Mecz z R8 Basket poza ostatecznym rezultatem, zdecydowanie mógł się podobać bydgoskim kibicom. Obie drużyny grały bardzo ładną dla oka koszykówkę, a wiele akcji było kończonych celnymi rzutami z dystansu. Niestety jedno z lepszych spotkań w sezonie miał Michael Hicks, który trafiał nawet z 10 metrów do kosza i ciężko było go zatrzymać, chociaż obrona Enea Astorii robiła praktycznie wszystko w tej kwestii. Najważniejsze jest też to, że podczas całego wydarzenia udało nam się zebrać sporą sumę pieniędzy, która trafi do Stowarzyszenia Zespolaki. Dziękujemy wszystkim kibicom za liczne przybycie do hali, zakup biletów, cegiełek, oraz oczywiście wzięcie udziału w licytacjach. To dzięki wam, na twarzach dzieci pojawił się szczery uśmiech, który był wywołany już samym faktem, że podopieczni wzięli udział w efektownej prezentacji przed spotkaniem.

Przechodząc już do samego meczu, to początkowo w zawody lepiej weszli bydgoszczanie. Szybko zaatakowaliśmy rywala, rozgrywając kilka, wręcz popisowych akcji i wyszliśmy na kilkupunktowe prowadzenie. R8 Basket zaczął się rozkręcać dopiero z biegiem czasu, gdy do świetnie dysponowanego Hicksa, dołączyli także pozostali partnerzy. Wtedy zawody bardziej się wyrównały, a czarno-czerwoni do szatni prowadzili zaledwie 43:41.

Po przerwie na parkiecie było jeszcze więcej zaciętości i bardzo dobrego grania. Obie drużyny często szły na wymianę ciosów i zaskakiwali się rzutami z dystansu. U nas trafiali Śpica i Bierwagen, a pod koszem robił co mógł Szyttenholm. W R8 Basket oprócz Hicksa, trójki seryjnie zaczął trafiać Baran lecz nie podlega wątpliwości, że miał na to zbyt dużo okazji. Bardzo często dobra penetracja i odrzut piłki na obwód, pozostawiały tego gracza niepilnowanego, a co za tym idzie trafił tego dnia 5/9 za 3. Całej sytuacji nie ułatwiali także sędziowie, którzy dokonali wiele kontrowersyjnych decyzji i to często na korzyść przyjezdnych. Mimo wszystko, przed ostatnią kwartą był remis 66:66.

Ostatnie 10 minut, to już jednak całkowicie popisowa gra Hicksa. Najlepszy strzelec I ligi kończył wiele trudnych rzutów i raz po raz podcinał nam skrzydła celnymi rzutami z dystansu, przez co później ściągał na siebie obrońców. Enea Astoria starała się dzielnie walczyć do samego końca o zwycięstwo, ale zabrakło jej zaledwie 1-2 posiadań, aby móc zmienić bieg tych wydarzeń. Ostatecznie R8 Basket wygrał w Bydgoszczy 86:81.

Sobotnie spotkanie to nie tylko mecz charytatywny i emocje sportowe. Przed wejściem na parkiet Dorian Szyttenholm, otrzymał od kibiców ogromną owację z okazji przekroczenia granicy 4000 punktów w barwach „Asty”. Warto zaznaczyć, że popularny „Dosia” jest aktualnie 3 najlepszym strzelcem w historii naszego klubu (4026 punktów), a przed nim są tylko Stefan Błażejewski (4307 punktów) oraz Leszek Prusak (4122 punkty). Oczywiście wobec takiej okazji, można się było spodziewać, że Dorian zagra bardzo dobre zawody i tak też było. Ostatecznie zdobył w całym spotkaniu najlepsze w drużynie 20 punktów na 100% skuteczności z gry! Jak widać, pomimo upływu lat, nasz wychowanek gra ciągle na równym poziomie.

Oprócz Szyttenholma, dobry mecz w sobotę mieli także Paweł Śpica na 19 punktów z 13 rzutów, Mateusz Bierwagen miał 11 punktów przy 3/6 za 3, a Łukasz Frąckiewicz był ponownie blisko double-double z 10 punktami i 8 zbiórkami. W R8 Basket Michael Hicks odpalił 31 punktów przy 7/14 za 3 oraz kilka niepotrzebnych i lekceważących rywala uśmiechów. Oprócz tego Michał Baran zdobył 15 punktów, a bydgoszczanin Jakub Dłuski, miał problemy z przebiciem się pod koszem, ale co ciekawe rozdał 6 asyst.

Następny mecz rozegramy w najbliższy czwartek o godz. 15:30 w Łańcucie z Sokołem.

 

Enea Astoria Bydgoszcz - R8 Basket AZS Politechnika Kraków 81:86 (21:17, 22:24, 23:25, 15:20)

Enea Astoria: Szyttenholm 20, Śpica 19, Bierwagen 11, Frąckiewicz 10, Gospodarek 9, Fatz 6, Aleksadrowicz 4, Barszczyk 2

R8 Basket: Hicks 31, Baran 15, Pełka 13, Nowakowski 12, Malczyk 9, Dłuski 6, J. Załucki 0, A. Załucki 0