Od wywiadu z Mikołajem Grodem rozpoczynamy serię rozmów z nowymi koszykarzami Enea Astorii. Dzisiaj mamy możliwość dowiedzieć się m.in. co miało największy wpływ na powrót Mikołaja do Bydgoszczy, a także jakie są jego oczekiwania względem przyszłości.

 

Paweł Lorek: Tydzień temu rozmawiałem z trenerem Konradem Kaźmierczykiem i moje pierwsze pytanie brzmiało, co skłoniło go do pozostania w Bydgoszczy. W Twoim przypadku muszę zapytać, co miało największy wpływ na powrót do Enea Astorii?

Mikołaj Grod: Rzeczywiście po roku przerwy zdecydowałem się wrócić do Bydgoszczy. Co mnie skłoniło? Przede wszystkim wizja klubu dotycząca przyszłości. Podpisałem umowę aż na 3 lata, co osobiście bardzo mi odpowiada. Nie chciałem wybierać zespołu w którym ponownie po roku gry, musiałbym szukać nowego pracodawcy. Ważnym czynnikiem była także obecność trenera Konrada Kaźmierczyka z którym bardzo chciałem podjąć ponowną współpracę. Myślę, że głównie te dwa czynniki złożyły się na taką decyzję.

Rok temu byłeś skłonny przedłużyć kontrakt z Astą, ale ostatecznie wybrałeś rodzinny Inowrocław i grę w Noteci. Byłeś liderem swojego zespołu, ale na koniec nie wywalczyliście sportowego utrzymania. Czego zabrakło? Chyba przede wszystkim zdrowia?

Cele zespołu, nasz skład i zapowiedzi wskazywały na zdecydowanie więcej, niż tylko chęć walki o utrzymanie. Niestety problemy finansowe i odejście dwóch podstawowych zawodników przyczyniły się do tego spadku. Oczywiście tak jak mówisz, zabrakło także zdrowia w końcówce sezonu. Były mecze, kiedy w rotacji mieliśmy tylko 6-7 zawodników i w niektórych sytuacjach spędzałem na parkiecie przykładowo 40 minut. Grając dwa mecze w tygodniu, ciężko wtedy osiągać lepsze wyniki i odnosić zwycięstwa.

Pod koniec sezonu Ty również zmagałeś się z pewnym urazem. Czy możesz naświetlić jakim? A także, czy teraz z Twoim zdrowiem jest już wszystko dobrze?

Na jednym z treningów zwichnąłem palec, który wyskoczył mi ze stawu. W szpitalu został mi on nastawiony, a następnie założono gips. W późniejszym czasie przechodziłem już przez różnego rodzaju zabiegi. W końcówce sezonu wróciłem do gry ciut za szybko, bo palec nie był do końca wyleczony, ale zmusiła mnie do tego sytuacja. Chciałem pomóc drużynie na najważniejszym etapie rozgrywek. Podczas samej gry ta kontuzja nie doskwierała mi jednak znacznie, a teraz jest już wszystko dobrze i po całym urazie nie ma już śladu.

Już w sezonie 2015/16 w I lidze miałeś bardzo dobre osiągnięcia, a w ubiegłych rozgrywkach byłeś według średnich drugim najlepszym strzelcem zaplecza ekstraklasy. Latem otrzymałeś zapewne bardzo dużo propozycji kontraktowych z różnych klubów?

Tak. Poprzedni sezon pomimo spadku Noteci, był dla mnie indywidualnie bardzo udany. Już wcześniej podpisałem umowę z agencją koszykarską Octagon Polska i mój agent na bieżąco informował mnie o tym jak wygląda sytuacja na rynku transferowym. Pojawiało się wiele różnych ofert, ale od samego początku skupiłem się przede wszystkim na rozmowach z Enea Astorią. Nie będę ukrywał, że propozycja z Bydgoszczy była jedną z pierwszych i wyglądała na najbardziej konkretną.

Słyszałem, że po podpisaniu kontraktu z Enea Astorią chciałeś jeszcze podjąć się indywidualnych przygotowań do sezonu w Inowrocławiu. Podobno gospodarze zakazali Tobie, oraz Bartoszowi Pochockiemu wejścia do hali. To mówiąc wprost, trochę niesmaczna sytuacja?

