Początek meczu nic nie wskazywał na końcowy sukces ekipy poznańskiej. To Astoria lepiej weszła w mecz, a dobrze punktowali Lewandowski, Kowalewski i Bierwagen. Ta trójka w 1 kwarcie zdobyła 18 z 21 punktów drużyny. Słabszy fragment gry zanotowali natomiast podstawowi podkoszowi obu ekip czyli Dorian Szyttenholm (Astoria) i Adam Metelski (AZS).  Ostatecznie bydgoszczanie rozpoczęli mecz od prowadzenia (8:14, 10:16 i 12:18) kończąc kwartę wynikiem 16:21.

Początek drugiej części to niemoc strzelecka z obu stron. Astoria pierwsze swoje punkty zdobyła dopiero po 4 minutach, ale również Politechnika nie grzeszyła skutecznością. Po 6 minutach wynik drugiej kwarty przedstawiał się 6:3 z korzyścią dla bydgoszczan. Od tego momentu bardzo dobrze zaczął grać podstawowy strzelec i zbierający gospodarzy Adam Metelski, a dołączyli do niego również pozostali koledzy z drużyny, co poskutkowało nawet wyjściem na prowadzenie AZS-u. Metelski świetnie kończył akcje spod kosza, walczył na atakowanej tablicy, zaliczył nawet asystę do Szydłowskiego i wymuszał przewinienia przez co stawał na linii. Na niedomiar złego, na koniec kwarty swoje trzecie i czwarte przewinienie zapisał na koncie Szyttenholm (oba odnotowano na 2 sek. przed końcem 1 połowy), a Bierwagen został ukarany przewinieniem technicznym (Politechnika wykorzystała 2 rzuty wolne i rzuciła 2 punkty z akcji). Ostatecznie przed przerwą AZS odnotował fragment gry 15-4 i schodził na przerwę przy prowadzeniu 34-31.

Druga połowa rozpoczęła się od bardzo wyrównanego przebiegu i walki na parkiecie. Z każdą kolejną minutą zmieniała się drużyna prowadząca w meczu, ale żadna z ekip nie mogła odskoczyć na większą przewagę jak 3 punkty. Łącznie prowadzenie w 3 ćwiartce zmieniało się aż dziewięciokrotnie. To jednak Astoria potrafiła ostatecznie za sprawą dobrej gry Mateusza Bierwagena i Piotra Robaka (łącznie 16 punktów w 3 kwarcie) odrobić deficyt do gospodarczy z pierwszej połowy i wyjść na minimalne prowadzenie przed 4 kwartą (50:53).

Decydująca ćwiartka to rewelacyjna gra Macieja Rostalskiego, który był wcześniej niewidoczny na parkiecie (14 z jego 16 punktów zdobył w samej 4 kwarcie). Ten właśnie zawodnik rozpoczął kwartę od 5 kolejnych celnych trafień za 2 i wyprowadził AZS na prowadzenie 61:59. Potem przypomniał o sobie Marcin Kowalewski, który trafił z dystansu oraz wykorzystał 2 rzuty wolne i kolejny raz zmieniło się prowadzenie w tym meczu (63:64). Na kolejną skuteczną akcję Rostalskiego, odpowiedział zza łuku Lewandowski i w ten sposób na zegarze pojawił się wynik 66:67 i 2 min. do końca meczu. Jak się okazało były to dwie bardzo pechowe minuty dla drużyny bydgoskiej. Do końca meczu punktowali już tylko gracze Politechniki. Paweł Hybiak faulowany z zimną krwią wykorzystał wszystkie swoje rzuty wolne (6/6 w końcówce), a goście w tym czasie zaliczyli tylko jeden oddany rzut z gry przez aż 4 straty w kolejnych akcjach (po dwie Lewandowskiego i Kowalewskiego). W ten sposób to gracze akademików z Poznania okazali się zwycięzcami tego zaciętego boju 76:67.

Przyczyny porażki można dopatrywać się przede wszystkim w nieumiejętnie rozegranej końcówce w której ważyły się losy spotkania. Dodatkowo w przeciwieństwie do zeszłotygodniowego meczu w Pruszkowie, Astoria przegrała tym razem zbiórkę 45-31. Na nic zdała się nawet 100% skuteczność Astorii na linii rzutów wolnych, ponieważ zawodnicy Politechniki starali się czysto bronić ofensywne akcje gości. Czarno-czerwoni przez to stanęli na linii tylko 9-krotnie (9/9) przy 24 takich próbach gospodarzy (14/22). To co jednak stanowi największy znak zapytania przy dzisiejszym niepowodzeniu, to dużo lepsza skuteczność naszych zawodników przy rzutach z dystansu (8/22 za 3, przy 0/9 AZS-u) oraz taka sama ilość strat z obu stron 13-13. Porażka boli jednak tym bardziej, że była to dopiero 2 wygrana ekipy z Poznania w tym sezonie oraz fakt 4 porażki z rzędu z tym rywalem wliczając w to ubiegły sezon.

Kolejne dobre zawody rozegrał Mateusz Bierwagen, autor 23 punktów z 17 rzutów i 6 asyst. Wspierali go jak mogli Piotr Robak (13 punktów w 24 minuty, 3/5 za 3), Paweł Lewandowski (12 punktów, ale zaledwie 5/13 z gry, 6 as. i 3 str.) oraz Marcin Kowalewski (11 punktów z aż 10 rzutów, 10 zb., 5 as. i 3 str.). Bardzo słaby mecz miał jednak jeden z podstawowych strzelców Dorian Szyttenholm, który przez problemy z faulami zagrał tylko 15 minut, a w tym czasie na swoim koncie zanotował bardzo skromne 2 punkty, 1 zbiórkę, 2 straty i 1 przechwyt przy -8 punktów z nim na parkiecie, najgorszym w całej drużynie poza Filipem Małgorzaciakiem.

Politechnika swoje zwycięstwo odniosła w głównej mierze dzięki Pawłowi Hybiakowi (21 punktów, 7/15 za 2, 7 asyst, ale 6 strat) oraz Maciejowi Rostalskiemu (16 punktów na bardzo dobrej skuteczności 8/11 za 2 oraz 6 zbiórek). Dodatkowo kolejne double-double w sezonie zaliczył Adam Metelski (10 punktów i 12 zbiórek), a cała drużyna zaliczyła dobre 50.8% za 2 punkty.

W ten sposób drużyna Astorii Bydgoszcz bilansem 1-2 zakończyła serię 3 kolejnych spotkań wyjazdowych i kolejny mecz rozegra już przed własną publicznością (niedziela godz. 17.00) z ekipą PTG Sokół Łańcut.

AZS Politechnika Big Plus Poznań - Astoria Bydgoszcz 76:67 (16:21, 18:10, 16:22, 26:14)

AZS Politechnika:
Hybiak 21, Metelski 10, Szydłowski 8, Stankiewicz 8, Baszak 8- Rostalski 16, Ulchurski 2, Sobkowiak 2, Pawełczyk 1, Filarowski 0, Rutkowski 0

Astoria: Bierwagen 23, Robak 13, Lewandowski 12, Kowalewski 11, Szyttenholm 2- Milczyński 4, Małgorzaciak 2, Laydych 0, Barszczyk 0