Astoria jest dopiero trzecim zespołem, który pokonał drużynę z Łańcuta w bieżącym sezonie. Mało tego, dokonaliśmy tego sukcesu w bardzo wyraźny sposób, bo różnicą 15 oczek! Rozmiary zwycięstwa byłyby zapewne jeszcze wyższe, gdyby nie pewne rozluźnienie w końcówce spotkania, kiedy nasze zwycięstwo było już przesądzone. Czarno-czerwoni zagrali świetne zawody w obronie i wymusili 21 strat przyjezdnych, a w ataku popisali się 50% skutecznością za 3 punkty! Autorem tego sukcesu okazała się cała drużyna, bo każdy kto wchodził na parkiet, dawał z siebie maksimum umiejętności i zaangażowania. To dzięki tej wygranej Asta wskoczyła już do play-offowej ósemki rozgrywek, a w rok 2015 wejdzie w bardzo dobrych nastrojach.

Początek meczu nie zapowiadał łatwego zwycięstwa gospodarzy. Przyjezdni prowadzili już 11:0 i wydawało się, że to oni od początku narzucą swój rytm gry. U nas bardzo dobre zmiany przeprowadził trener Przemysław Gierszewski i rezerwowi z Karolem Kuttą na czele, nagle zaczęli podganiać niekorzystny wynik. Tomasz Prostak i Adrian Barszczyk kończyli swoje akcje w ataku i bydgoszczanie po pierwszej ćwiartce przegrywali już tylko 13:19.

Od drugiej partii zaczęła się już całkowita dominacja gospodarzy. Wspomniany wcześniej Kutta trafił trójkę, a zaraz po nim 6 punktów z rzędu zdobył Prostak i Astoria objęła pierwsze prowadzenie w meczu (22:21). O przerwę na żądanie poprosił trener przyjezdnych, ale na niewiele się to zdało. Nasza drużyna wymuszała kolejne straty rywali, a po atakowanej stronie wykorzystywała większość nadarzających się okazji. Walecznie grał Dorian Szyttenholm, a swój moment miał także Tomasz Krzywdziński (celna trójka i akcja dwupunktowa). Przed przerwą czarno-czerwoni prowadzili już 32:24.

Wydawało się, że bojowo nastawieni goście ponownie ruszą do ataku po przerwie. To jednak nasza ekipa zdobyła kolejne 11 punktów z rzędu, bo tym razem jak natchniony zaczął trafiać Marcin Dymała (6 kolejnych punktów). Jak się okazało to nie był jednak koniec "szturmu", jaki gospodarze mieli w zamiarach przeprowadzić tego dnia. Bydgoszczanie w samej III kwarcie rzucili aż 5 celnych rzutów z dystansu, a w obronie całkowicie wyeliminowali podstawowych strzelców Sokoła. Goście momentami wyglądali na bardzo sfrustrowanych swoją postawą, a dotychczas był to bardzo rzadki widok w rozgrywkach I ligi. Trudno dziwić się rywalom, ponieważ Asta po 30. minutach prowadziła już w stosunku 61:34!

Kolejne świetne minuty rozgrywał Tomek Prostak, a nasze prowadzenie osiągnęło już rekordowych rozmiarów 30 oczek! W tym momencie nie mogliśmy bać się już stwierdzenia, że Astoria wygra to spotkanie we wspaniałym stylu. To bydgoszczanie dyktowali warunki w tym meczu i tylko ich minimalne rozluźnienie przyczyniło się do tego, że Sokół odrobił do nas 12 punktów w ostatniej kwarcie. W żaden sposób nie umniejsza to jednak sukcesu naszych koszykarzy, którzy ostatecznie wygrali to spotkanie 75:60.

Astoria dzięki świetnej obronie zdobyła 14 punktów po szybkim ataku, a jeszcze lepiej wyglądało to w ataku pozycyjnym. Czarno-czerwoni z meczu na mecz prezentują zagrywki na coraz to wyższym poziomie i momentami dzielą się piłką w sposób idealnie stworzony dla oka. Zespołowa koszykówka kolejny raz była kluczem do sukcesu, a bydgoszczanie zaliczyli 20 asystowanych rzutów. Przy okazji trener Gierszewski dokonuje bardzo dobrych zmian i umiejętnie dysponuje minutami każdego z zawodników. Taka Astoria ma szansę osiągnąć znacznie więcej, niż tylko cel utrzymania zakładany przed startem sezonu.

W sobotni wieczór swoją postawą wyróżniał się przede wszystkim Tomasz Prostak, który poza 19 punktami (3/6 za 3), zaliczył także 6 asyst i 5 zbiórek. Pomimo słabszej pierwszej połowy, w drugiej bez kompleksów grał Marcin Dymała i rzucił 17 punktów z 16 rzutów. Bardzo dobre zawody miał młody Karol Kutta, który zazwyczaj nie wyróżnia się zdobyczami punktowymi, ale robi tych wiele "małych" rzeczy, które są niezwykle potrzebne drużynie. Karol świetnie spisywał się w obronie i w ekspresowym tempie napędzał ataki gospodarzy, przy okazji zgarniając 6 piłek z tablicy i rozdając 3 asysty. Z nim na parkiecie drużyna była +21 punktów w 25 minut gry! Należy dodać także, że Tomasz Krzywdziński zagrał 20 minut i miał linijkę 8 pkt./ 3 zb./ 3as., a Adrian Barszczyk skutecznie wykluczał z gry Szymona Rducha (tylko 4/11 z gry). Wśród gości najwięcej punktów rzucił Tomasz Pisarczyk - 14.

Kolejne spotkanie nasza drużyna rozegra także w Bydgoszczy, ale już po Nowym Roku. 3 stycznia naszym rywalem będzie GTK Gliwice.

 

Astoria Bydgoszcz-PTG Sokół Łańcut 75:60 (13:19, 19:5, 29:10, 14:26)

Astoria: Prostak 19 (3x3), Dymała 17 (2), Szyttenholm 10, Laydych 6 (2), Obarek 0 oraz Krzywdziński 8 (2), Kutta 7 (1), Barszczyk 5, Fatz 3, Robak 0, Frąckiewicz 0, Łucka 0

Sokół: Pisarczyk 14. Rduch 12 (2), Kulikowski 10, Szpyrka 9, Fortuna 0 oraz Pławucki 10 (2), Buszta 3 (1), Wrona 2, Balawender 0, Klima 0