Pisząc relację z sobotniego spotkania należy podkreślić, że sam mecz nie należał w tym przypadku do bardzo efektownych. Obie drużyny miały spory problem ze wstrzeleniem się do kosza, a jeśli cokolwiek przeważało na parkiecie, to była to głównie twarda defensywa. U gości była ona wyjątkowo agresywna, a sędziowie odgwizdali w całym spotkaniu aż 47 przewinień. Takie tzw. „brudne” spotkanie trzeba było jednak wygrać i czarno-czerwonym udało się tego dokonać. Przewaga 20 oczek mówi dokładnie sama za siebie, a nie przeszkodziła w tym nawet słabsza dyspozycja na linii rzutów osobistych (15/31).

Już pierwsza kwarta zakończyła się skromną zdobyczą punktową, ale jednak naszym prowadzeniem. Po 10 minutach na tablicy widniał wynik 16:10, a Astoria konsekwentnie starała się znaleźć drogę pod obręcz. W całym spotkaniu nasza drużyna zdobyła 38 z 70 punktów spod samego kosza i przewaga bydgoszczan w tym elemencie była dosyć wyraźna.

W drugiej ćwiartce obie drużyny opanowała ogromna niemoc strzelecka, która oczywiście wpłynęła na końcowy rozrachunek zespołów. W 16. minucie meczu widniał jeszcze wynik 18:12, co zazwyczaj oznaczało w czasie przynajmniej koniec pierwszej kwarty. Tymczasem był to koniec całej połowy, ale na całe szczęście pierwszym zespołem, który zaczął reperować swoją skuteczność była Astoria. Główna w tym zasługa walczących Pawła Lewandowskiego i Doriana Szyttenholma, bo to oni zaczęli częściej trafiać do kosza i do przerwy prowadziliśmy już 29:18.

Wszyscy kibice zgromadzeni w hali liczyli, że podopieczni Przemysława Gierszewskiego po przerwie obronią wcześniej wypracowaną przewagę i uda się dowieźć bezpieczne prowadzenie do końca. Ku naszej radości tak też się stało. Początkowo goście zaskoczyli nas dobrą postawą i zrobiło się szybkie 33:29, ale zaraz potem nastąpił skuteczny fragment „Asty” 9:0, co ponownie wywołało uśmiech na naszych twarzach. Z biegiem czasu Hubert Mazur wstrzelił się z trójką, pozostali partnerzy też dorzucili coś od siebie, a prawie równo z syreną kończącą III kwartę trafił Adrian Barszczyk i wygrywaliśmy już 52:38. Biorąc pod uwagę rozmiary przewagi oraz słabą dyspozycję rzutową gości, doskonale wiedzieliśmy, że tylko jakiś ogromny kataklizm mógłby zabrać nam to cenne zwycięstwo.

W ostatnie 10 minut tylko przypieczętowaliśmy korzystny wynik, a koszykarze Astorii momentami grali najlepszą tego dnia koszykówkę. Miło było popatrzeć na kilka naszych efektownych zagrań i wymianę podań, które prowadziły do łatwych punktów. Tym bardziej ten fakt zasługuje na wyróżnienie, że dużą rolę w tej części odgrywali rezerwowi. Kiedy nasze prowadzenie sięgało już 20 punktów, to na parkiecie mogli pojawić się nawet nasi Juniorzy w osobach Radosława Senskiego i Kacpra Przybylskiego. Warto nadmienić, że w przypadku tego drugiego zawodnika, był to jego debiut na parkietach I ligi. Ostatecznie Astoria pokonała gości z Kłodzka 70:50 i zainkasowała kolejne już 2 punkty do ligowej tabeli.

W barwach Astorii aż 4 zawodników uzbierało dwucyfrowe zdobycze punktowe. Najskuteczniejszy był jednak Mikołaj Grod, który wyrobił 11 punktów (5/6 za 2), 6 zbiórek, 2 asysty i 2 przechwyty. Bardzo efektywny był również Paweł Lewandowski, autor 11 oczek i aż 6 asyst. Poza tym Dorian Szyttenholm rzucił 11 punktów z tylko 5 rzutów i wymusił na przeciwnikach 7 przewinień, a Piotr Robak zdobył 10 punktów z 9 rzutów. Wśród gości najlepiej zaprezentował się duet Michał Weiss i Jarosław Bartkowiak, którzy uzbierali w sumie 22 punkty, ale obaj przedwcześnie zeszli z parkietu ze względu na przekroczony limit przewinień.

Teraz bydgoszczanie mają chwilę oddechu, ponieważ kolejny mecz rozegrają dopiero za tydzień. W sobotę o godz. 15.45 zmierzą się w Poznaniu z Biofarmem Basket. Przypominamy naszym kibicom, że cały czas jest możliwość zapisów na ten wyjazd.

 

 

Astoria Bydgoszcz – Zetkama Doral Nysa Kłodzko 70:50 (16:10, 13:8, 23:20, 18:12)

Astoria: Szyttenholm 11, Lewandowski 11 (6 as.), Robak 10 (2x3), Laydych 9, Mazur 6 (1x3) oraz Grod 11, Barszczyk 6, Kutta 3, Fatz 3, Senski 0, Łucka 0, Przybylski 0

Zetkama Doral: Weiss 12 (1x3), Płatek 6, Stępień 6, Bluma 4, Lipiński 0 oraz Bartkowiak 10 (9 zb.), Kowalski 6 (2x3), Wojciechowski 6, Radwański 0, Włodarczyk 0