Gospodarze sobotniego meczu, prowadzeni przez Krzysztofa Szablowskiego w obecnych rozgrywkach plasują się na 6 pozycji w tabeli. W 6 meczach drużyna Stali odniosła równą ilość zwycięstw ( MKS Znicz Basket Pruszków 78:64, AZS Politechnika Poznań 60:64, PTG Sokół Łańcut 86:71) jak i porażek (MKS Dąbrowa Górnicza 92:86, MKS Wikana Start S.A. Lublin 79:78, MOSiR PBS Bank KHS Krosno 73:64). Jak widać, wszystkie porażki drużyna z Wielkopolski poniosła z bardzo silnymi zespołami znajdującymi się w górnej części tabeli, co na pewno żadnej ujmy ostrowianom nie przynosi.

Wspomniany wcześniej trener Szablowski, to pierwsza z nowych postaci w popularnej „Stalówce”. Zastąpił on na tym stanowisku Mikołaja Czaję (pełni on teraz rolę drugiego trenera). Wraz z trenerem Szablowskim, z ekstraklasowego Startu Gdynia do Ostrowa przywędrował silny skrzydłowy Tomasz Andrzejewski. Kolejnymi nowymi twarzami naszego najbliższego rywala są: Tomasz Bodziński (epizody w Turowie Zgorzelec), Tomasz Smorawiński (II-ligowy Księżak Łowicz), Robert Kolka (II-ligowy GTK Gdynia), Piotr Hałas (PTG Sokół Łańcut). Jak widać, Stalówka wzmocniła się wieloma Tomaszami, jednak najpoważniejszym „Tomaszowym” wzmocnieniem jest Tomasz Ochońko, który w rozgrywkach 2012/2013 wprowadził do ekstraklasy 17-sto krotnego Mistrza Polski, WKS Śląsk Wrocław. To właśnie ten ostatni jest kreatorem gry w ostrowskim zespole i jego niekwestionowanym liderem, zdobywającym średnio 16 punktów i 5,5 asysty w każdym meczu.
Stal Ostrów to nie tylko świetny Ochońko. To przede wszystkim bardzo silny kolektyw, drużyna, w której każdy gracz podstawowej piątki wnosi wartość dodaną przebywając na parkiecie. Wystarczy wspomnieć, że każdy zawodnik S5 (Andrzejewski – Ochońko – Dymała – Kaczmarzyk - Olejnik) średnio w meczu zdobywa dwucyfrową ilość punktów. Ostatniego z wymienionej piątki, od trzech kolejek w wyjściowym składzie zastępuje wracający po kontuzji Wojciech Żurawski, który swoim wielkim doświadczeniem i sprytem, będzie z całą pewnością ogromnym wyzwaniem w walce podkoszowej dla Szyttenholma, Kowalewskiego czy Milczyńskiego.

Bydgoszczanie do tego spotkania przystąpią po pierwszej porażce na własnym parkiecie w tym sezonie. Prowadzeni przez swojego lidera Mateusza Bierwagena (23 pkt., 8 zb. w tym meczu), mimo rewelacyjnej pierwszej kwarty, którą nasz zespół wygrał 34:19, musieliśmy uznać wyższość przyjezdnych, przegrywając ostatecznie 79:89.
Jeśli podopieczni Jarosława Zawadki chcą w sobotę odnieść pierwsze wyjazdowe zwycięstwo, muszą udowodnić przede wszystkim samym sobie, że są w stanie kontrolować korzystny przebieg meczu na parkiecie. Z tak wyrównanym składem, jakim dysponuje Stal Ostrów Wielkopolski, każdy z desygnowanych do gry zawodników, musi dać z siebie absolutne maksimum.