W niedzielę czeka nas bardzo trudne zadanie. Po tym, jak ostatnio gościliśmy u siebie PGE Spójnię Stargard, teraz w Grupa Moderator Arenie przyjdzie czas na starcie z kolejnym niewygodnym przeciwnikiem, którym będzie ŁKS Coolpack Łódź.

Zespół Roberta Skibniewskiego wygrał dotychczas cztery z sześciu spotkań, w tym ostatnie w niesamowitych okolicznościach. 

W trwającym już od jakiegoś czasu sezonie, Weegree AZS Politechnika nie radzi sobie najlepiej. Przed tygodniem opolanie postawili jednak naszemu najbliższemu przeciwnikowi bardzo trudne warunki, poprzeczkę zawieszając naprawdę wysoko. Jeszcze w czwartej kwarcie goście prowadzili różnicą kilkunastu punktów, ale wtedy ŁKS zebrał się do walki i zaczął odrabiać straty.

Gdy w samej końcówce już wydawało się, że dwa punkty pojadą do Opola, Aleksander Lewandowski miał inny plan. Po wznowieniu gry zza linii bocznej, nasz były skrzydłowy zdecydował się na rzut dystansowy, który - ku uciesze łódzkiej publiczności - wpadł do kosza, zapewniając zespołowi Roberta Skibniewskiego triumf. Poza tym ŁKS odniósł dwie bardzo wysokie wygrane - w Inowrocławiu oraz w Kołobrzegu. To pokazuje, że łodzianie czują się bardzo dobrze poza swoim domem i trzeba na nich bardzo mocno uważać.

A to, co przede wszystkim cechuje ŁKS, to kontynuacja. Przed sezonem w klubie było niewiele zmian. Owszem, doszło do niej wprawdzie na stanowisku pierwszego szkoleniowca (Piotra Trepkę zastąpił wspomniany już Robert Skibniewski), ale w samym składzie było ich mało. W miejsce Alana Czujkowskiego i Szymona Pawlaka sprowadzono Aleksandra Lewandowskiego, a Jakub Motylewski na pozycji numer pięć wypełnił lukę po duecie Jakub Karwowski - Mateusz Szwed.

Można niejako stwierdzić, że u nas jest jednak podobnie, gdyż Adam Kemp, Patryk Kędel, Karol Gruszecki i Mikołaj Jamiołkowski przybyli w miejsce Szymona Kiwilszy, Patryka Wilka, Piotra Wińkowskiego i Filipa Siewruka. Idąc tym tokiem, dokonaliśmy nawet więcej roszad aniżeli nasz najbliższy rywal. Może to być więc naprawdę interesujące starcie, w którym będzie dużo ciekawych zagrań z obu stron. W poprzednim sezonie ulegliśmy u siebie ŁKS-owi po niesamowitej próbie oddanej przez Alana Czujkowskiego na sam koniec meczu.

Nie była to wtedy porażka, która jakoś szczególnie skomplikowała nam sytuację w tabeli, ale mimo wszystko była ona dość bolesna. Nie może być przecież inaczej, jeśli przed własną widownią przegrywa się w takich okolicznościach - próbą w zasadzie w ostatniej sekundzie spotkania. W Łodzi, w I rundzie rozgrywek 2024/25, to z kolei my byliśmy górą i mija praktycznie rok od tamtego starcia (rozegrane było ono 3 listopada), wygranego przez nas 71:62. Porywające widowisko to jednak nie było, więc wypada liczyć na to, że teraz historia się nie powtórzy.

Obecnie najlepszym zawodnikiem ŁKS-u nadal jest Oleksandr Antypov. Podobnie jak sezon temu, tak i teraz Ukrainiec jest zdecydowanie najjaśniejszą postacią, ale wydaje się, że teraz ma nieco więcej wsparcia pod kątem tego, że jest drugi lider, który bierze na siebie olbrzymi ciężar gry i kimś takim jest Aleksander Lewandowski. Oczywiście nie jest tak, że sezon temu tego wsparcia Antypov nie miał, ale na pewno - przynajmniej na obecnym etapie sezonu - były zawodnik Żaka Koszalin jest tym drugim graczem, na którego rywale szczególnie muszą zwracać uwagę.

Lewandowski jeszcze ani razu nie miał meczu, w którym zdobył mniej niż 12 punktów, a najlepiej spisał się właśnie przed tygodniem, kiedy to zapisał przy swoim nazwisku 22 „oczka” zdobyte przeciwko Weegree AZS Politechnice Opolskiej. Bez wątpienia na ten duet musimy zwrócić szczególną uwagę, ale jednocześnie nie można zapominać także o Norbercie Kulonie, Marcinie Tomaszewskim czy też o Tymonie Szymańskim, który również bardzo dobrze wprowadził się do ŁKS-u po przenosinach z Decki Pelplin.

W niedzielę gościć więc będziemy drużynę z dwoma liderami oraz graczami, którzy swoim doświadczeniem także są w stanie wygrywać mecze. Do tego jeszcze szukający formy Jakub Motylewski, gryzący parkiet Piotr Keller oraz zdolna młodzież, która potrafi grać w koszykówkę na tym poziomie. To pokazuje wyraźnie, że zagramy z drużyną bardzo groźną, niewygodną i przede wszystkim nieprzewidywalną. Początek starcia o godzinie 20:00. Gorąco liczymy na to, że nasz obiekt ponownie wypełni się do ostatniego miejsca. A na tych, dla których biletów nie wystarczy, czeka transmisja w serwisie Emocje.TV: https://nowe.emocje.tv/ppv/enea-abramczyk-astoria-bydgoszcz---lks-coolpack-lodz,355036.