Nietypowo, bo dopiero w środku tygodnia nasza ekipa rozegra kolejny pojedynek w 1. lidze. Dla Astorii zapowiada się bardzo trudny sprawdzian z tego względu, że MKS Znicz Basket przegrał do tej pory tylko jedno spotkanie na własnym parkiecie.

Przed tygodniem bydgoszczanie zaprezentowali się z bardzo dobrej strony, ale ostatecznie musieli uznać wyższość faworyzowanego Miasta Szkła (71:73). Przy tej okazji można napisać bardzo wiele na temat nieporadnej pracy sędziów w tamtym spotkaniu, ale ostateczny rezultat stał się faktem i dwa punkty powędrowały do Krosna. Tego co już jest za nami nie da się niestety zmienić, więc nasza drużyna musi w pełni skoncentrować się przed kolejnymi potyczkami. Punkty do ligowej tabeli są nam teraz wyjątkowo potrzebne, ponieważ na pozycjach 9-13 panuje bardzo duży ścisk. Ostateczne zajęcie 9. lub 10. miejsca na koniec rozgrywek, byłoby dla nas na wagę złota. Zakończenie sezonu zasadniczego na tych pozycjach, oznacza oczywiście spokojne utrzymanie, bez przymusu rozgrywania dodatkowych meczów w Play-out.

Nasza drużyna dała ostatnio do zrozumienia, że nawet w osłabieniu stać ją na bardzo waleczną postawę. Wartości takiemu wynikowi dodaje jednak fakt, że rywal był z najwyższej półki, więc żaden przeciwnik nie może być teraz straszny bydgoszczanom. Miejmy nadzieję, że odegra to za ważny element mobilizacyjny w przyszłości, bo przed nami stoją już i czekają kolejne trudne zmagania. Astoria nie ma łatwego terminarza do końca sezonu i nie można liczyć na to, że jakakolwiek ekipa odda łatwe zwycięstwa. Każdy zespół walczy o jak najwyższą lokatę, więc ewentualne wygrane trzeba wyszarpać sobie samemu i dodatkowo liczyć na porażki bezpośrednich sąsiadów w tabeli. Nie ma jednak co ukrywać, że w najbliższym meczu także nie wystąpimy w roli faworyta.

Znicz Pruszków to ewidentnie zespół własnego parkietu. Do tej pory ta ekipa wygrała 8 z 9 rozegranych spotkań w swojej hali, kiedy na wyjazdach jest to bilans 2-6. To pokazuje gdzie drzemie potencjalna siła tej drużyny, więc wygrać z nią będzie niezwykle ciężko. Co ciekawe jedynym pogromcą pruszkowian jest nasz ostatni przeciwnik czyli Miasto Szkła, ale był to mecz z 9 listopada ubiegłego roku. Od tego czasu wiele się zmieniło, a zespół spod Warszawy spisuje się coraz lepiej i zaskakuje swoją dobrą postawą. Gospodarze będą dodatkowo zmotywowani na najbliższy mecz, ponieważ w 1. rundzie rozgromiliśmy ich w Artego Arenie aż 83:57! Teraz z pewnością będą chcieli wziąć na nas rewanż, ale "Asta" zrobi wszystko, aby tak się nie stało.

Pomoże w tym z pewnością zatrzymanie umiejętności strzeleckich trzech podstawowych zawodników Znicza. Jest to nasz były zawodnik Marcin Kowalewski (średnio 13.6 pkt. i 3.9 zb.), niski skrzydłowy Adam Kaczmarzyk (12.9 pkt. i 4.8 zb.) oraz doświadczony środkowy Adam Linowski, który zazwyczaj rządzi na deskach (11.5 pkt. i 7.9 zb.). W obwodzie jest jeszcze bardzo dobrze nam znany Paweł Hybiak (7.2 pkt. i 4.2 as.), ale w tym sezonie nie rzuca on na dobrej skuteczności (tylko 36.4% z gry). Warto zaznaczyć, że w ubiegłym sezonie wyraźnie pokonaliśmy pruszkowian w ich hali (85:59). Powtórzenie tego sukcesu będzie bardzo mile widziane przez bydgoskich sympatyków.

Czarno-czerwonych stać na wyrównaną rywalizację w środowy wieczór, ale kolejny raz będą oni musieli wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. Ostatnio bardzo dobry mecz rozegrał Paweł Lewandowski, więc dużo będzie zależało od jego postawy w tym meczu. Skuteczne dzielenie się piłką z naszymi podkoszowymi może okazać się receptą na sukces. Liczymy na kolejny dobry mecz duetu Fatz i Szyttenholm, który przyzwyczaił nas ostatnio do dobrych występów. Jeśli z solidną postawą przyjdą pozostali partnerzy, to widowisko może stać na dobrym poziomie.

Środowy mecz rozpocznie się o godz. 19.00, a przekaz na żywo zapowiada strona imprezylive.pl. Aby śledzić ten mecz, trzeba jednak wykupić dostęp za drobną opłatą.