Aktualny wicelider tabeli nie notuje ostatnio dobrej passy. Przetrzebiony kontuzjami zespół Jarosława Krysiewicza przegrał ostatnie trzy mecze kolejno w Szczecinie, u siebie z Krosnem i w ostatniej kolejce w Stargardzie Szczecińskim. Pojedynek z Franz Astorią rywale traktują jako mecz na przełamanie, bowiem apetyt na 2. miejsce po rundzie zasadniczej nabrały ekipy z Krosna, Dąbrowy Górniczej i Łańcuta, które tracą obecnie do akademików tylko jeden punkt.
Skrajnie inny cel mają bydgoszczanie, którzy muszą szukać punktów aby wypracować sobie jak najlepszą pozycje przed play-out`ami lub przy dobrych okolicznościach aby w ogóle uniknąć spotkań o utrzymanie się na zapleczu ekstraklasy. O zwycięstwo w Kutnie będzie jednak bardzo ciężko. Rywale jak dotąd przegrali na własnym parkiecie zaledwie trzykrotnie i nawet osłabienia w postaci braku Huberta Mazura i Łukasza Kwiatkowskiego nie zwiększają zbytnio naszych szans na wygraną, szczególnie że po stronie strat „Asta” może sobie zapisać absencję Mateusza Bierwagena, który musi pauzować za piąte przewinienie techniczne w tym sezonie.
Zawodnicy Jarosława Zawadki zdają sobie z siły rywala, w szeregach którego prym wiedzie nasz wychowanek, Jakub Dłuski, ale nie będąc faworytem tego meczu chcą do niego przystąpić bez zbędnego obciążenia. Bydgoszczanie już nie raz pokazali w tym sezonie, że mimo teoretycznie słabszego składu potrafią skutecznie napsuć krwi znacznie wyżej notowanemu rywalowi i mamy nadzieję, że tym razem uda nam się pokonać zespół ze ścisłej czołówki ligowej tabeli. Bardzo blisko byliśmy tego w pierwszym meczu obu zespołów, jednak głównie ze względu na bardzo słabą skuteczność z linii rzutów wolnych przegraliśmy z AZS-em w Bydgoszczy 81:85. Miejmy nadzieję, że tym razem karta się odwróci i Franz Astoria sprawi swoim kibicom miłą niespodziankę wygrywając w sobotę w Kutnie. Początek spotkania o 17:30.