Bardzo napięty jest nasz bieżący grafik w I lidze. W sobotę zagramy czwarty mecz na przestrzeni ostatnich jedenastu dni, a trzeci wyjazd w ciągu tygodnia. Nasze apetyty na dobry rezultat są bardzo rozbudzone, choć nasz najbliższy przeciwnik sezon zaczął bardzo mocno i zapewne będzie to dla nas niezwykle wymagające starcie.

Nie da się ukryć, że udajemy się do Poznania w bardzo dobrych nastrojach. Nie może być inaczej, skoro w minioną środę - w ósemkę, bo warto to zaznaczyć - ograliśmy w Krośnie faworyzowanych gospodarzy. Udowodniliśmy tym samym, że jesteśmy w stanie postawić się każdemu w stawce drużyn walczących w rozgrywkach 2024/25 na zapleczu ekstraklasy. Zresztą od początku sezonu Pekao S.A I liga pokazuje, jak bardzo potrafi być nieprzewidywalna.

Najlepiej świadczą o tym wyniki poszczególnych zespołów, natomiast my rzecz jasna skupiamy się na sobie i na pokazywaniu swojego potencjału, który zwłaszcza w ataku objawia się w ostatnich starciach jako naprawdę wysoki. Trzy ostatnie spotkania zakończyliśmy bowiem, zdobywając w nich każdorazowo po prawie 90 punktów (87 z KKS Polonią oraz po 91 w Sopocie i Krośnie). Dużo do poprawy mamy jednak w obronie.

To postaramy się więc zmienić w Poznaniu, choć należy sobie otwarcie powiedzieć, że nie będzie o to łatwo, gdyż zmierzymy się z wiceliderem tabeli, który u siebie jeszcze nie przegrał i ma domowy bilans 3-0. Mało tego, ekipa dowodzona przez trenera Przemysława Szurka, występując w roli gospodarza, średnio pokonuje swoich rywali różnicą prawie 26 punktów! Są to więc zdecydowane domowe wygrane, także pokazujące potencjał Enea Basketu.

Przed sezonem w klubie zdecydowano się na konkretne ruchy. By w końcu awansować do fazy play-off, taki bowiem cel przyświeca naszemu sobotniemu rywalowi w trwających rozgrywkach, sięgnięto po mocne nazwiska, w dodatku „swoje”. Patryk Stankowski, Mikołaj Stopierzyński i Michał Samsonowicz byli w przeszłości związani z tym miastem i klubami, które stolicę Wielkopolski reprezentują lub reprezentowały, więc poniekąd wrócili oni do siebie.

Wydaje się, że trudno byłoby chyba znaleźć na zapleczu ekstraklasy szkoleniowca, który nie chciałby mieć u siebie w zespole tej trójki, a przynajmniej jednego z nich, co oczywiście wiąże się z konkretną koncepcją gry i taktyką drużyny. Fakty są jednak takie, że są to już całkiem rutynowani ligowcy, a Michał Samsonowicz miał też okazję odgrywać całkiem przecież niemałą rolę na parkietach koszykarskiej ekstraklasy, gdzie reprezentował barwy m.in. ekip z Torunia czy też Gliwic.

Trener Szurek cały czas me jednak pewne problemy ze zdrowiem w swoim zespole. Już trzeci tydzień nie gra Piotr Wieloch, który opuścił tym samym już cztery mecze, a cały czas również Olaf Perzanowski nie jest jeszcze zdolny do gry. Jak jednak widać, węższa rotacja nie zawsze przeszkadza, a co też pokazał nasz przykład podczas meczu w Krośnie - nieraz nawet i pomaga, bardziej mobilizując innych graczy, którzy tym samym niejako zmuszeni są brać na swoje barki większy ciężar i większą odpowiedzialność.

Wyłączając więc Piotra Wielocha, w ekipie trenera Szurka jest siedmiu zawodników, którzy co mecz zdobywają po siedem lub też więcej punktów. Absolutnie nie jest więc tak, że wyłączenie z gry tercetu Samsonowicz-Stopierzyński-Stankowski to przepis na sukces. Doświadczony szkoleniowiec tak skonstruował zespół, że ma wielu zawodników, którzy mogą „odpalić” z drugiego planu. Tu mowa przede wszystkim o Arkadiuszu Adamczyku, który z ławki zapewnia średnio po prawie 12 punktów (67 procent w rzutach za trzy!), ale nie tylko o nim.

Enea Basket ma w swoich szeregach także Wojciecha Frasia, Kacpra Mąkowskiego oraz młodzieżowców - Konrada Rosińskiego, Rafała Szpakowskiego, Wiktora Paczkowskiego czy Janka Jakubiaka. Zdolnej młodzieży zresztą nigdy w Poznaniu nie brakowało, a trener Szurek znany jest z tego, że daje im szansę na grę w I lidze, gdzie ci nabierają pewności i doświadczenia. Najlepszym tego przykładem jest Jakub Andrzejewski, który po niezłym poprzednim sezonie przykuł naszą uwagę i tak oto zamienił przed trwającymi rozgrywkami Poznań na Bydgoszcz.

Wiemy zatem, że czeka nas bardzo trudne starcie, ale jedziemy z konkretnym celem do stolicy województwa wielkopolskiego. Chcemy pokazać się z jak najlepszej strony i powalczyć o kolejne dwa punkty do ligowej tabeli. Początek sobotniego meczu o godzinie 18:00. Transmisja dostępna będzie w serwisie Emocje.TV: https://nowe.emocje.tv/ppv/enea-basket-poznan---enea-abramczyk-astoria-bydgoszcz,352518.