Dwa miesiące musieliśmy czekać na kolejne zwycięstwo na parkietach Energa Basket Ligi. W czwartek na własnym terenie okazaliśmy się lepsi niż ekipa Tauron GTK Gliwice. Wygraliśmy to spotkanie 83:72.
Łatwo jednak nie było. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Świetnie po naszej stronie zaczął przede wszystkim nasz kapitan, czyli Ben Simons. Po drugiej stronie w mecz dobrze wszedł Terrance Ferguson, a w ślad za nim poszedł Earl Rowland, który dobrze dyrygował poczynaniami gliwiczan. Po dwudziestu minutach to goście byli na prowadzeniu – 44:40. W związku z tym mocno obawialiśmy się trzeciej kwarty, bo te nie są naszą domeną, ale zespół po przerwie wrócił do gry mocno odmieniony.
Zawodnicy Marka Popiołka drugą połowę wygrali piętnastoma punktami, a trzecią część 18:8. Bardzo dobrze wyglądała w tej części nasza gra w defensywie, co pozwalało nam wyprowadzać kontrataki, które zamienialiśmy na łatwe punkty. Bardzo dobry fragment miał zwłaszcza Paulius Petrilevicius. Litwin mocno walczył na obu tablicach, czego brakowało nam wcześniej. Dzięki temu zdecydowanie wygraliśmy zbiórkę (43-34), bo nawet gdy ta nie padała łupem Pauliusa, to jego walka z Kamari Murphym i Filipem Putem powodowała, że więcej miejsca mieli Daniel Szymkiewicz i Ben Simons, którzy łącznie uzbierali 15 zbiórek.
Jeśli o rywali chodzi, najjaśniejszym punktem po zmianie stron był Mateusz Szlachetka. W pojedynkę nie był jednak w stanie poprowadzić swojej drużyny do wygranej. Zabrakło mu wsparcia. Nie otrzymał go przede wszystkim od Fergusona, który po niezłym początku, z biegiem czasu był coraz mniej widoczny. Zupełnie odwrotnie było w naszej ekipie, bowiem nasz kapitan, poza wspomnianym już Petrileviciusem, mógł liczyć również na Daniela Szymkiewicza i Myke’a Henry’ego.
Były zawodnik Memphis Grizzlies przyćmił w tym spotkaniu byłego kolegę z rezerw Oklahomy City Thunder. Duży luz złapał zwłaszcza po przerwie. Bardzo dobrze reagował w obronie, a i w ataku ukąsił przeciwników dwiema trójkami, trafionymi w ważnych momentach, podcinając tym samym skrzydła podopiecznym Stanisława Mazanka, bo w chwili gdy oddawał te rzuty, trener Maros Kovacik - po dwóch przewinieniach technicznych - nie był już obecny ze swoim zespołem.
Ostatecznie więc wygraliśmy 83:72 i możemy odetchnąć, bo był to dla nas niezwykle istotny mecz. Dzięki temu na pewno z dużo większym spokojem możemy przygotowywać się do kolejnego ligowego boju, który czeka nas 17 grudnia, kiedy to w Sisu Arenie gościć będziemy ekipę Kinga Szczecin.
Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz – Tauron GTK Gliwice 83:72 (26:23, 14:21, 18:8, 25:20)
Enea Abramczyk Astoria: Benjamin Simons 22, Myke Henry 16, Daniel Szymkiewicz 15, Paulius Petrilevicius 11, Mike Smith 10 - Nathan Cayo 8, Aleksander Lewandowski 1, Michał Pluta 0, Igor Wadowski 0, Piotr Wińkowski 0.
Tauron GTK: Earl Rowland 12, Terrance Ferguson 11, Jure Skifić 10, Kamari Murphy 7, Norbert Maciejak - Mateusz Szlachetka 17, Filip Put 11, Aleksander Busz 2, Tomasz Palmowski 2, Igor Krzych 0.