W sobotę w Siedlcach byliśmy świadkami bardzo dobrego widowiska. Obie drużyny nie dawały za wygraną, a prowadzenie w ciągu 45 minut meczu (do rozstrzygnięcia była potrzebna dogrywka), zmieniało się aż 15-krotnie. To był ten mecz w którym ważyły się losy utrzymania, a Astoria była tego osiągnięcia bardzo blisko. Niestety w końcówce spotkania zmagaliśmy się z problemami limitu przewinień, a na parkiecie pojawiali się w większości młodzi zawodnicy. Pomimo tego nie dawaliśmy za wygraną, ale ostatecznie minimalnie lepsi byli gospodarze. W naszych barwach rewelacyjny mecz rozegrał Tomasz Prostak, który trafiał bardzo ważne rzuty oraz sprytnie wykorzystywał zamiany krycia. Wynik meczu mógłby być również inny, gdyby nie fakt, że Dorianowi Szyttenholmowi pod koniec II kwarty zostało odgwizdane 4 przewinienie i w drugiej połowie nie mógł on grać zbyt agresywnie w obronie.

Na początku spotkania minimalnie lepsze było SKK. Od początku wiedzieliśmy, że nie będzie to dla nas łatwy mecz, a zmotywowani gospodarze będą chcieli to wygrać za wszelką cenę. Bardzo dobrze grał przede wszystkim Kamil Sulima, który przypomniał o swoim talencie rzutowym i trafił 2 trójki. U nas świetnie grał na starcie Mateusz Fatz, przede wszystkim bardzo mądrze wykorzystując swoją przewagę w grze tyłem do kosza. Po 10 minutach SKK prowadziło 26:19.

Z biegiem czasu bydgoszczanie odnaleźli swój właściwy rytm gry i starali się grać podobną koszykówkę, do tej jaką prezentowali w pierwszym meczu. Bardzo sprytnie grał Prostak, punktował Dorian Szyttenholm, a po celnej trójce dorzucili Kutta i Laydych. Także obrona po naszej stronie funkcjonowała już znacznie lepiej i w pewnym momencie doprowadziliśmy do remisu (30:30). Dalszą grę utrudniał nam niestety fakt, że Dorianowi został odgwizdany 4 faul. Nie byłoby w tym nic kontrowersyjnego, gdyby nie fakt, że w tej akcji to nasz koszykarz otrzymał bardzo silny cios w szczękę, który wręcz powalił go na parkiet. Pomimo tego zdarzenia do przerwy toczyliśmy nadal wyrównaną walkę i do szatni schodziliśmy przy remisie 42:42.

Już w pierwszej połowie byliśmy świadkami niesamowitych emocji, a po przerwie ciśnienie rosło jeszcze bardziej z każdą kolejną minutą. Drugą połowę rozpoczęliśmy od uderzenia 5:0, a potem 8 punktów z rzędu trafili siedlczanie i było 50:47. Później prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. U nas rewelacyjnie grał Prostak, a u gospodarzy nie do zatrzymania był Rafał Sobiło. Wyrównana gra toczyła się cały czas i żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć na większy dystans jak 3 punkty przewagi. Przed decydującą częścią przegrywaliśmy zaledwie 59:60.

W IV kwarcie dalej dobrze grał Prostak (skuteczna penetracja i rzut za 3), a niesamowicie pod koszem walczył Szyttenholm. Bydgoszczanie po skutecznych akcjach tej dwójki oraz trójce Laydycha odskoczyła na różnicę 7 oczek na 4.31 minuty przed końcem (73:66). Wydawało się, że to będzie punkt zwrotny w meczu i uda nam się dowieźć ten wynik do końca. Niestety gospodarze byli świadomi konsekwencji tej porażki i postawili wszystko na jedną kartę. Bardzo ważne akcje przeprowadzał przede wszystkim Rafał Sobiło, rzucając 10 punktów w przeciągu niecałych 3 minut. W międzyczasie 5 przewinienie złapał Tomek Prostak i musieliśmy sobie radzić bez naszego najlepszego zawodnika. To wszystko złożyło się na fakt, że na minutę przed końcem mieliśmy remis po 78. Wtedy nerwowość wkradła się w szeregi obu zespół i najpierw trójkę przestrzelił Kutta, a po drugiej stronie Sobiło zaliczył bolesną dla jego drużyny stratę. Mieliśmy więc 14 sekund na rozegranie ostatniej i zwycięskiej akcji w meczu, ale Szyttenholm nie trafił hakiem z bardzo trudnej pozycji i mieliśmy dogrywkę.

