Przed meczem każdy z nas liczył na pewnego rodzaju przełamanie Astorii, po ostatnich bardzo bolesnych porażkach. Darmowy wstęp na sobotnie spotkanie zrobił swoje i kibice dość licznie stawili się do hali Artego Arena w której obejrzeliśmy bardzo ciekawy mecz. Niestety kolejny raz gospodarze musieli wychodzić z hali pokonani, pomimo faktu, że na 4 minuty przed końcem prowadzili jeszcze 69:59! To dość niecodzienna sytuacja, bo kiedy wydawało się, że czarno-czerwoni mają ten mecz pod kontrolą, wtedy przyjezdni z Hubertem Mazurem na czele zrobili run 17:2 i zgarnęli komplet punktów. Po takim spotkaniu ciężko jest analizować przebieg całego spotkania, kiedy wszystko sprowadziło się do ostatnich, niezwykle nieudanych minut.

 

Początek zwiastował, że to goście przejmą inicjatywę, bo na parkiecie wyglądali dużo lepiej od gospodarzy. Asta miała nadal problemy z wykańczaniem akcji i postawieniem skutecznej obrony, przez co punkty zdobywał Tomasz Deja i było już 15:8 dla GKS-u. Na szczęście goście od takiego stanu nie mogli odskoczyć na jeszcze wyższą przewagę, bo Astoria z biegiem czasu zaczęła grać już lepszy i bardziej poukładany basket. Bardzo dobrze prezentował się w szczególności Patryk Gospodarek i po pierwszej kwarcie przegrywaliśmy tylko 20:25.

Druga część była bardzo podobna. Astoria starała się zbliżyć do rywala, ale ten natychmiast odpowiadał swoimi skutecznymi akcjami. Na boisku oglądaliśmy przede wszystkim dużo walki, co skutkowało też sporą ilością przewinień, ale bydgoszczanie zatrzymali do przerwy rywala na 38 punktach, co już samo w sobie mogło być pozytywnym bodźcem. Nasza średnia ilość traconych punktów w lidze wynosi bowiem zdecydowanie więcej, niż miało to miejsce w sobotę. Do przerwy GKS prowadził 38:32, więc sprawa zwycięstwa pozostawała otwarta.

Zaraz po przerwie bydgoszczanie zaczęli jednak prezentować najlepszy tego dnia basket. Szczególnie miało to miejsce w końcówce III kwarty, kiedy to mieliśmy okazję zaobserwować pewnego rodzaju „flow” w grze czarno-czerwonych. Bardzo dobra obrona, która nie pozwalała na zdobywanie punktów przez gości, natychmiast przenosiła nas do szybkiego i skutecznego ataku. Dużo tych akcji kończyliśmy zwykłym przechwytem, a następnie skuteczną penetracją. To pozwoliło nam na wypracowanie aż 11 punktów przewagi! Taką Astorię oglądało się bardzo dobrze, a cała hala gromkimi brawami oklaskiwała skuteczne akcje gospodarzy.

Mając jednak w pamięci, że w tym sezonie bydgoszczanie przegrywali już sporo spotkań w ostatnich kwartach, o wynik nie mogliśmy być jednak pewni do samego końca. Kiedy na 4 minuty przed zakończeniem prowadziliśmy 69:59, wydawało się, że tylko kataklizm może spowodować naszą porażkę. Niestety coś takiego miało właśnie miejsce. Nagle podopieczni trenera Kaźmierczyka nie byli w stanie rozegrać żadnej kombinacyjnej akcji, głównie oddając indywidualne rzuty, lub przedzierając się pod obręcz, a po nieskutecznych akcjach często dochodziło do przewinień i goście stawali na linii osobistych. Nagle nasza przewaga zaczęła topnieć, a GKS złapał wiatr w żagle i zaczął trafiać nawet z gry, m.in. celując trójkę autorstwa Piotra Hałasa. To skutecznie podcięło nam skrzydła, przez co do końca Asta nie zdobyła już punktów i ostatecznie przegrała 71:76.

Takie porażki w końcówkach spotkań bolą najbardziej, a szczególnie wtedy, kiedy traci się dość wyraźną i wcześniej wypracowaną przewagę. Ostatecznie bydgoszczanie przegrali więc 10 mecz w sezonie, ale w sobotni wieczór z pewnością nie można odmówić im zaangażowania i woli walki o zwycięstwo. Najlepiej na parkiecie spisywał się Patryk Gospodarek (18 punktów z 16 rzutów i 4 asysty), ale ostatecznie był 0/5 za 3 punkty, natomiast cała drużyna tylko 5/23. To oprócz nieudanej końcówki, skutecznie utrudniło nam  drogę do zwycięstwa w tym meczu. U przeciwników Piotr Hałas był autorem 21 punktów z 11 rzutów, a świetną linijkę wykręcił Hubert Mazur, zaliczając 14 punktów, 7 zbiórek i 7 asyst.

Następny mecz Astoria rozegra na wyjeździe. W sobotę 3 grudnia zagramy z Zetkamą Doral Nysą Kłodzko (godz. 17.00).

Astoria Bydgoszcz - GKS Tychy 71:76 (20:25, 12:13, 24:10, 15:28)

Astoria: Gospodarek 18, Kreft 10, Laydych 10, Bierwagen 9, Barszczyk 9, Fatz 7, Szyttenholm 3, Dąbek 3, Motel 0, Czyżnielewski 0

GKS: Hałas 21, Deja 14, Mazur 14, Piechowicz 7, Bzdyra 7, Zub 6, Barycz 3, Szpyrka 2, Basiński 2, Fenrych 0