Spotkanie od początku było wyrównane, a po pierwszej połowie wyszliśmy na dziewięciopunktowe prowadzenie. Wszystko wskazywało na to, że wrócimy na zwycięską ścieżkę ale plany pokrzyżowali nam grający bardzo dobrze w drugiej połowie podopieczni Alessandro Magro. W pierwszej połowie trafiliśmy zaledwie jeden rzut na sześć oddanych za trzy, za to bardzo dobrze radziliśmy sobie pod koszem, gdzie pod nieobecność MJ Rhetta swoja skrzydła mogli rozwinąć Adrian Bogucki i Łukasz Frąckiewicz. Michał Aleksandrowicz dobrze bronił najjaśniejszy punkt zespołu z Dąbrowy Górniczej - Lee Moore'a, który do przerwy zdobył 10 punktów na skuteczności 4/12 z gry. Obraz gry uległ zmianie w drugiej połowie, a szczególnie w trzeciej kwarcie, gdzie nadal trwała nasza niemoc strzelecka, a MKS zdobył przeciwko nam aż 31 punktów. Obudziły się dawne demony z przeszłości, a nasze czternastopunktowe prowadzenia zamieniło się w stratę sześciu punktów do gospodarzy. Na domiar złego, w trzeciej kwarcie groźnie wyglądającej kontuzji kolana doznał Łukasz Frąckiewicz, co oznaczało, że do końca spotkania Artur Gronek jest zmuszony grać z zaledwie jednym centrem. W czwartej kwarcie próbowaliśmy wrócić do gry, lecz wtedy do gry wszedł Lee Moore, który w całym spotkaniu zanotował 23 punkty, 8 asyst i 7 zbiórek.

 

MKS Dąbrowa Górnicza 89:86 Enea Astoria Bydgoszcz (21:23 | 17:24 | 31:16 | 20:23)

MKS Dąbrowa Górnicza – Moore 23, Wilson 19, Mijović 17, Mazurczak 14, Nowakowski 7, Motylewski 6, Kroczak 3, Cizauskas 0, Piechowicz 0, Dawdo 0.

Enea Astoria Bydgoszcz – Dambrauskas 19, Gabrić 14, Bogucki 13, Frąckiewicz 12, Sanders 11, Nizioł 6, Nowakowski 6, Chyliński 3, Aleksandrowicz 2.