Po dwóch meczach rozegranych w miniony weekend w Bydgoszczy był remis 1:1. Przed sobotnim meczem nr 3 to bydgoszczanie byli faworytami, bowiem wiadomo było że gospodarze zagrają bez jednego ze swych kluczowych graczy, Pawła Hybiaka. Niestety Franz Astoria przystąpiła do tego spotkania bez Mateusza Bierwagena, który narzekał na uraz palca. Mimo iż starty po obu stronach wydawały się wyrównane, to poznaniacy wygrali to spotkanie 77:66. Styl w jakim "Asta" przegrała wczorajsze spotkanie, delikatnie mówiąc pozostawiał wiele do życzenia. Nasza gra opierała się na niestety nieudanych występach indywidualnych, w żadnym stopniu nie stanowiliśmy zespołu.

W dzisiejszym meczu i Hybiak i Bierwagen wrócili do składu swoich drużyn, ale trener Jarosław Zawadka nie mógł skorzystać z usług Wojciecha Frasia, który wczoraj został niemiłosiernie poobijany. Po dobrym początku gości w II kwarcie to AZS przejął kontrolę nad meczem. Od początku drugiej połowy trwałą prawdziwa wymiana ciosów, która mimo splotu różnych wydarzeń w regulaminowym czasie zakończyła się remisem. W dogrywce minimalnie lepsi okazali się poznaniacy i dzięki celnemu trafieniu Stankiewicza z dystansu wygrali całe spotkanie 74:73 i jednocześnie całą rywalizację 3:1.

 

AZS Politechnika Big-Plus Poznań - Franz Astoria Bydgoszcz 77:66 (17:19; 20:15; 20:16; 20:16)

AZS Politechnika: Metelski 28, Baszak 12, Stankiewicz 10, Szydłowski 9, Rutkowski 0 oraz Gacek 11, Gierwazik 5, Sobkowiak 2, Ulchurski 0, Rostalski 0

Franz Astoria: Małgorzaciak 17, Szyttenholm 12, Laydych 8, Lewandowski 6, Robak 6 oraz Fraś 10, Barszczyk 5, Szafranek 2, Obarek 0, Rąpalski 0, Andryańczyk 0

 

AZS Politechnika Big-Plus Poznań - Franz Astoria Bydgoszcz 74:73 (13:24; 20:7; 16:22; 19:15; 6:5)

AZS Politechnika: Baszak 24, Sobkowiak 12, Szydłowski 11, Metelski 10, Stankiewicz 8, Hybiak 5, Gacek 4, Rzeczkowski 0, Gierwazik 0, Rostalski 0

Franz Astoria: Bierwagen 22, Laydych 20, Szytenholm 13, Małgorzaciak 9, Rąpalski 4, Robak 3, Lewandowski 2, Barszczyk 0

 

Ostatnia akcja AZS-u i celne trafienie Stankiewicza

 

 

Niecelny rzut Laydycha, który kończył wczorajsze spotkanie

 

W obu meczach drużyna "Asty" mogła liczyć na wsparcie swoich fanów. Poniżej krótki filmik z początku sobotniego meczu.