Nie było lekko, ale ostatecznie nie pozwoliliśmy Weegree AZS Politechnice uwierzyć w wygraną w środowe popołudnie. W drugiej połowie opolanie nie prowadzili ani przez chwilę, choć parokrotnie byli bardzo blisko. Wytrzymaliśmy jednak te fragmenty, opanowaliśmy emocje i udowodniliśmy swoją wyższość. Wygrywamy serię 3-2 i w półfinale zmierzymy się z GKS-em Tychy.

Spotkanie rozpoczęło się nieco nerwowo z obu stron. Wyraźnie widać było, że jedni i drudzy doskonale zdają sobie sprawę z wagi tego spotkania. Każda z drużyn szukała właściwego rytmu w ataku, wybierając bezpieczne rozwiązania. W naszych szeregach z bardzo dobrej strony prezentował się Filip Małgorzaciak, który w samej tylko pierwszej odsłonie zapisał przy swoim nazwisku dziewięć punktów. Po drugiej stronie skuteczny był za to Kareem Reid, natomiast dużym problemem dla opolan były szybko złapane trzy przewinienia przez Michała Lisa.

Po dziesięciu minutach mieliśmy na swoim koncie o cztery „oczka” więcej, ale Weegree AZS Politechnika ani myślała odpuszczać. W kolejnej części mieliśmy kilka szans, by uciec gościom nawet na dziesięć punktów, jednak popełnialiśmy spore błędy w kryciu względem Dominika Rutkowskiego. Strzelec przyjezdnych nie marnował takich prezentów i był skuteczny w rzutach zza łuku (2/4 do przerwy). Od stanu 28:21 zanotowaliśmy spory przestój i pozwoliliśmy podopiecznym Roberta Skibniewskiego doprowadzić do różnicy jednego posiadania.

To był jednak dopiero początek naszych kłopotów, bowiem gdy Norbert Maciejak wybił piłkę z kozła Filipowi Zegzule i udanie sfinalizował kontrę, rywale wyszli na prowadzenie 35:34. I choć wprawdzie dość szybko opanowaliśmy sytuację, sporym problemem po naszej stronie było to, że opolanie byli coraz odważniejsi w rzutach z dystansu. Do przerwy goście trafili pięć z siedemnastu swoich prób zza łuku, podczas gdy my zaledwie dwie z dwunastu.

Ale nawet to nie przeszkodziło nam prowadzić po dwudziestu minutach 42:38. Po powrocie z szatni ani razu nie pozwoliliśmy gościom na to, by ci wrócili na prowadzenie, ale też sami nie wykorzystaliśmy kilku szans, by prowadzić bardziej okazale. Po celnym layupie Damiana Jeszke prowadziliśmy już 54:44, ale Weegree AZS Politechnika w kolejnych fragmentach zagrała dużo skuteczniej. Ostatecznie więc po trzydziestu minutach było 61:56, ale tylko minuta kolejnej kwarty wystarczyła, by ekipa Roberta Skibniewskiego znów doszła nas na zaledwie punkt - 61:60.

Wtedy sprawy w swoje ręce wziął jednak Andre Walker. Nasz rozgrywający uspokoił wówczas grę zespołu, trafił trójkę, dobrze wypatrzył pod koszem Damiana Jeszke i zrobiło się 68:60. W kolejnych fragmentach jedni i drudzy stanęli w miejscu. Gra zrobiła się bardzo chaotyczna i dopiero Weegree AZS Politechnika potrafiła przerwać ten impas. Po naszej stronie z kolei to znów Andre Walker sprawił, że kibice zgromadzeni w SISU Arenie mogli odetchnąć z pewną ulgą.

Amerykanin trafił bowiem trójkę, która dała nam siedmiopunktowe prowadzenie. Dzięki temu mogliśmy grać nieco spokojniej. Opolanie mieli też cały czas bardzo duże problemy z przewinieniami. Na dwie minuty przed końcem za pięć fauli parkiet musiał opuścić Dominik Rutkowski, więc ekipa rywali straciła bardzo ważne ogniwo w ataku. Ale co z tego, skoro zaczęliśmy gubić się w kolejnych akcjach...

Jakub Stupnicki faulował Jakuba Kobla przy rzucie trzypunktowym, co rozgrywający z Opola zamienił na dwie celne próby z linii rzutów wolnych. Z kolei po chwili goście przechwycili piłkę i to ponownie Kobel wystąpił w roli głównej, trafiając z dystansu. Po tym na tablicy zrobiło się zaledwie 76:73. W kolejnej akcji mieliśmy też trochę szczęścia, bo choć Andre Walker nie trafił z półdystansu, to faulowany przy zbiórce był Szymon Kiwilsza.

W dodatku był to piąty faul popełniony przez Adama Kaczmarzyka, więc on także wyeliminował się tym samym z końcówki starcia numer 5. Wtedy opolanie musieli już liczyć na cud. I ten nie nadszedł. Kolejnym zawodnikiem, który nie dokończył meczu, był bowiem Michał Lis. Na piętnaście sekund przed końcem Damian Jeszke trafił dwa rzuty wolne i było 82:75. O czas poprosił jeszcze Robert Skibniewski, ale nie daliśmy już sobie wydrzeć zwycięstwa w tym meczu i tym samym zameldowaliśmy się w półfinale!

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz – Weegree AZS Politechnika Opolska 82:75 (21:16, 21:22, 19:18, 21:19)

Enea Abramczyk Astoria: Szymon Kiwilsza 18 (12 zb.), Damian Jeszke 15, Filip Małgorzaciak 13, Filip Zegzuła 11, Mateusz Kaszowski 6 - Andre Walker 13, Piotr Śmigielski 4, Jakub Ulczyński 2, Jakub Stupnicki 0, Piotr Wińkowski 0.

Weegree AZS Politechnika: Jakub Kobel 19, Kareem Reid 18, Dominik Rutkowski 15, Michał Lis 8, Michał Jodłowski 5 - Adam Kaczmarzyk 8, Norbert Maciejak 2, Kamil Białachowski 0, Jakub Wójcicki 0.