Bydgoszczanie zdecydowanie wygrali ostatni pojedynek w Artego Arenie i zachowali trzecią pozycję w tabeli, a teraz chcą wygrać kolejny mecz. Poprzeczka w sobotę będzie jednak zawieszona bardzo wysoko bo prudniczanie wygrali dotychczas na swoim parkiecie 8 z 10 rozegranych spotkań.

Ostatnie spotkanie z Energą Kotwicą było dość niecodziennym pojedynkiem. Enea Astoria słabo weszła w mecz i goście wygrali pierwszą kwartę 32:16, aby pozostałą część meczu zdominowali bydgoszczanie aż 79:34. Wygrane przez podopiecznych Grzegorza Skiby 30 minut meczu, różnicą 45 punktów to oczywiście rekord tego sezonu. W prawdzie rywal „Asty” nie był z najwyższej półki, jednak trzeba zaznaczyć, że osiągnęliśmy to grając przez ponad 3 kwarty zaledwie 7 graczami. W naszym składzie zabrakło Pochockiego i Kondraciuka, a Jakub Dłuski nie pojawił się na parkiecie. Do tego Mateusz Fatz dopiero co wrócił po kontuzji i wyszedł tylko na 2 minuty. Nie było więc mowy o złapaniu oddechu czy swobodnej rotacji, zmagaliśmy się z problemem przewinień, a mimo to zanotowaliśmy tak dobry występ. Naszej drużynie należą się więc ogromne słowa uznania, że przetrwaliśmy ten kryzys i wygraliśmy kolejny, istotny mecz.

Aby wygrać w Prudniku, nie będziemy jednak mogli sobie pozwolić na tak zły start meczu. Pogoń wygrała w tym sezonie 8 z 10 spotkań na własnym parkiecie, a do tej pory w Prudniku byli w stanie wygrać tylko STK Czarni i Górnik Trans.eu. To notabene dość niespodziewane rozstrzygnięcia bo Pogoń na własnym boisku była w stanie pokonać takie ekipy jak FutureNet Śląsk, WKK czy Jamalex Polonię. Jak widać w Prudniku polegli więc wszyscy najlepsi, a te 2 porażki można po prostu uznać jako wypadek przy pracy. Podopieczni Tomasza Michalaka, to ekipa przede wszystkim własnego parkietu i zrobią wszystko aby w sobotę wykorzystać to na swoją korzyść.

Prudniczanie cały czas oscylują w tabeli w okolicach ósmego miejsca gwarantującego Play-offy. Wynik tej drużyny byłby oczywiście dużo lepszy, gdyby na wyjazdach prezentowała ona przynajmniej w połowie to, co na własnym parkiecie. Chociaż mówi się też, że dobre ekipy poznaje się po tym czy regularnie wygrywają na wyjazdach. Pogoń w tym elemencie ma jednak fatalny bilans 1-9 i na obcym parkiecie przegrywa średnio różnicą 10.5 punktów (na własnym parkiecie to +8.2). Trudno więc w przypadku Pogoni mówić o jakiejkolwiek stabilizacji formy. Z jednej strony grają oni bardzo dobrze w hali Obuwnik, aby przykładowo tydzień później zagrać całkowicie odmienny mecz w sali rywala.

Tak czy inaczej, w sobotę musimy być przygotowani na trudną przeprawę i wspiąć się na wyżyny umiejętności, aby zgarnąć ósmą wygraną na wyjeździe w sezonie. W obronie trzeba najbardziej uważać na popisy strzeleckie Tomasza Prostaka, który ma wolną rękę do wielu, nawet trudnych rzutów przez ręce. Ma on w tym sezonie średnio 16.5 punktów, 4.3 zbiórki, 3.4 asysty i 1.4 przechwytu na mecz, ale atak Pogoni i tak funkcjonuje najlepiej wtedy, gdy na parkiecie znajduje się Wojciech Pisarczyk, mający zbliżone 15.6 punktów, 6.4 zbiórki i najlepszy w całej ekipie plus/minus. To właśnie ten gracz miał jeden, z najlepszy występów sezonu w Bydgoszczy, gdy zdobył 27 punktów na 10/16 z gry. W składzie u przeciwników są także coraz starsi, ale ciągle trzymający wysoki poziom Marcin Sroka czy Grzegorz Mordzak.

W Prudniku zapowiada się dla nas na niezwykle trudną przeprawę, a poprzeczka może być zawieszona nawet wyżej, niż niedawno w Poznaniu. Wierzymy jednak, że tym razem dużo lepiej zafunkcjonuje nasza defensywa, która przecież w minionej kolejce zatrzymała Energę Kotwicę na zaledwie 66 punktach, co we współczesnej, ofensywnej lidze jest świetnym osiągnięciem. Liczymy na podobny występ z Pogonią i zaprezentowanie swojej skutecznej ofensywy pod koszami oraz dobrej selekcji rzutowej na obwodzie. Wtedy będziemy w stanie wywieźć komplet punktów.

Początek sobotniego spotkania w hali Obuwnik w Prudniku o godz. 17:30.