Ta cała sytuacja bardzo mnie rozśmieszyła. Ja osobiście nigdy indywidualnie nie trenowałem w hali w Inowrocławiu. Dowiedziałem się jednak, że Bartkowi nie umożliwili skorzystania z obiektu i gdybym ja chciał tam potrenować, to też nie miałbym takiej możliwości. Całą sytuację traktuję jednak bardzo humorystycznie.

Skład Asty w pewien sposób różni się od tego z którym grałeś poprzednim razem. Jak dogadujesz z chłopakami, oraz jaka panuje atmosfera w drużynie?

Z kilkoma zawodnikami znam się już od pewnego czasu, więc bardzo szybko złapaliśmy nić wspólnego porozumienia. W drużynie panuje świetny klimat, co oczywiście bardzo pozytywnie przekłada się na nasze treningi i atmosferę w szatni.

Żaden z kibiców nie miał okazji obejrzeć sparingu we Włocławku z Anwilem.  Czy mógłbyś krótko streścić jak wyglądała nasza gra (rozmowa przeprowadzona przed meczami w Toruniu i Gdyni)?

Był to dopiero pierwszy sparing, ale sam mecz zawsze oznacza poważniejsze granie, niż to podczas treningu. Mogę powiedzieć, że bardzo fajnie zaprezentowaliśmy się na tle ekstraklasowej drużyny. Anwil grał w prawdzie w okrojonym składzie, ale to zawsze uznana marka. Oczywiście ciągle mamy wiele elementów do poprawy, ale myślę, że trener już zajął się odpowiednią analizą tego spotkania i będziemy nad tym pracować.

W poprzednim sezonie byłeś liderem Noteci. Czy sztab szkoleniowy Enea Astorii przekazał Tobie informację, że tak będzie również w Bydgoszczy?

Tego typu rozmowy nie było. Mamy tak szeroki skład, że powinniśmy dążyć do sytuacji w której przeciwnik nie będzie przygotowywał się pod jednego gracza, ale zawsze pod kilku. Oczywiście trener Konrad Kaźmierczyk zna doskonale moje mocne strony, więc wierzę, że poukłada grę całego zespołu w taki sposób, abym także ja mógł dawać z siebie wszystko co najlepsze.

Wspomniałeś wcześniej, że władze naszego klubu przekonały Ciebie do gry w Bydgoszczy przede wszystkim długim kontraktem na 3 lata. Wielu innych graczy także podpisało tego typu umowy. Czy uważasz, że to dobry pomysł?

Tak. Tego typu umowy to bardzo ciekawa sprawa. Sam miałem wiele zapytań z zewnątrz, jak to wszystko wygląda, że podpisałem kontrakt aż na 3 sezony. Podobnie także inni chłopacy z drużyny. Myślę, że to dobry kierunek, jeśli w przyszłości chce się grać o coś więcej. Po rozmowach z prezesem wiem, że Enea Astoria ma większe plany przede wszystkim na przyszłość i ja osobiście bardzo się cieszę, że będę częścią tego projektu.

Trener Konrad Kaźmierczyk mówił w niedawnym wywiadzie, że pozycje od 8. do 10. to takie plany minimum dla naszej drużyny na najbliższy sezon. Czy potwierdzasz to zdanie?

Mam ogromną nadzieję, że uda się uzyskać tego typu wynik. Tak jak trener powiedział, przystępujemy do rozgrywek, aby walczyć o zwycięstwo w każdym meczu. Realnie patrząc liga w najbliższym sezonie będzie bardzo ciekawa i wyrównana. Z tego co się teraz mówi to nawet 12 drużyn chce być w Play-offach, jednak wolnych miejsc jest tylko osiem. Mam nadzieję, że kolejny raz jak jestem w Bydgoszczy, Enea Astoria się w nich właśnie znajdzie. Jeśli będziemy iść w dobrym kierunku i będą nas omijać kontuzje, to powinniśmy wykręcić dobry wynik.

Czego życzyć Mikołajowi Grodowi i Enea Astorii na przyszłość?

Przede wszystkim zdrowia, bo jeśli ono dopisze to wtedy nie pozostanie nic innego, jak po prostu każdego dnia ciężko pracować nad swoimi słabościami. A czego życzyć klubowi? Myślę, że głównie lepszego rezultatu jak w poprzednim sezonie, oraz aby Enea Astoria stopniowo pięła się w górę tabeli. Tak, aby w przyszłości Bydgoszcz była już w samej czołówce I ligi.