Bydgoszczanie już w piątkowy poranek wybrali się w podróż do województwa podkarpackiego. Po blisko 11 godzinnej podróży przybyli na miejsce, gdzie przenocowali w krośnieńskim hotelu. W sobotni wieczór byli gotowi więc do pełnej walki o kolejne dwa punkty, ale niestety musieli zderzyć się z ogromnym potencjałem gospodarzy. Zespół Miasto Szkła w sobotni wieczór wyglądał na parkiecie jak podstawowy kandydat do zwycięstwa w całych rozgrywkach. Doszczętnie wykorzystali oni wszelkie możliwe przewagi na parkiecie i odnieśli bardzo wysokie zwycięstwo. Na dodatek drużyna z grodu nad Brdą musiała radzić sobie bez swojego lidera Marcina Dymały, który narzeka na drobny uraz. W takiej sytuacji bydgoszczanie mieli ogromne trudności ze zdobywaniem punktów.

Gospodarze rozpoczęli ten mecz mocnym ciosem i po trzech minutach prowadzili już 11:2. W tym momencie o przerwę na żądanie poprosił trener Przemysław Gierszewski, który pozytywnie nastawił naszych koszykarzy. W natychmiastowym tempie drużyna Astorii odrabiała straty, doprowadzając nawet do wyrównania. Brylował pod koszami Dorian Szyttenholm, a nieuwagę obrońców wykorzystywał Tomasz Prostak. Po pierwszej kwarcie zachowaliśmy więc minimalny deficyt do rywali (21:17).

Od drugiej części zaczęła się już jednak całkowita dominacja po stronie gospodarzy. Nasi gracze mieli duże problemy z konstruowaniem dobrych akcji, które byłyby zakończone punktami. Krośnianie natomiast swoje okazje wykorzystywali głównie na dwa sposoby: zdobywając punkty z kontrataków lub wykorzystując podkoszową przewagę wzrostu Dariusza Wyki. Już w tej kwarcie byliśmy w stanie zdobyć zaledwie 6 punktów i do przerwy przegrywaliśmy 16 punktami (39:23).

Po przerwie obraz gry obrócił się jeszcze znaczniej na naszą niekorzyść. Gospodarze postawili bardzo dobrą obronę i na początku wypracowali wygrany fragment gry 10:0. Potem Karol Obarek popisał się akcją 2+1, jednak zaraz po niej nastąpiło kolejne 10:0 przeciwników. W tym też momencie przewaga osiągnęła już 33 punkty. Do końca 3. kwarty dzięki bardzo dobrej postawie Mateusza Fatza zachowaliśmy status quo (65:32).

Na nic zdała się jednak ta chwila lepszej postawy, gdyż u gospodarzy w świetnej dyspozycji okazali się być wszyscy zawodnicy, włącznie z rezerwowymi. W ostatniej ćwiartce zaaplikowali oni aż 25 punktów, co przy naszej 6 punktowej zdobyczy było bardzo miażdżącą przewagą. Ostatecznie ponieśliśmy więc w Krośnie bardzo wysoką porażkę 90:38.

Ciężko po takim spotkaniu dopatrywać się pozytywów w naszej grze, ale można być pewnym, że młoda ekipa Astorii wyniesie z tej lekcji bardzo poważne wnioski na przyszłość. Słaba skuteczność rzutowa, oraz ogromna przewaga gospodarzy na tablicach (46-30) i w grze zespołowej (asysty 27-5) doprowadziły do właśnie takiego wysokiego wyniku. W Krośnie zanotowaliśmy także bardzo słabą "skuteczność" z dystansu trafiając zaledwie 1 rzut na 25 prób. Decydowanie się na taką ilość rzutów zza linii 6,75 metra, było wywołane głównie bardzo solidną defensywą przeciwników.

Zdobycze punktowe bydgoszczan były bardzo skromne, ale to co jednak może cieszyć najbardziej przy okazji tego spotkania, to kolejny udany występ Mateusza Fatza (10 punktów i 8 zbiórek). Te solidne występy w ostatnim czasie, z pewnością na dobre zadomowią Mateusza w naszej wyjściowej piątce na kolejne mecze. Poza nim w naszej ekipie najlepiej spisali się Dorian Szyttenholm (8 punktów i 8 zbiórek) oraz Tomasz Prostak i Karol Obarek po 7 oczek. U gospodarzy czterech zawodników zaliczyło dwucyfrową liczbę punktów: Dariusz Oczkowicz 15, Dariusz Wyka 12, Marcin Salomonik 10 i co ciekawe nasz były gracz Filip Małgorzaciak, także 10. Niezawodny tego dnia w dzieleniu się piłką był natomiast Michał Baran (9 asyst!).

Rzucenie przez naszą ekipę zaledwie 38 punktów w 40 minut gry nie może napawać optymizmem, ale należy wierzyć, że w kolejnych meczach będzie już pod tym względem zdecydowanie lepiej. Nie bez powodu w ubiegły weekend pokonaliśmy drużynę z Radomia. Nasz młody zespół może prezentować typowe dla swojego wieku skoki formy z tygodnia na tydzień. Tak bardzo istotna jest więc tutaj obecność kibiców, którzy powinni na każdym kroku wspierać drużynę w trudnych chwilach. Możemy być wtedy przekonani, że jeszcze wiele razy dostarczą nam upragnionych emocji.

Kolejny mecz Astoria rozegra na własnym parkiecie w hali Artego Arena, odbędzie się ono w niedzielę 26 października. Już teraz bardzo gorąco zachęcamy wszystkich do przyjścia na to spotkanie!