Nie ma co ukrywać, że mieliśmy spore obawy przed pierwszymi meczami w Artego Arenie. Biofarm Basket na zakończenie sezonu zasadniczego spisywał się bardzo dobrze, w gazie był ich lider Marcin Flieger i spodziewaliśmy się bardzo trudnej przeprawy. Tak właśnie było i goście z Poznania postawili nam w Bydgoszczy bardzo trudne warunki, a o zwycięstwach rozstrzygaliśmy dopiero w ostatnich kwartach. Na szczęście to podopieczni Grzegorza Skiby wytrzymali presję, trudny bój fizyczny i wyszarpali dwie wygrane, udowadniając tym samym, że są po prostu jednością, która wspólnie potrafi przechylić szalę na swoją korzyść. Na nic zdały się Biofarmowi indywidualne granie Fliegera, który dawał z siebie absolutnie wszystko w pierwszej połowie pierwszego meczu (zdobył wtedy 20 punktów), ale później zmęczony nie był już sobą i od tego momentu był już tylko 5/19 z gry. Flieger nie był też w stanie wymuszać w swoim stylu przewinień (pisaliśmy tydzień temu, że jest w tym najlepszy w lidze), a w drugim meczu oddał tylko 2 rzuty wolne i Biofarm w czasie jego gry był -14.

Fakt, że lider gości od pewnego momentu nie był już sobą, to oczywiście zasługa podopiecznych Grzegorza Skiby. Enea Astoria bardzo umiejętnie broniła Fliegera, nie dając dostępu do łatwych pozycji w pomalowanym, gdzie przecież czuje się najlepiej. W konsekwencji rozgrywający rywali decydował się na częste rzuty z obwodu, a to od początku nie wróżyło niczego dobrego dla Biofarmu. W barwach rywali minionego weekendu z pewnością do udanych nie zaliczy też m.in. Jankowski czy Kurpisz, gdyż obaj byli minusowi na boisku i trafili łącznie tylko ok. 42% z gry, czyli mniej niż średnia pozostałej części drużyny. Widać więc dobrą rękę trenerską u czarno-czerwonych, którzy umiejętnie wykorzystali słabości gości, a właściwie sami ich przymusili do ich wykazania. Nasza ekipa włożyła w te pojedynki całą swoją energię i wolę walki, ale było warto bo dzięki temu mamy teraz stan 2-0.

Najlepszym rozwiązaniem będzie oczywiście wygrać w sobotę, aby spokojnie od nowego tygodnia zacząć już przygotowania do półfinałów ligi. Nie możemy jednak uśpić naszej czujności, bo Biofarm pokazał też kawał bardzo dobrego basketu w Bydgoszczy, a na własnym parkiecie będzie jeszcze groźniejszy. Podopieczni trenera Blechacza zrobią absolutnie wszystko, aby postarać się jeszcze wrócić na 5 mecz do Bydgoszczy, więc musimy mieć się na baczności. W najbliższy weekend rywale z pewnością wprowadzą w swoją grę jeszcze jakieś usprawnienia. Nasi przeciwnicy wygrali na własnym parkiecie w sezonie zasadniczym 9 z 10 ostatnio rozegranych spotkań, a to pokazuje, że u siebie czują się jak ryba w wodzie.

Tak czy inaczej to Enea Astoria ma jednak komfort psychiczny przed nadchodzącymi meczami. Wygraliśmy w Bydgoszczy, więc to Biofarm ma teraz nóż na gardle, gdyż w sobotę może już zakończyć swój sezon i zacząć myśleć o kolejnych rozgrywkach. W Bydgoszczy pokazaliśmy swój ambitny charakter, przeciwstawiliśmy się sporej presji i teraz w Poznaniu możemy zagrać nieco spokojniej jeśli chodzi o samą kwestię emocji. To bardzo ważne bo duża presja, często może paraliżować drużynę, ale w najbliższy weekend nie powinna mieć ona miejsca w naszej drużynie. Bydgoszczanie doskonale znają swoją siłę i jeśli zagrają mądrą koszykówkę, to zrealizują przedsezonowy cel, jakim był awans do czołowej czwórki drużyn I ligi.

W sobotę trzymamy wszyscy kciuki za czarno-czerwonych, niezależnie od tego czy ktoś wybiera się do Poznania, czy będzie śledził mecz w internecie! Wierzymy, że uda nam się zwyciężyć już w meczu nr 3 i niedzielę bydgoscy koszykarze spędzą już spokojnie we własnych domach. Jedyne czego „Asta” potrzebuje, to kolejnego dobrego meczu całego zespołu, a wtedy o wynik możemy być spokojni.

Początek sobotniego, a także ew. niedzielnego meczu w Poznaniu o godz. 16:00. Transmisję na żywo w sieci przeprowadzi portal www.tvcom.pl.