W niej świetnie grał Szyttenholm i wziął on ciężar zdobywania punktów na swoje barki. Po jego skutecznych akcjach prowadziliśmy 82:78 i ponownie bardzo zbliżyliśmy się do zwycięstwa. Prawdziwe emocje były jednak dopiero przed nami. Na minutę przed końcem z powodu przekroczonego limitu przewinień, boisko musiał opuścić Lewandowski. To jeszcze bardziej uszczupliło naszą rotację, a na boisku pojawił się Paweł Robak. Po akcji Karola Kutty prowadziliśmy jednak 84:81, ale w odpowiedzi Kamil Michalski z łatwością wszedł pod kosz i trafił lay-up. W odpowiedzi z półdystansu nie rzucił Barszczyk, więc siedlczanie mieli w rękach teoretycznie akcję meczu. Wykorzystali ją perfekcyjnie, bo z zimną krwią z dystansu rzucił Kamil Sulima (86:84 dla SKK). Czy to był koniec emocji? Nic z tych rzeczy! Na zegarze pozostało jeszcze 14 sek., a jak wiemy w koszykówce to bardzo dużo czasu. Trener Gierszewski rozrysował akcję gościom, którzy odesłali piłkę do Szyttenholma, a ten starał się zakończyć swoją akcję spod kosza. Niestety został faulowany, a przy okazji minimalnie chybił swój rzut. Stając na linii trafił tylko jeden wolny, więc Astoria musiała faulować. Sobiło rzucił oba wolne i na 6 sekund przed końcem SKK prowadziło 88:85. Takim wynikiem ostatecznie zakończyło się to spotkanie, ponieważ Sebastian Laydych nie trafił z bardzo trudnej pozycji z dystansu na dogrywkę.

Tak jak już wspominaliśmy, w dogrywce ewidentnie zabrakło obecności Tomasza Prostaka. Ten gracz zaliczył tego dnia bardzo efektowne 29 punktów z 14 rzutów, 5 zbiórek i 4 przechwyty, będąc prawdopodobnie najlepszym zawodnikiem na boisku. Wtórował mu Dorian Szyttenholm z 18 punktami, a Mateusz Fatz i Sebastian Laydych zaaplikowali łącznie 23 punkty i 8 zbiórek. Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził Rafał Sobiło (25 punktów, 5/10 za 3), ale najważniejszy rzut trafił tego dnia Kamil Sulima (15 oczek z 13 rzutów).

 

Już w najbliższą środę w Bydgoszczy, będziemy świadkami decydującego spotkania I rundy Play-out.  Liczymy na waszą obecność i mamy nadzieję, że wspólnie będziemy świętować utrzymanie Astorii. Początek meczu w Artego Arenie o 19.00.

 

SKK Siedlce-Astoria Bydgoszcz 88:85 po dog. (26:19, 16:23, 18:17, 18:19, d. 10:7)

SKK: Sobiło 25 (5x3), Sulima 15 (3), Ratajczak 12, Bal 9 (1), Dębski 5 oraz Michalski 10, Gawrzydek 8, Weres 4, Osiński 0, Nędzi 0

Astoria: Prostak 29 (3), Szyttenholm 18, Fatz 12, Barszczyk 5, Lewandowski 3 (1) oraz Laydych 11 (2), Kutta 5 (1), Krzywdziński 2, Robak 0