Już tylko dwa kroki dzielą nas od tego, by awansować do ekstraklasy. Upragniony cel, postawiony sobie przed sezonem, jest już tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Tyle samo od awansu dzieli bowiem naszego finałowego rywala, a więc zespół Górnika Zamek Książ. Po meczach w Wałbrzychu jest 1-1.

Przed poprzednim weekendem remis po dwóch meczach chyba bralibyśmy w ciemno. Owszem, to rzecz jasna oczywista sprawa, że zawsze gramy o zwycięstwo i dokładnie tak samo było przed spotkaniami w hali Aqua Zdrój, ale jednocześnie należy mieć na uwadze to, w jakich okolicznościach jechaliśmy na starcia finałowe na Dolny Śląsk.

Przede wszystkim należy wziąć pod uwagę zmęczenie, które było spore, zważywszy na to, że jeszcze w środę, a więc niecałe trzy dni przed pierwszym pojedynkiem finałowym, graliśmy piąty mecz serii z GKS-em Tychy. Tym bardziej więc nasza wygrana w sobotę mogła być zaskakująca, a że w dodatku apetyt rośnie w miarę jedzenia, pełną pulę zamierzaliśmy zgarnąć także w niedzielę. To już nam się jednak nie udało i do Bydgoszczy wróciliśmy z jednym triumfem.

To oznacza jednak, że odebraliśmy zespołowi trenera Andrzeja Adamka przewagę parkietu i teraz pałeczka znajduje się po naszej stronie! By jednak to wykorzystać, musimy wygrać u siebie dwa razy i tym samym zamknąć serię. Na pewno stać nas na to, choć niedzielne spotkanie pokazało, że Górnik to klasowa drużyna, która posiada wiele atutów i potrafi wyciągać wnioski z porażek.

Nam z kolei w niedzielę dało się we znaki zmęczenie. Wprawdzie popełniliśmy mniej strat niż w sobotę, skuteczność była na podobnym poziomie, ale kwestia piłek zbieranych z tablic nie wyglądała w naszym wykonaniu już tak okazale jak dzień wcześniej, gdy poszliśmy w tym elemencie z gospodarzami na remis. To na pewno wymaga mocnej poprawy przed meczami trzy oraz cztery.

Kolejną kwestią do poprawy jest sama skuteczność, ale o to możemy być chyba spokojni. Własne kosze powinny nam jak najbardziej w tym podstawowym w koszykówce elemencie sprzyjać. Ponadto zespół jest po przepracowanym spokojnym tygodniowym cyklu, co nie było możliwe przed pierwszymi meczami z racji grania w środę ostatniego półfinału. Co zatem po naszej stronie może okazać się decydujące?

Jeśli chodzi o mocne strony po barykadzie rywali, wydaje się, że ograniczenie Davida Jacksona i Piotra Niedźwiedzkiego będzie tym, co może zapewnić nam sukces. To właśnie tych dwóch graczy dało nam się ostatnio najmocniej we znaki. Oczywiście nie można zapominać także o innych ważnych postaciach w talii trenera Adamka, jednak to właśnie wspomniana dwójka miała kluczowy wpływ na niedzielny triumf Górnika.

Po tym, gdy Górnikowi ze składu wypadł Francis Han, a więc w zasadzie jedyny nominalny rozgrywający, z piłką w rękach najwięcej gra właśnie wspomniany już David Jackson, którego wspomagają Damian Durski i Krzysztof Jakóbczyk. Dla żadnego z nich kwestia kreowania nie jest jednak w pełni naturalna, więc nacisk na gracza z piłką z naszej strony powinien być szczególnie mocny, chociażby jak miało to miejsce przeciwko GKS-owi Tychy, gdy właśnie tak Macieja Koperskiego atakował Mateusz Kaszowski w meczu nr 4.

Z Piotrem Niedźwiedzkim sprawa tak dobrze już nie wygląda. To ligowy wyjadacz i dominator, który w ostatnich latach stał się najlepszym środkowym zaplecza ekstraklasy. Można niejako zaryzykować stwierdzenie, że przejął tę pałeczkę od naszego wychowanka, a więc Jakuba Dłuskiego, który swojego czasu także siał postrach pod pierwszoligowymi koszami. No ale jeśli nawet „Niedźwiedź” po końcu kariery „Buby” stał się najlepszym, to z piedestału strącić zamierza go Szymon Kiwilsza.

Nasz środkowy ma podobne parametry fizyczne jak Jakub Dłuski. Pewne braki wzrostowe nadrabia zaangażowaniem, siłą, walecznością i podkoszowym sprytem. W tych play-offach już nieraz ratował nam skórę, więc o jego ambitne podejście do kolejnych rywalizacji z Niedźwiedzkim możemy być spokojni. „Kiwi” będzie jednak potrzebował bardzo mocnego wsparcia od kolegów, którzy będą musieli pomagać w starciach z rosłym podkoszowym rywali.

A więc… Wszystkie ręce na pokład! Potrzebujemy Waszego gorącego dopingu, który poniesie nas w najważniejszym momencie tego sezonu. To dla nas sprawdzian najwyższej próby i razem z Wami chcemy go zdać celująco. Zgotujcie w SISU Arenie taką atmosferę, jakiej ta hala jeszcze nie widziała. A jako iż kończymy właśnie swój dziesiąty sezon w tym obiekcie, młodsza siostra HSW Łuczniczki widziała już wiele.

W sobotę i w niedzielę planujemy wielkie koszykarskie święto, którego Wy będziecie jednymi z bohaterów. Dodajcie nam więc tak bardzo potrzebnego nam wsparcia i bez względu na wynik, który będzie aktualnie na tablicy, dopingujcie nas gorąco. Bo właśnie w trudnych chwilach, a takie mogą się przecież zdarzyć, będziemy potrzebować Was najmocniej! Zatem - razem po awans, razem po ekstraklasę!

Sobota, 25.05.2024, godzina 18.00: https://emocje.tv/live/3173/enea-abramczyk-astoria-bydgoszcz-gornik-zamek-ksiaz-walbrzych
Niedziela, 26.05.2024, godzina 18.00: https://emocje.tv/live/3174/enea-abramczyk-astoria-bydgoszcz-gornik-zamek-ksiaz-walbrzych