Bydgoszczanie jadąc do Krakowa mieli wyjątkową motywację do walki o zwycięstwo. Ciągle możliwy był bowiem scenariusz w którym przy dwóch zwycięstwach z rzędu na koniec sezonu zasadniczego, moglibyśmy prześcignąć AZS AGH w ligowej tabeli. Ostatecznie dałoby to nam 14. pozycję i teoretycznie łatwiejszego przeciwka w fazie Play-out. Gospodarze sobotniego meczu także chcieli jednak zgarnąć dwa punkty do ligowej tabeli i udało im się tego dokonać. Podopieczni Wojciecha Bychawskiego uczynili to głównie za sprawą celnych rzutów dystansowych w decydujących momentach meczu. Gospodarze w całym meczu trafili w sumie nie najlepsze 11/36 rzutów za 3 punkty, ale Enea Astoria podejmowała dużo mniej tego typu prób (4/12), co na koniec spotkania zrobiło dość sporą różnicę.

Początek należał do koszykarzy Konrada Kaźmierczyka, którzy zaskoczyli przeciwników odgrywaniem piłki pod sam kosz, co prowadziło do naszych łatwych punktów. W pewnym momencie bydgoszczanie prowadzili już 14:7, ale wtedy coś zacięło się w naszej grze i rywale zniwelowali wszystkie straty, równocześnie przy pomocy runu 10:2 wychodząc na prowadzenie. Od tego momentu gra już zdecydowanie się wyrównała, a Enea Astoria przeplatała lepsze momenty gry z tymi gorszymi. Koniec końców do przerwy bardzo dobrze spisywał się w naszych barwach Mateusz Bierwagen, co dało nam minimalne prowadzenie 45:44.

Po przerwie niestety dla nas inicjatywę zaczęli przejmować gospodarze. Po naszej stronie mnożyły się kolejne błędy w obronie, ale także straty w ataku, co wykorzystał AZS AGH wychodząc w pewnym momencie na prowadzenie 69:56. Stało się tak głównie za sprawą młodych zawodników Bartosza Wróbla i Artura Włodarczyka, którzy pokazali swój potencjał rzutowy, trafiając głównie z okolic pomalowanego, ale także z dystansu. Przed decydującą częścią gospodarze prowadzili już 70:58 i jasnym było, że Enea Astorii ciężko będzie przełamać ostatnią niefortunną passę porażek.

W ostatniej kwarcie nasi koszykarze ciągle nie dawali jednak za wygraną. Bydgoszczanie trafiali swoje cenne rzuty, a także przez dużą ilość fauli gospodarzy, mieli możliwość stawać na linii osobistych, ale pozwalało nam to zmniejszyć straty minimalnie poniżej granicy 10 punktów. Kiedy w końcówce spotkania zmniejszaliśmy straty do różnicy ok. 3 posiadań, wtedy gospodarze celnie trafili kilka szczęśliwych rzutów z dystansu i dowieźli zwycięstwo do samego końca. Ostatecznie to AZS AGH wygrał więc na własnym parkiecie 91:83.

W sobotę najlepiej w naszej drużynie spisywał się Mateusz Bierwagen, notując ostatecznie 20 punktów z 12 rzutów, a także 8 zbiórek i 3 asysty. Poza tym dwucyfrową granicę punktów przekroczyli jeszcze Filip Czyżnielewski (14 punktów), Patryk Gospodarek (13 punktów, 3/8 z gry, 4 asysty i 4 straty), oraz Dorian Szyttenholm (12 punktów z tylko 5 rzutów), natomiast ponownie bardzo blisko linijki double-double był Mateusz Fatz z 8 punktami i 8 zbiórkami. Całe spotkanie zdominował jednak wspomniany wcześniej duet młodych obwodowych Wróbel i Włodarczyk, którzy łącznie dostarczyli gospodarzom 39 punktów, 10 zbiórek i 7 asyst, a ciekawą zdobycz uzyskał rozgrywający Jakub Krawczyk z tylko 5 punktami, ale za to 10 asystami i 6 zbiórkami. Kto wie czy najważniejszą statystyką dnia nie był jednak fakt, że gospodarze w całym spotkaniu ograniczyli się do tylko 6 strat.

Ostatni już mecz w sezonie zasadniczym koszykarze Enea Astorii rozegrają w niedzielę 2 kwietnia o godz. 18:00 z Biofarmem Basket Poznań.

 

 

AZS AGH Kraków – Enea Astoria Bydgoszcz 91:83 (26:18, 18:27, 26:13, 21:25)

AZS AGH: Włodarczyk 21, Wróbel 18, Maj 15, Zgłobicki 12, Zych 8, Podworski 7, Krawczyk 5 (10 as.), Koperski 3, Borówka 2

Enea Astoria: Bierwagen 20 (8 zb.), Czyżnielewski 14, Gospodarek 13, Szyttenholm 12, Paul 9, Fatz 8 (8 zb.), Dąbek 4, Motel 2, Krefft 1, Laydych 0