicie rozbici przy takiej dyspozycji czarno-czerwonych, ale z drugiej strony trzeba napisać, że mało który zespół przeciwstawiłby się, tak efektywnemu atakowi. Po pierwszej kwarcie prowadziliśmy już 32:18.

Druga część nie była już dla nas tak bardzo udana. Niefortunnej kontuzji nabawił się Gospodarek, który musiał opuścić parkiet, co trochę zaburzyło nasz cenny, meczowy rytm. Enea Astoria miała pewne problemy z konstruowaniem akcji i zdobywaniem łatwych punktów, a to konsekwentnie wykorzystywali koszykarze z Kołobrzegu. Z prowadzenia „Asty” 18 punktami, zrobiło się przed przerwą tylko 53:42.

Co ciekawe, zaraz po przerwie lepiej grała Energa Kotwica. Wprawdzie nasz atak ciągnęli na zmianę Bierwagen i walczący jak lew na tablicach Frąckiewicz, ale chwilami nasze prowadzenie topniało w ekspresowym tempie. W końcówce III kwarty prowadziliśmy już tylko 3 „oczkami” i kibice mogli zacząć obawiać się o wynik spotkania.

Bydgoszczanie jednak ani na moment nie oddali prowadzenia. Na przełomie III i IV kwarty pociągnęliśmy „run” 15:3, nie pozwalając gościom na zdobycie punktów przez blisko 5 minut, co ustawiło całe spotkanie. Na 5 min. przed końcem prowadziliśmy 84:69 i goście nie byli już w stanie ponownie wrócić do meczu. W ten sposób Enea Astoria w środowym meczu prowadziła od startu do końca, ostatecznie wygrywając 96:80.

Paweł Śpica w całym spotkaniu zdobył 23 punkty z 17 rzutów, a Mateusz Bierwagen uzyskał season-high 21 punktów przy 7/10 z gry i 2/4 za 3, oraz 6 zbiórek i 3 asysty. W strefie podkoszowej zaciekle walczył Łukasz Frąckiewicz, uzyskując niezwykle efektywne double-double 20 punktów i 12 zbiórek, a dodatkowo także 5 asyst i nieprawdopodobny eval 38. Nie są to takie zwykłe statystyki, bo Enea Astoria była także tego dnia z Frąckiewiczem na parkiecie aż +25! Bardzo solidne zawody na 10 punktów i 7 asyst miał z kolei Bartosz Pochocki. Wśród gości najlepiej zagrał Paweł Pawłowski z 23 punktami z tylko 10 rzutów, ale cała Energa Kotwica poszła w mniej efektywne 42.2% z gry.

Szansa na przedłużenie serii zwycięstw dla Enea Astorii będzie już w sobotę o godz. 17:00. W Poznaniu zmierzymy się z Biofarmem Basket.

 

Enea Astoria Bydgoszcz - Energa Kotwica Kołobrzeg 96:80 (32:18, 21:24, 21:24, 22:14)

Enea Astoria: Śpica 23, Bierwagen 21, Frąckiewicz 20, Aleksandrowicz 10, Pochocki 10, Korniiets 6, Barszczyk 4, Gospodarek 2, Fatz 0, Kondraciuk 0, Szyttenholm 0

Energa Kotwica: Pawłowski 23, Łukasz Bodych 12, Ryżek 12, Przyborowski 8, Neumann 7, Rduch 6, Grujić 4, Żmudzki 4, Paweł Bodych 2, Dzierżak 2