Już w sobotę i niedzielę rozpoczynamy kluczowe granie w sezonie 2024/25. W I rundzie naszym przeciwnikiem będzie niewygodna Decka Pelplin. Choć my ograliśmy rywala dwukrotnie, to jednak kilka zespołów z czołówki albo przegrywało z zespołem z Kociewia, albo też miało z nim wielkie problemy.
W tym sezonie w I lidze nie było słabych drużyn. No może poza pojedynczymi przypadkami, ale jednak bilans zespołów z miejsc 13-16 pokazuje to dobitnie. Śląsk II, Wegree AZS Politechnika, OPTeam Energia Polska Resovia oraz MKKS Żak zakończyły rozgrywki z bilansem 14-20. Jeszcze rok temu dokładnie taki sam rezultat pozwolił drużynie z Koszalina utrzymać się bardzo bezpiecznie. Chyba ani razu nie mówiło się wówczas o tej ekipie, jako o potencjalnym spadkowiczu. Minął rok i stało się zupełnie inaczej. Owszem, Żak cały czas uwikłany był w walkę o pozostanie w lidze, co było pochodną tragicznego wręcz wejścia w rozgrywki, ale ostatecznie mimo takiego samego wyniku, nie udało mu się utrzymać. Koszalinianie spadają zatem z ligi, mając najsłabszy bezpośredni bilans spośród wymienionej czwórki. A to z kolei najdobitniej pokazuje, jak wyrównana była stawka.
Jeśli więc liga w tym sezonie była tak bardzo wyrównana, to co dopiero powiedzieć o drużynach, które finiszowały na pierwszych ośmiu lokatach i to pomiędzy nimi rozstrzygnie się walka o wygranie całych rozgrywek i tym samym uzyskanie prawa gry w Orlen Basket Lidze. I w tym gronie jesteśmy właśnie my, a do play-offów przystąpimy z dobrej, drugiej pozycji. Ta z kolei sprawiła, że w pierwszej rundzie naszym rywalem będzie Decka Pelplin. To bardzo niewygodna i nieprzewidywalna drużyna. Owszem, w fazie zasadniczej ograliśmy ją dwukrotnie i to stosunkowo pewnie, jednak nie da się ukryć, że trener Rafał Knap zawsze jest w stanie wymyślić coś pod konkretnego rywala, co przyniesie mu albo efekt w postaci wygranej, albo sprawi przynajmniej, że rywal znajdzie się w tarapatach.
W teorii, to właśnie my - jeśli wziąć pod uwagę pierwsze cztery zespoły po sezonie - radziliśmy sobie z Decką najlepiej. Pozostałym trzem drużynom tak kolorowo już się nie wiodło. WKK u siebie przegrało, by na wyjeździe sprawić niespodziankę. Z kolei Sokół w Łańcucie przegrał jednym punktem, biorąc rewanż w Pelplinie, ale triumfował tam zaledwie 88:87. Z Miastem Szkła z kolei drużynie z Kociewia grało się dobrze. U siebie wygrała pewnie, bo 84:69, a w Krośnie przegrała, lecz niewysoko - 89:92. To najlepiej pokazuje, jak niewygodny potrafi być to team dla najlepszych w lidze. Zresztą, gdyby Decka wygrała o jeden mecz więcej, znalazłaby się na 5. miejscu!
Wydaje się jednak, że i tak w Pelplinie mogą być w pełni zadowoleni i usatysfakcjonowani z tego, jak potoczył i jak zakończył się dla nich ten szalony sezon, w którym wiele drużyn wprost stawiających sobie play-offy za cel, musiało obejść się smakiem. Decka do takich ekip nie należy. Twardy styl, prezentowany przez zespół, zaprowadził go wysoko i mimo iż mogło się wydawać, że da się doszukać tam pewnych braków, trener Knap bardzo dobrze to maskował. Mowa przede wszystkim o strefie podkoszowej, gdzie Andrzej Krajewski nie miał przecież w pełni naturalnego zmiennika. Nieco z obowiązku kimś takim był Mikołaj Jamiołkowski, który jednak na początku miał duże problemy z kolanami. Często z musu jako fałszywe piątki występowali czy to Tymon Szymański, czy Thomas Davis, ale jak widać na koniec sezonu, nie stanowiło to dla Decki aż tak wielkiego problemu.
Siłą naszego najbliższego przeciwnika jest na pewno jest zespołowość. I wcale nie chodzi tu o asysty, choć w tej statystyce pelplinianie byli całkiem wysoko, ale o to, że rywalom trudno jest szczególnie skupiać się na jednym zawodniku. Decka ma siedmiu graczy, którzy zdobywają po sześć lub więcej punktów. A kolejni wcale nie są statystami, bo to, co dokładają od siebie Mikołaj Jamiołkowski i Cezary Zabrocki, jest nieraz na wagę wygranych. I podobnie sprawa wygląda z liderem. Owszem, tym jest Błażej Czerniewicz, a więc - zdaniem pierwszoligowych trenerów - najlepszy zawodnik do 23. roku życia, który biegał po parkietach Bank Pekao S.A. I ligi w sezonie. Jeśli jednak jemu nie idzie lub zostanie ograniczony, ciężar gry na siebie może wziąć Thomas Davis, może też Mateusz Szczypiński, może to również zrobić Tymon Szymański, a może jeszcze Damian Ciesielski.
Z drugiej strony dokładnie to samo jest bardzo dużym atutem po naszej stronie. To z kolei może pokazywać, że oba zespoły będą musiały przygotować na siebie coś specjalnego. Trener Rafał Knap jest od tego specjalistą. W sezonie zasadniczym nie znalazł na nas recepty, choć mocno kombinował - zwłaszcza w obronie. Los daje szkoleniowcowi Decki więc okazję ku temu, by jeszcze raz znaleźć na nas ciekawe pomysły, na co oczywiście musimy być w pełni przygotowani. To są play-offy i tutaj nikt nikomu za darmo nie odda. My mamy jasny cel i sam awans do ósemki nie był nim na pewno. Liczymy więc na to, że podobnie jak przed rokiem, nasza przygoda z I ligą potrwa bardzo długo. A by tak się stało, trzeba będzie trzykrotnie pokonać bardzo niewygodną przeszkodę, która staje na naszej drodze jako pierwsza.
Oba mecze z Decką Pelplin odbędą się o tej samej porze, a więc o godzinie 19:00 w sobotę i w niedzielę (12-13.04.2025). Znów liczymy na bardzo gorący doping ze strony naszych kibiców, na których wsparcie mogliśmy liczyć przez cały sezon. A dla tych, którym nie uda się zakupić biletów, przygotowana jest - jak zawsze - transmisja w serwisie Emocje.TV:
Link do mecz sobotniego: https://nowe.emocje.tv/ppv/enea-abramczyk-astoria-bydgoszcz---decka-pelplin,354200
Link do meczu niedzielnego: https://nowe.emocje.tv/ppv/enea-abramczyk-astoria-bydgoszcz---decka-pelplin,354206