Bydgoszczanie przystępowali do tego meczu bardzo zmotywowani i z głównym celem odniesienia zwycięstwa. Od samego początku było to widoczne w poczynaniach całej drużyny. Nasza gra nie opierała się na indywidualnych występach zawodników, ale przede wszystkim akcjach zespołowych. Większość z nich była bardzo dobrze przemyślana, ale Sokół pokazał w Artego Arenie, dlaczego na dzień dzisiejszy ma najlepszą defensywę w rozgrywkach I ligi. Ze względu na przewagę wzrostu drużyny z Łańcuta, oddelegowany do gry w pierwszej piątce został Mateusz Fatz i pomimo tego, że w obronie spisywał się bardzo przyzwoicie, to rywale od początku nie pozwalali na jego swobodę po atakowanej stronie boiska. Właśnie rozkręcająca się twarda defensywa gości, która swój zenit osiągnęła w decydujących minutach, była głównym czynnikiem zwycięstwa wicelidera tabeli.

Od startu Astoria chciała narzucić swoje tempo i wychodziło to naszym koszykarzom wręcz perfekcyjnie. Bardzo skutecznie korzystaliśmy z szybkich ścięć pod kosz, a piłka cały czas krążyła po obwodzie szukając najlepszego rozwiązania do łatwych pozycji. Już po niecałych 5 minutach gry trener gości był zmuszony wziąć przerwę na żądanie, bo czarno-czerwoni prowadzili 13:4. Później gra zdecydowanie bardziej się wyrównała, a goście systematycznie starali się odrabiać straty. Astoria w dalszym ciągu kontynuowała bardzo płynną koszykówkę, przy okazji prezentując kilka bardzo ciekawych zagrywek, których raczej w tym sezonie nie mieliśmy jeszcze okazji oglądać. To dało nam po pierwszej kwarcie prowadzenie 21:18.

Początku II kwarty nie mogliśmy jednak zaliczyć do udanych. Zdarzały się momenty w których zbyt często decydowały indywidualne akcje, a jak doskonale wiemy, nie jest to dobrym rozwiązaniem gdy naprzeciwko ma się jeden z najlepszych zespołów w lidze. Po stronie gości najlepiej grał zazwyczaj rezerwowy rozgrywający Marcin Pławucki, który tego dnia przejął rolę prawdopodobnie kontuzjowanego Krzysztofa Jakóbczyka. W pewnym momencie Astoria przegrywała już 21:30, ale chwilę potem nasza ekipa ponownie nabrała wiatru w żagle i prezentowała podobną postawę jak na początku spotkania. Do kosza wstrzelił się przede wszystkim Piotr Robak, który skończył 3 akcje w przeciągu 2 minut i nagle przed przerwą zmniejszyliśmy straty do zaledwie jednego posiadania (36:39).

W trzeciej części na parkiecie oglądaliśmy już głównie bardzo solidną defensywę z obu stron, ale w takiej walce niespodziewanie lepiej radzili sobie gospodarze. Nadal dobrze grał Robak, a kilka bardzo dobrych minut zaliczył Dorian Szyttenholm i pomimo skromnego dorobku punktowego udało nam się zniwelować wszelkie straty i doprowadzić do remisu 48:48. Można więc napisać, że wszystko rozpoczynało się od nowa wraz z IV kwartą, a wszystko co wydarzyło się wcześniej, nie miało już większego znaczenia.

Decydującą ćwiartkę otworzyła Astoria i wyszła na dwupunktowe prowadzenie. Niestety zaraz potem Max Elektro Sokół udowodnił dlaczego aktualnie zajmuje tak wysoką lokatę w tabeli. Goście bardzo intensywnie zacieśniali strefę podkoszową i bardzo wysoko skakali do wszystkich możliwych piłek. W takiej sytuacji ciężko nam było kończyć swoje akcje, a także liczyć na cenne zbiórki w ataku. Sokół zaliczył fragment 10:0 i na 5.44 min. przed końcem zrobiło się szybkie 50:58. To właściwie ten przedział czasowy ustawił już wszelkie losy ostatecznego wyniku spotkania. Bydgoszczanie mieli jeszcze ogromne ambicje, aby kolejny raz odrobić straty i po trójce Laydycha zrobiło się nawet 54:58. Pod koniec jednak skuteczne akcje Kulikowskiego i w dalszym ciągu Pławuckiego, ostatecznie doprowadziły już do 12 z rzędu zwycięstwa gości. Ostatecznie Astoria uznała wyższość Max Elektro Sokoła 63:71.

Pomimo porażki, zespół Astorii należy pochwalić za wyrównane zawody i przede wszystkim zespołową grę w ataku (wygrane asysty 20-13). Okazało się jednak, że Sokół dysponuje przede wszystkim bardziej szerszym i doświadczonym składem, a nawet 3-4 minuty słabszej gry może natychmiast decydować o przegranej. W drużynie Astorii najlepiej w sobotę zaprezentowali się Piotr Robak (14 punktów z 11 rzutów) i Dorian Szyttenholm (14 punktów, 8/10 z linii i 6 zbiórek), a Paweł Lewandowski zaliczył efektowne 8 punktów i 9 asyst. W ekipie gospodarzy bardzo dobrze spisał się natomiast Marcin Pławucki, który pomimo 2/11 z dystansu, uzbierał tego dnia 18 punktów.

Następny mecz Astoria rozegra już w najbliższą środę i będzie to spotkanie derbowe w Inowrocławiu (godz. 18.00). Cały czas można zapisać się na organizowany wyjazd, a wystarczy zgłosić się na adres mailowy Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.. Zapraszamy serdecznie!

 

 

Astoria Bydgoszcz – Max Elektro Sokół Łańcut 63:71 (21:18, 15:21, 12:9, 15:23)

Astoria: Robak 14 (2x3), Laydych 8 (2x3), Lewandowski 8 (9 as.), Fatz 8, Mazur 7 (1x3) oraz Szyttenholm 14, Grod 2, Kutta 2, Barszczyk 0, Łucka 0

Sokół: Pławucki 18 (2x3), Klima 12, Kulikowski 9 (9 zb.), Fortuna 8 (2x3), Koszuta 8 oraz Pisarczyk 8, Czerwonka 6 (2x3), Wrona 2