W Słupsku zapowiadała się trudna przeprawa dla koszykarzy Grzegorza Skiby i tak właśnie było. Gospodarze postawili się czarno-czerwonym, pomimo braku w swoim składzie kontuzjowanych Patryka Pełki i Mantasa Cesnauskisa. Także „Asta” zagrała w osłabieniu bo oprócz pauzującego od dłuższego czasu Bartosza Pochockiego, kontuzji doznał Mateusz Fatz. Nasz center doznał pęknięcia kości śródstopia i nie będzie mógł w najbliższym czasie wesprzeć swojej drużyny na parkiecie. Wspomniane absencje, nie wpłynęły jednak na atrakcyjność sobotniego widowiska bo sam mecz był niezwykle ofensywny i obfitował w wiele urozmaiconych zagrań. Obie ekipy, trafiały rzuty na ponad 50% skuteczności z gry i nie brakowało wielu zwrotów akcji. Końcówkę z większym opanowaniem i szczęściem rozegrali jednak czarno-czerwoni i dowieźli wygraną do końcowej syreny.

STK Czarni mieli przewagę na początku spotkania. Nie mogliśmy sobie poradzić na szybkie kontry gospodarzy bo wszyscy w ekipie ze Słupska biegali do przodu i zdobywali wiele łatwych punktów. W ten sposób miejscowi prowadzili już 20:13, a później nawet 30:19. Nie załamało to jednak naszej drużyny, która stopniowo grała swoje. Po słabszych momentach, zaczęliśmy zdobywać więcej punktów spod samego kosza, gdzie wyjątkowo dobrze spisywali się Dłuski i Frąckiewicz. Przewaga Czarnych topniała w mgnieniu oka i tak przed przerwą było już tylko 45:44.

Druga połowa była jeszcze ciekawsza. Obie ekipy nastawiły się na szybkie granie i wydaje się, że taki styl odpowiadał zarówno jednym, jak i drugim. U nas jak zwykle świetnymi podaniami do kolegów popisywał się Marcin Nowakowski, a serce na parkiecie pozostawiał Szyttenholm. Także dalej od kosza wstrzelił się Kukiełka i po dość nerwowej, obfitującej w faule techniczne i niesportowe trzeciej kwarcie, to Enea Astoria prowadziła 69:68.

Ostatnia kwarta, to już prawdziwa wojna nerwów bo żaden zespół nie był w stanie odskoczyć nawet na ponad jedno posiadanie. Punkty były zdobywane wymiennie przez zawodników obu ekip i przy remisie 86:86 wszystko sprowadziło się właściwie do ostatnich dwóch minut. Wtedy punkty zdobył Kukiełka, a po dobrej obronie Grod wyprowadził nas na +4. To nie był jednak koniec emocji bo trójkę trafił Wyszkowski i było tylko 90:89 dla „Asty”. Wtedy Śpica jumperem odłożył mecz do zamrażarki, bo w odpowiedzi Wyszkowski przestrzelił jeden wolny, a Czarnym zabrakło już czasu aby wyprowadzić jeden skuteczny atak. Szczęśliwie mecz zakończył się więc na korzyść Enea Astorii 92:90.

Najlepszy mecz w sezonie zaliczył Jakub Dłuski, który wspólnie z Frąckiewiczem, ograniczył Cechniaka do zaledwie 10 punktów i 9 zbiórek. Nasz center sam miał z kolei 17 punktów i 8 zbiórek, a popularny „Frącek” dołożył 12 punktów. Oprócz tego, Paweł Śpica poszedł w 17 punktów i 3/4 za 3, a Marcin Nowakowski miał niezwykle efektywne double-double na 10 punktów i 11 asyst! W STK Czarnych Adrian Kordalski poszedł w jeszcze lepsze 20 punktów i 15 asyst, ale nie przełożyło się to ostatecznie na decydujące zwycięstwo. Pod nieobecność Patryka Pełki, najlepszy występ w sezonie zaliczył też 19-letni Hubert Wyszkowski z 18 punktami, 5 zbiórkami i 4 asystami.

Dzięki sobotniej wygranej, Enea Astoria usadowiła się w czołówce tabeli pierwszej ligi i już wypatruje kolejnego przeciwnika. W najbliższą środę 7 listopada zagramy w Lesznie z Jamalex Polonią 1912 (godz. 20:00).

 

STK Czarni Słupsk - Enea Astoria Bydgoszcz 90:92 (28:19, 17:25, 23:25, 22:23)

STK Czarni: Kordalski 20 (15 as.), Wyszkowski 18, Jakubiak 15, Seweryn 11, Cechniak 10, Długosz 8, Rypiński 8, Powideł 0

Enea Astoria: Dłuski 17, Śpica 17, Szyttenholm 13, Frąckiewicz 12, Kukiełka 11, Nowakowski 10 (11 as.), Aleksandrowicz 7, Grod 5, Kndraciuk 0