Nie był to łatwy i jednocześnie najpiękniejszy mecz, ale istotne jest to, że odnieśliśmy czwarte zwycięstwo z rzędu. Nadal mamy nad czym pracować, co podkreślili zresztą na pomeczowej konferencji trener Grzegorz Skiba oraz Michał Chyliński, który zagrał swoje najlepsze spotkanie w sezonie. Nasz wychowanek zdobył 12 punktów w dwadzieścia minut. Całe starcie wygraliśmy natomiast 92:84.
W pierwszej kwarcie środowego spotkania mieliśmy spore kłopoty z odnalezieniem właściwego rytmu w ofensywie. Wprawdzie zaczęło się do nas nie najgorzej, bo od stosunkowo szybkich dwóch fauli Błażeja Czerniewicza i Andrzeja Krajewskiego. Mieliśmy też kilkupunktowe prowadzenie, ale rywale mieli za to Tymona Szymańskiego, który wyszedł na to starcie z olbrzymią energią i w trakcie pierwszych dziesięciu minut zaaplikował nam 11 punktów, w tym raz bardzo efektownie pakując piłkę do kosza.
Naszą grę uspokoiło nieco wejście na parkiet Marcina Nowakowskiego i Michała Chylińskiego, jednak Decka cały czas była dla nas bardzo groźna. W drugiej kwarcie zaczęliśmy jednak z zupełnie innym nastawieniem i z innymi rozwiązaniami w ataku. Brak na parkiecie Andrzeja Krajewskiego wykorzystywał Piotr Wińkowski, a gdy trójkę trafił Patryk Wilk i było 29:22, trener drużyny z Pelplina zmuszony był poprosić o timeout.
Czas dla szkoleniowca gości przyniósł zamierzony efekt, bowiem jego podopieczni wzięli się do pracy i już po chwili było tylko 32:30. W kolejnych akcjach bardzo trudno nam było zbudować sobie przewagę. Rywale grali przeciwko nam bardzo fizycznie, co powodowało, że spotkanie stało się dość brudne, ale cały czas zacięte i stojące na wysokim poziomie. Decka mocno wybijała nas jednak z rytmu, stosując też taktykę ze zmienną obroną, z różnymi pułapkami na całym parkiecie. I choć radziliśmy sobie z tym nieźle (w całym meczu mieliśmy tylko 9 strat), to jednak trudno było nam grać płynnie w ataku.
Pewnym paradoksem więc wydawać może się to, że już do przerwy zgromadziliśmy na swoim koncie aż 49 punktów. Po dwudziestu minutach powinniśmy prowadzić nawet wyżej, ale dwa „oczka” dla Decki zdobył na sam koniec jeszcze Thomas Davis i było 49:44. W trzeciej kwarcie w końcu zdołaliśmy zbudować sobie pewną przewagę, choć bardzo ciężko odżałować nasze nieudane akcje w tej części. Dwa razy spod kosza nie trafił Patryk Wilk, a otwarte trójki spudłowali Jakub Andrzejewski i Marcin Nowakowski.
Warto jednak w tym miejscu poświęcić chwilę naszemu skrzydłowemu. W poprzednim sezonie, gdy reprezentował barwy Górnika Zamek Książ Wałbrzych, także bardzo długo szukał on swojej dobrej formy. Pewnym przełomem był wówczas mecz 8. kolejki z GKS-em Tychy. Teraz 27-latek kazał na siebie czekać ciut dłużej, choć też nie było tak, że do tej pory mu nie szło. Lepsze indywidualne występy przeplatał nieco słabszymi, ale z Decką przyszedł ten moment, gdy był naszym topowym strzelcem, ustępując jedynie Martyce'owi Kimbroughowi.
Wracając już typowo do meczu, to w trzeciej kwarcie iskrzyło też pod koszem. Najpierw Szymon Kiwilsza wymusił czwarty faul Andrzeja Krajewskiego, a chwilę później obaj zainteresowani otrzymali od arbitrów przewinienie obustronne, co rzecz jasna skutkowało pożegnaniem się środkowego Decki z tym starciem. Była to oczywiście dla nas bardzo korzystna sytuacja. Tym bardziej, że nawet do tego momentu panowaliśmy na parkiecie w kwestii walki na tablicach.
