Pierwsza połowa tego nie zwiastowała, ale ostatecznie pewnie pokonaliśmy Weegree AZS Politechnikę Opolską. Rywale przed zmianą stron wysoko zawiesili nam poprzeczkę, ale druga połowa trzeciej kwarty to był nasz popis, który pozwolił na odniesienie bardzo pewnego triumfu. Ostatecznie wygraliśmy 89:71, w czwartej kwarcie już tylko kontrolując przebieg gry.

Spotkanie w środowy wieczór rozpoczęliśmy udanie, bo od prowadzenia 4:0 po dwóch akcjach w wykonaniu Piotra Wińkowskiego. Szybko zrobiło się jednak 4:6, bo rywale równie sprawnie odnaleźli swój rytm w ataku i wyszli na prowadzenie. Ale i na to szybko odpowiedział „Winiu”, który zdobył dla nas pierwsze osiem punktów. Miał jednak nieco ułatwione zadanie przez trenera rywali, bo ten zdecydował, by Kaosi Ezeagu oraz Krzysztof Kempa rozpoczęli to starcie na ławce rezerwowych.

Gdy z kolei po trójce Miłosza Góreńczyka tym samym odpowiedział rywalowi Patryk Wilk prowadziliśmy 13:11. Gdy obaj szkoleniowcy zdecydowali się na przeprowadzenie zmian wśród swoich podkoszowych, okazało się to dużo korzystniejsze dla nas, gdyż Szymon Kiwilsza dość szybko wymusił dwa faule Kaosiego Ezeagu.

Cały czas graliśmy też wysokim pressingiem na atakowanej połowie, co pozwoliło nam na przechwyty. Po drugim z nich punkty spod kosza zdobył Szymon Kiwilsza i o czas musiał wtedy poprosić trener gości, bo zrobiło się już 20:13 dla nas. I taką właśnie przewagę utrzymaliśmy do końca tej części, po której prowadziliśmy 26:19. Na baczności musieli się jednak mieć nasi podkoszowi, którzy po I kwarcie mieli już po dwa faule.

Naszą bolączką były też rzuty wolne. Uwzględniając pierwsze dwanaście minut meczu, stawaliśmy w tym czasie na linii dziesięciokrotnie, z czego trafiliśmy pięć prób. Gdy z kolei po dwóch minutach drugiej kwarty za trzy trafił Patryk Pułkotycki, na tablicy było zaledwie 26:25. Kompletnie straciliśmy wtedy swój rytm w ataku i nie byliśmy w stanie jakkolwiek skutecznie przedrzeć się pod kosz przyjezdnych.

Ci za to już po chwili prowadzili, bo dwa rzuty wolne wykorzystał Dominik Rutkowski. A problemy mieliśmy też przez to, że nie potrafiliśmy sobie poradzić ze strefą Weegree AZS Politechniki, która była bardzo szczelna i dobrze pracująca od mocnej do słabej strony. Dopiero Karol Kamiński, rzutem z narożnika, przełamał nasz impas, a w odpowiedzi sami zaproponowaliśmy strefę w obronie.

Pierwszą akcję wybroniliśmy, ale gdy po chwili za trzy przymierzył Jakub Kobel, Grzegorz Skiba poprosił o czas. Na trójkę Martyce'a Kimbrough odpowiedział jednak tym samym Patryk Pułkotycki. Do pewnego momentu trwała wręcz walka kosz za kosz, ale pod sam koniec pierwszej połowy opanowaliśmy nerwy, wybroniliśmy kilka akcji i zaczęliśmy grać z większym pomysłem w ataku i wróciliśmy dzięki temu na prowadzenie.

Po dwudziestu minutach było więc 47:42, co tylko pokazuje, że rywale bardzo wysoko zawiesili nam poprzeczkę. Na trzecią kwartę trener Skiba zdecydował się na pewne zmiany, ale nie pozwoliło nam to odskoczyć, gdyż cały czas utrzymywała się nasza kilkupunktowa przewaga. Ani więc my nie byliśmy w stanie urwać się rywalom, ani ci nas dopaść. Obaj trenerzy przeprowadzili więc zmiany i tak my wróciliśmy do pierwszej piątki, a trener Rutkowski do grania duetem Kempa-Ezeagu bliżej kosza.

To jednak zmiany po naszej stronie przyniosły szybciej efekt, po po jednym celnym rzucie wolnym Patryka Wilka było 59:50. Gdy z kolei Martyce Kimbrough zabrał piłkę Kubie Koblowi i zdobył dla nas kolejne punkty, o czas poprosił szkoleniowiec opolan. W kolejnej akcji Patryk Wilk jednak „schował do kieszeni” Dominika Rutkowskiego, a w odpowiedzi Karol Kamiński trafił za trzy, później Tyce Kimbrough z półdystansu i zrobiło się już 66:50.

Dominik Rutkowski znalazł jednak po chwili swoją klepkę na dystansie, ale po dwóch akcjach „Winia” totalnie zapanowaliśmy nad wydarzeniami na parkiecie. Nasz środkowy najpierw zdobył punkty spod kosza, a po chwili efektownie zablokował Kaosiego Ezeagu, przy czym efektownie to wręcz za mało powiedziane, bo był to blok z rodzaju tych, które potrafią odebrać chęć do gry. Kolejne trójki Karola Kamińskiego i Wojciecha Dzierżaka sprawiły z kolei, że trener Rutkowski mógł jedynie bezradnie stać przy linii, bo jego podopieczni nie mieli żadnego pomysłu na grę.

Po trzydziestu minutach było już 78:56, gdyż trzecią odsłonę wygraliśmy aż 31:14! I wtedy tak naprawdę skończył się mecz, bo w ostatniej kwarcie przewaga po naszej stronie była już zbyt spora, by cokolwiek niespodziewanego miało się w SISU Arenie wydarzyć. Tym bardziej, że absolutnie nad wszystkim czuwał Tyce Kimbrough, który trafił dwie trójki, więc chociażby dzięki temu nasza przewaga cały czas była bardzo bezpieczna i taka też utrzymała się do samego końca spotkania.

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz – Weegree AZS Politechnika Opolska 89:71 (26:19, 21:23, 31:14, 11:15)

Enea Abramczyk Astoria: Martyce Kimbrough 19, Piotr Wińkowski 16, Karol Kamiński 9, Patryk Wilk 8 (10 zb.), Marcin Nowakowski 4 - Szymon Kiwilsza 15, Wojciech Dzierżak 9, Jakub Andrzejewski 6, Filip Siewruk 3, Mateusz Czempiel 0, Maciej Zabłocki 0.

Weegree AZS Politechnika: Dominik Rutkowski 14, Miłosz Góreńczyk 11, Jakub Kobel 8, Patryk Rosołowski 8, Kamil Białachowski 2 - Krzysztof Kempa 13 (13 zb.), Kaosi Ezeagu 8, Patryk Pułkotycki 7, Michał Mindowicz 0.