Kolejny rewanż odhaczony
Kolejne zadanie z naszej długiej listy rewanżowej, które możemy odhaczyć za wykonane. MKS od listopada nie zaznał smaku zwycięstwa i przegrał ostatnie 14 spotkań w Energa Basket Lidze. Mecz rozpoczęliśmy wręcz koncertowo! Po paru naszych udanych akcjach w ataku postanowiliśmy zaskoczyć dąbrowian i ustawić pułapkę przy wyprowadzaniu piłki spod kosza. Parę akcji pod rząd, MKS nie potrafił poprawnie rozpocząć gry, a my konsekwentnie wykorzystywaliśmy ich błędy. Działało to niczym woda na młyn i po pierwszych dziesięciu minutach tablica wyników wskazywała 10:27. Siedemnastopunktowa przewaga wydawała się być wystarczająca aby spokojnie dowieźć zwycięstwo do końca.
W drugiej części spotkania nastąpiło rozluźnienie w naszych szeregach. Myśląc, że kontrolujemy spotkanie i zwycięstwo jest już w naszych rękach pozwalaliśmy przeciwnikom penetrować naszą strefę podkoszową. Lekkiego urazu kolana doznał AJ Walton, a gra naszego zespołu zdecydowanie spowolniła, za rozgrywanie akcji w ataku odpowiedzialni byli Jaren Sina oraz Marcin Nowakowski. Pierwszy z nich, cały czas próbuje odnaleźć swój rytm i przełamać niemoc w ofensywie. Natomiast drugi z nich, uspokajał grę i starał się znaleźć lepiej dysponowanych tego dnia kolegów. Na przerwę schodziliśmy z dziewięciopunktową przewagą.
Po zmianie stron, powróciliśmy do stylu gry z pierwszej kwarty spotkania. Dąbrowianie nie potrafili zorganizować się w obronie, a indywidualne akcje dwójki Holder – Watts utrzymywały gospodarzy poniżej dwudziestopunktowej różnicy. AJ Walton, pomimo drobnego urazu, którego nabawił się na początku spotkania zdołał powrócić na parkiet i nasza gra znowu wyglądała tak jak w pierwszej kwarcie. Ogromna zasługa w tym, naszego fizjoterapeuty Łukasza Kulikowca, który zrobił wszystko aby nasz rozgrywający był w stanie znowu zameldować się na parkiecie. W naszych szeregach na pochwały zasługują: Kris Clyburn oraz Mateusz Zębski, który w swoim powrocie na zagłębie skończył spotkanie z dorobkiem 18 punktów, 8 zbiórek i 4 asyst. Natomiast Kris Clyburn pod nieobecność Michała Chylińskiego bierze obowiązek zdobywania punktów na siebie i prowadzi naszą drużynę do kolejnego zwycięstwa. Tym razem, może pochwalić się 20 zdobytymi punktami oraz 8 zbiórkami.
Ostatnie 10 minut to kontynuacja naszej dominacji po obu stronach parkietu. Ostatecznie wygrywamy z MKS Dąbrowa Górnicza 86:72 i w rundzie rewanżowej mamy bilans pięciu zwycięstw i jednej porażki.
Dominacja po obu stronach parkietu
Można powiedzieć, że oprócz drugiej kwarty spotkania, to zdominowaliśmy naszych przeciwników. Najlepiej mogą oddać to statystyki z tego spotkania. W punktach z „pomalowanego” wygraliśmy aż 46 (23/42 - 54,8% skuteczności) do 22 (11/31 - 35,5% skuteczności), w punktach z szybkiego ataku 26 do 13 dla nas, przeważaliśmy w asystach 23 do 6. Kolejny element dominacji to strefa podkoszowa, która była znakomicie chroniona przez najlepiej blokującego Energa Basket Ligi – Adama Kempa. Nasz amerykański środkowy raz za razem rozdawał bloki naszym przeciwnikom, którzy starali się zniwelować straty do nas. W nieco ponad 22 minuty, zanotował 10 punktów, 8 zbiórek i aż 6 bloków!
MKS Dąbrowa Górnicza 72:86 Enea Astoria Bydgoszcz (10:27 | 24:16 | 12:20 | 26:23)
MKS Dąbrowa Górnicza – Holder 18, Watts 18, Put 13, Douvier 12, Piechowicz 9, Śmigielski 2, Fraser 0, Harris 0, Chorab 0.
Enea Astoria Bydgoszcz – Clyburn 20, Zębski 18, Michał Nowakowski 13, Aleksandrowicz 11, Kemp 10, Frąckiewicz 8, Sina 3, Walton 2, Marcin Nowakowski 1, Szyttenholm 0.
Następne spotkanie naszych koszykarzy w najbliższą niedzielę. Naszym przeciwnikiem będzie zespół King Szczecin, który ma o jedno zwycięstwo więcej niż my!