Do końca trzeciej kwarty kontrolowaliśmy już przebieg wydarzeń, a tę część - celną trójką, zresztą swoją trzecią w całym starciu - zamknął Martyce Kimbrough. W trakcie ostatnich dziesięciu minut, mimo że wyglądaliśmy w tym okresie bardzo dobrze rzutowo, to jednak musieliśmy się mieć mocno na baczności, gdyż zespół z Pelplina nie odpuszczał do końca i spotkanie w czwartej kwarcie toczyło się momentami na zasadzie kosz za kosz.
Nasi rywale, choć mieli już okrojoną rotację, nie poddawali się i mimo kolejnych trafień z naszej strony (trójki Kimbrougha, dwie Siewruka i jedna Chylińskiego), odpowiadali tym samym. Skuteczni na dystansie byli Mateusz Szczypiński i Dawid Sączewski, a Tymon Szymański świetnie wywiązywał się z roli fałszywej piątki, sprawiając nam bardzo wiele problemów pod tablicami. Kłopotem dla nas był również piaty faul Szymona Kiwilszy. Między innymi to był klucz naszych problemów w drugiej połowie czwartej kwarty.
Właśnie wtedy zaczęły się nasze największe problemy pod koszem, a konkretnie w walce na zbiórkach pod własną obręczą, co wcześniej wyglądało nieźle. Co nie powinno mieć miejsca, po trzy piłki z naszej tablicy zebrali w tej części Dawid Sączewski oraz Cezary Zabrocki, a więc gracze Decki z pozycji 1-2. A gdyby tego było mało, spotkania nie dokończył również Piotr Wińkowski, bo on także przekroczył limit dozwolonych przewinień i zrobiła się drobna nerwówka.
Na minutę przed końcem prowadziliśmy tylko 88:82, ale wtedy ultraważną piłką zebraną w ofensywie popisał się Martyce Kimbrough. Jego zbiórka pozwoliła ponowić akcję, po której względny spokój dały nam punkty spod kosza Patryka Wilka. Na 45 sekund przed końcem Rafał Knap poprosił więc o przerwę, by przenieść piłkę na pole ataku. Mimo walki do końca, goście nie byli jednak w stanie odwrócić losów spotkania. Wcześniej wypracowana przewaga po naszej stronie pozwoliła nam dowieźć korzystny rezultat do końcowej syreny.
Co ważne, udało nam się w tym meczu zatrzymać Błażeja Czerniewicza. Lider Decki zdobył w SISU Arenie „tylko” 13 punktów, co na pewno uznać można jednym z kluczy do naszego końcowego triumfu. Daliśmy jednak rywalom tlen w 4. kwarcie w postaci zbieranych przed nich piłek spod naszego kosza. Łącznie w całym meczu mieli oni osiemnaście zbiórek ofensywnych. To dużo za dużo, jak podkreślił po meczu Michał Chyliński. Cały czas jest więc nad czym pracować, ale ważne, że dopisaliśmy szóste w sezonie - a czwarte z rzędu - zwycięstwo na nasze konto.
Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz – Decka Pelplin 92:84 (22:22, 27:22, 17:10, 26:30)
Enea Abramczyk Astoria: Martyce Kimbrough 20, Szymon Kiwilsza 8, Filip Siewruk 8, Wojciech Dzierżak 6, Karol Kamiński 0 - Patryk Wilk 14, Michał Chyliński 12, Piotr Wińkowski 9, Jakub Andrzejewski 7, Marcin Nowakowski 6, Mateusz Czempiel 3.
Decka: Tymon Szymański 25, Błażej Czerniewicz 13, Thomas Davis 13 (11 zb.), Damian Ciesielski 9, Andrzej Krajewski 3 - Mateusz Szczypiński 10, Dawid Sączewski 5, Mikołaj Ratajczak 4, Cezary Zabrocki 2, Aleksander Dziekański 0.