W sobotni wieczór w SISU Arenie podejmować będziemy ekipę Muszynianki Sokoła Łańcut. Tydzień temu ograliśmy u siebie inną drużynę z Podkarpacia, czyli OPTeam Energię Polską Resovię Rzeszów, ale teraz poprzeczka zdecydowanie pójdzie w górę. Zapowiadają się spore emocje przy - ponownie - pełnych trybunach!
Jeśli o jakimś meczu z pierwszej rundy rozgrywek Bank Pekao S.A. I ligi chcemy szczególnie zapomnieć, to jest to właśnie starcie wyjazdowe z Muszynianką Sokołem Łańcut, przegrane przez nas aż 58:86. Był to nasz najsłabszy występ w tegorocznym sezonie. Liczymy więc, że drugi raz taki wypadek przy pracy nam się już nie przytrafi.
Ponadto, co chyba jeszcze bardziej istotne w obecnej sytuacji, chcemy rzecz jasna zmazać plamę z tego starcia. Był to bowiem mecz, który po prostu nam nie wyszedł. Na koniec dnia liczy się jednak to, czy się wygrywa, czy też przegrywa. My w Łańcucie nie byliśmy równorzędnym przeciwnikiem dla Sokoła, ale porażka liczy się dla nas tak samo jak np. ta, którą z kolei kilka dni później ponieśliśmy z GKS-em Tychy, czy też pod koniec pierwszej rundy z Żakiem albo też na wyjeździe w Kołobrzegu.
Teraz etap sezonu jest już zupełnie inny. I obecnie to my jesteśmy w ligowej tabeli wyżej niż Sokół. Czy jednak to oznacza, że do sobotniego hitu przystąpimy w roli faworyta? I tak, i nie. Tabela Bank Pekao S.A. I ligi jest niezwykle płaska. Lideruje jej Miasto Szkła Krosno z bilansem 14-4. Tuż za zespołem z Podkarpacia jesteśmy my z rezultatem 13-5. I później robi się już coraz ciekawiej.
Jedenaście wygranych oraz siedem porażek na swoim koncie mają bowiem trzy zespoły: Sensation Kotwica Port Morski Kołobrzeg, Enea Basket Poznań oraz KSK Qemetica Noteć Inowrocław. Ale żeby jeszcze podkręcić sytuację warto dodać, że kolejne cztery ekipy mają bilans 10-8 i wśród nich znajduje się właśnie Muszynianka Sokół Łańcut. Poza naszym sobotnim przeciwnikiem w tej grupie są także GKS Tychy, WKK Active Hotel Wrocław oraz Decka Pelplin. Z kolei na ich potknięcie tylko czeka KKS Polonia Warszawa (9-9).
O tym, że 1. liga jest w tym sezonie szczególnie wyrównana, mówi się praktycznie od początku sezonu. Przedstawione wyżej fakty tylko temu dowodzą i o ile w I rundzie można jeszcze było iść z kimś - przysłowiowo rzecz ujmując - łeb w łeb, o tyle już teraz, jeśli chce się byś w play-offach, nawet najdrobniejsze potknięcie może okazać się ostatecznie „gwoździem do trumny” w tej materii. I Sokół na pewno jest taką drużyną, która miała wysokie ambicje, a balansuje obecnie na granicy awansu do Top8.
To najlepiej pokazuje, że podopieczni trenera Dariusza Kaszowskiego (a ostatnio Macieja Klimy) będą bardzo zmotywowani na spotkanie z nami w SISU Arenie. Jak podkreślał też zresztą na pomeczowych konferencjach po domowych spotkaniach Grzegorz Skiba )powiedział to zresztą chociażby po starciu z Resovią), każdy zespół, który przyjeżdża do Bydgoszczy, chce z nami wygrać przede wszystkim dlatego, że może, że ewentualna wygrana w grodzie nad Brdą będzie czymś extra. Dla większości zespołów nie jest to absolutna powinność. Ale z Sokołem jest nieco inaczej.
To bowiem topowa (patrząc na skład) drużyna, która ma jednak na koncie kilka znaczących potknięć. Biorąc pod uwagę tylko domowe starcia, Sokół przegrywał u siebie z ŁKS-em, Decką czy też Polonią. Były to więc starcia, które w teorii powinien rozstrzygać na swoją korzyść. Gdyby tak było, obecnie w ligowej tabeli bylibyśmy sąsiadami. Owszem, my także mieliśmy spore wpadki (wyjazdowy mecz w Sopocie czy też domowy z Żakiem), ale całościowo zrobiliśmy więcej rzeczy extra i jesteśmy obecnie wiceliderem w tabeli.
Łańcucianie mają całą plejadę utalentowanych zawodników, żeby nie napisać, że pierwszoligowych gwiazd. Biram Faye, Filip Małgorzaciak, Mateusz Kaszowski, Patryk Kędel, a od niedawana powracający do zespołu Filip Struski, który nie odnalazł swojej roli w Starogardzie Gdańskim i zasilił barwy Sokoła, które wcześniej reprezentował na parkietach Orlen Basket Ligi. Ponadto Sokół ma całą gamę graczy - nazwijmy to - z drugiego planu, którzy jednak mogą przejmować rolę liderów. Udowodnił to ostatnio nasz były koszykarz, a więc Jakub Stupnicki, który przeciwko Weegree AZS Politechnice Opolskiej miał 18 punktów, prowadząc swoją ekipę do wygranej.
Jest to więc sytuacja podobna do tej, którą sami mamy w drużynie. Są rzecz jasna liderzy, ale zdarza się tak, że to wcale nie oni decydują o obliczu zespołu, a ktoś z tylnego siedzenia odpala fajerwerki i wygrywamy mecz. Takie sytuacje zdarzały się już w tym sezonie niejednokrotnie. Liczymy więc na to, że w sobotę naszych liderów w osobach m.in. Martyce'a Kimbrougha czy też Szymona Kiwilszy ponownie mocno wesprze inny, nieco mniej oczywisty zawodnik i skutecznie zmażemy plamę z wyjazdu na początku sezonu.
W ostatnim czasie naszych kibiców nie musimy już zachęcać do licznego przybywania do SISU Areny, gdyż hala wyprzedaje się raz po raz, co niezmiernie nas cieszy. Zapraszamy natomiast do coraz aktywniejszego włączania się w doping wraz z klubem kibica i niesienia naszych zawodników do boju! Początek sobotniego starcia zaplanowano na godzinę 20:00. Link dla tych, którym niestety nie udało się zakupić biletów na to spotkanie: https://nowe.emocje.tv/ppv/enea-abramczyk-astoria-bydgoszcz---muszynianka-sokol-lancut,353358.