Bydgoszczanie przystępowali do środowego pojedynku mając w głowach świadomość, że w Prudniku przegraliśmy różnicą 6 oczek. Aby na koniec sezonu zasadniczego być wyżej, aniżeli rywale, w rewanżu musieliśmy uzyskać wyraźniejsze zwycięstwo. Zadanie to oczywiście już z miejsca było bardzo trudne do wykonania, ale czarno-czerwoni tym razem potwierdzili tylko fakt, że tak łatwo nigdy się nie poddają. W prawdzie przez znaczną część meczu to prudniczanie mieli minimalną przewagę, a wynik cały czas oscylował w granicach remisu, ale ostatnia część była już zdecydowanie dla nas. Nie dość, że Asta wyszła na prowadzenie, to dodatkowo poszła za ciosem i wygrała różnicą 11 punktów! Oznacza to, że jeśli w ostatniej kolejce pokonamy Exact Śląsk Wrocław, a Pogoń przegra na własnym parkiecie z Miastem Szkła, to my ostatecznie zajmiemy 6. lokatę i na początek Play-offów zmierzymy się z Legią Warszawa.

W pierwszej piątce Astorii nie wyszedł ponownie Piotr Robak, który cały czas odczuwa skutki choroby i nie był jeszcze w pełni sił, co ewidentnie widać było na parkiecie. Nasz lider wszedł jednak do gry z ławki i już samą obecnością pomógł swoim kolegom w przejęciu kilku obowiązków. Dodatkowo od początku drugi mecz z rzędu świetnie grał Adrian Barszczyk, który wyłuskiwał piłki, a także dwukrotnie trafił z dystansu. U gości w pierwszej połowie sprytnie grał Grzegorz Mordzak i to jednak prudniczanie mieli pewną inicjatywę. Rywale często przedzierali się pod kosz i korzystali z dwójkowych akcji, gdzie piłkę najczęściej otrzymywał center Prudnika. Rywale prowadzili więc do przerwy 40:38.

Na początku drugiej połowy Pogoń starała się odskoczyć na wyraźniejszą przewagę i dzięki celnym rzutom z dystansu prowadziła już 51:45. Wtedy kolejne świetne zawody po obu stronach parkietu zaczął rozgrywać Mikołaj Grod, który bez żadnych kompleksów wyprowadzał nasze ataki i bił się na tablicach. Astoria zmniejszyła cały deficyt i mieliśmy w meczu kolejny remis, tym razem 59:59.

Wszystko rozstrzygało się w ostatniej kwarcie i kolejny raz czarno-czerwoni udowodnili, że jest to ich bardzo mocny punkt. Goście wydawali się nieco zmęczeni wcześniejszą intensywnością gry, a Asta była przygotowana na ich rozwiązania taktyczne. Bydgoszczanie notowali sporo przechwytów i w pewnym momencie wyszli na prowadzenie 68:62 na 4.45 min. do końca. Wiadomo było, że teraz gra będzie się toczyć o lepszy bilans w dwumeczu. Czarno-czerwoni poszli za ciosem i to oni kontynuowali swoją świetną grę. W pole 3 sekund próbował przedzierać się Grzegorz Mordzak, ale często gubił się pod koszem, a kilka świetnym zagrać w defensywie zademonstrował Mateusz Fatz. Astoria przechwytywała kolejne piłki i przechodziła do ataku w którym zdobywała cenne punkty. Na 1.30 min. przed końcem po punktach Lewandowskiego wynik brzmiał 78:64 i jasne było, że Astoria nie tylko wygra ten mecz, ale osiągnie też lepszy bilans w dwumeczu. Ostatecznie wygraliśmy ten dość trudny pojedynek z Pogonią 80:69.

Kolejny raz rewelacyjne zawody rozgrywał Mikołaj Grod, który pociągnął grę zespołu w drugiej połowie i ostatecznie rzucił aż 24 punkty z 12 rzutów, 7 zbiórek i 3 przechwyty. Drugie spotkanie z rzędu dwucyfrową zdobycz miał także Adrian Barszczyk inkasując 14 punktów z 10 rzutów. Cała nasza ekipa zebrała tego dnia 37 piłek z tablicy i było to też dużą przewagą nad rywalem. U przeciwników najwięcej punktów zdobył Kacper Stalicki (16 punktów), ale w decydujących momentach nie mógł wstrzelić się z rzutem.

Mecz w ramach ostatniej kolejki w sezonie zasadniczym bydgoszczanie rozgrają w niedzielę 3. kwietnia w Artego Arenie o godz. 18.00. Przeciwnikiem będzie ekipa Exact System Śląska Wrocław.

 

 

Astoria Bydgoszcz – meritumkredyt Pogoń Prudnik 80:69 (21:22, 17:18, 21:19, 21:10)

Astoria: Barszczyk 14 (2x3), Szyttenholm 9, Lewandowski 9 (1x3), Mazur 8 (8 as.), Laydych 3 oraz Grod 24 (2x3), Fatz 8 (3 bl.), Kutta 3 (1x3), Robak 2

Pogoń: Stalicki 16 (2x3), Mordzak 14 (2x3), Cichoń 7, Bogdanowicz 5 (1x3), Nowerski 0 oraz Madziar 14 (2x3), Chmielarz 7, Grygiel 6 (2x3), Nowakowski 0