Wszyscy przed sobotnim meczem zadawali sobie jedno podstawowe pytanie. Czy Astoria rozegra dobrą drugą połowę meczu, a przede wszystkim ostatnią kwartę, aby zgarnąć ostatecznie komplet punktów? W poprzednich meczach czarno-czerwoni zazwyczaj dobrze prezentowali się przez 3/4 meczu, aby zaprzepaścić swoje zwycięstwo w ostatniej kwarcie. Tak było w pojedynku z Legią, SKK, czy ostatnio w Stargardzie ze Spójnią. Także w sobotę bydgoszczanie mieli pewien zastój w swojej grze (głównie w III kwarcie), kiedy wydawało się, że 17-punktowa przewaga sprzed przerwy, da nam bezpieczne zwycięstwo. Tym razem na szczęście podopieczni Konrada Kaźmierczyka stawili czoła wyzwaniu w ostatniej kwarcie, dobrze spisując się na ofensywnej desce, co przyniosło pierwszą wygraną w sezonie.

Początek spotkania był nieco nerwowy i Astoria nie rozpoczęła go od tak mocnego uderzenia, jak miało to miejsce w poprzednich pojedynkach. Głównie była to gra na styku, a w naszej grze jak zwykle dominował szybki atak. Z jednej strony przynosiło to często dość łatwe punkty, ale z drugiej narażało na dość niespodziewane straty. Świetnie w pierwszej kwarcie grał jednak Patryk Gospodarek (14 punktów w pierwszych 10 minutach!), a dobre wejście z ławki zaliczył Mateusz Fatz i w ten sposób „Asta” prowadziła 25:22.

Druga kwarta była najlepsza w wykonaniu bydgoszczan. Astoria zmuszała przeciwnika do penetrowania pod kosz, gdzie na atakujących zazwyczaj w pomalowanym ustawiał się Fatz, prezentując bardzo dobrą postawę w obronie. W ten sposób wymusiliśmy 3-4 nieudane akcje u drużyny przeciwnej, a przechodząc do ataku znajdowaliśmy luki pod koszem. Niespodziewanie odpuszczany w obronie Adrian Barszczyk trafił dwie trójki i do przerwy prowadziliśmy już 49:32.

Głównym zadaniem na drugą połowę, było więc utrzymanie wypracowanej wcześniej przewagi. Nie udało się jednak tego dokonać, bo tym razem Kotwica zaatakowała z obwodu i zaczęła seryjnie trafiać rzuty za 3 punkty. Bardzo dobrze prezentował się w szczególności duet Pawłowski i Hanke, a goście systematycznie odrabiali swoje straty. Równocześnie doprowadziło to też do pewnej dezorientacji w naszych szeregach i często brakowało jednego, lub dwóch kroków, aby stanąć w obronie przed graczem, który znajdował się na czystej pozycji. Nieumiejętnie rozbijaliśmy też strefę, którą stanęła Kotwica i w ten sposób przed ostatnią częścią prowadziliśmy już tylko 64:60.

Wydawało się, że także ten mecz, będzie miał podobny przebieg do poprzednich, gdzie czarno-czerwoni po wypracowaniu przewagi i wcześniejszych bardzo dobrych fragmentach gry, uznają wyższość przeciwnika w końcówce. Na szczęście tego dnia stało się inaczej. W ostatniej kwarcie lepiej spisywaliśmy się w obronie, a w ataku całkiem dobrze poradziliśmy sobie z bardzo intensywnym naciskiem Kotwicy. Pomogło w tym trafienie trzech trójek przez Mikołaja Motela, a świetną końcówkę miał w szczególności Filip Czyżnielewski, który operował pod tablicami. Filip zbierał bardzo ważne piłki i punktował w pomalowanym, co wyciągnęło nas na kilkupunktowe prowadzenie.

Jeszcze na 47 sek. przed końcem na tablicy wyników po punktach Sulińskiego, był remis 79:79. Od tego momentu to właśnie Astoria zachowała więcej zimnej krwi. Sfaulowany Motel trafił jednego osobistego, ale piłkę w ataku zebrali bydgoszczanie. Po wznowieniu pod koszem znalazł się Czyżnielewski, który został sfaulowany, ale także on trafił jeden wolny. Ku uciesze wszystkich kibiców piłkę zebrał Krefft i on stając na linii ucelował już dwa osobiste. To dało nam prowadzenie ponad jedno posiadanie, więc Kotwicy zabrakło już czasu, aby tego dnia wywalczyć wygraną. Ostatecznie wygraliśmy w stosunku 84:79.

Ojców sobotniego sukcesu było z pewnością kilku. Z jednej strony rewelacyjny w pierwszej kwarcie był Patryk Gospodarek (19 punktów z 12 rzutów, 3/5 za 3, 5 asyst i 4 zbiórki), a w decydujących momentach najlepiej spisywali się Filip Czyżnielewski (double-double 11 punktów i 11 zbiórek), oraz Mikołaj Motel (10 punktów, 3/6 za 3). Należy jednak przyznać, że do zwycięstwa przyczyniła się większość drużyny. Wśród gości najwięcej kłopotów mieliśmy z zatrzymaniem Pawła Pawłowskiego (23 punkty z 15 rzutów i 7 zbiórek), ale z drugiej strony umiejętnie broniliśmy Adriana Sulińskiego, który skończył mecz z 3/9 z gry.

Następne spotkanie nasza ekipa rozegra na wyjeździe. W sobotę 29. października zagramy w Łańcucie z Max Elektro Sokołem.

Astoria Bydgoszcz - Kotwica Kołobrzeg 84:79 (25:22, 24:10, 15:28, 20:19)

Astoria: Gospodarek 19, Bierwagen 12, Czyżnielewski 11, Motel 10, Barszczyk 8, Fatz 8, Krefft 6, Laydych 4, Szyttenholm 4, Dąbek 2

Kotwica: Pawłowski 23, Przyborowski 13, Bodych 9, Hanke 9, Suliński 9, Włodarczyk 9, Mieczkowski 5, Neumann 2, Dobriański 0, Rduch 0