W przerwie świątecznej w drużynie Astorii doszło do jednego, bardzo istotnego transferu. Z ekipą czarno-czerwonych ponownie związał się Łukasz Paul, który w sezonie 2010/11 grał w naszym zespole i był podstawowym centrem drużyny, która ostatecznie opuściła jednak szeregi I ligi. Mamy nadzieję, że tym razem współpraca obu stron zakończy się w odwrotny sposób, a nasz nowy center pomoże drużynie na tyle, że w spokojnych warunkach uda nam się wywalczyć utrzymanie w gronie pierwszoligowców. Ciężko bowiem oczekiwać czegoś powyżej, bo Astoria zajmuje aktualnie przedostatnie miejsce w tabeli i ogromnym sukcesem będzie, gdy ostatecznie wywalczymy przynajmniej miejsce 10. (zagwarantowane utrzymaniem), lub chociaż przewagę własnego parkietu w fazie Play-out.

Ciężko na ten moment wróżyć obserwatorom, jaką rolę będzie odgrywał Łukasz Paul w bydgoskiej Astorii. Oczywiście bydgoszczanie największe braki odczuwali w strefie podkoszowej i to dobra decyzja zarządu, że postanowiono wzmocnić właśnie pozycję centra. Nie wiemy jednak, czy trener Jerzy Chudeusz powierzy Łukaszowi grę w wyjściowej piątce, czy będzie zmiennikiem młodszego Mateusza Fatza. O tym wszystkim przekonamy się już wkrótce, tak samo dowiadując się w jakiej formie znajduje się Paul, który ostatnio opuścił SKK Siedlce w których nie odgrywał znaczącej roli, grając średnio 13 minut i zdobywając  4.8 punktów, oraz 2.5 zbiórki na mecz. Mamy nadzieję, że Łukasz wraz z resztą drużyny odbuduje swoją formę i powróci do dyspozycji przynajmniej sprzed roku, gdzie w silnym GTK Gliwice był jedną z najważniejszych postaci.

Wracając do kwestii całej naszej drużyny, należy napisać, że przerwa zimowa z pewnością nie była lekkim okresem dla całego obozu Astorii. Każdy, począwszy od zarządu, a zakończywszy na zawodnikach starał się wyciągnąć wnioski z dotychczasowych wyników i spowodować, aby przyszłość wyglądała zdecydowanie lepiej. Gra czarno-czerwonych powinna ulec znacznej poprawie już od najbliższego meczu w Lesznie, ponieważ czasu nie ma zbyt wiele. To prawdopodobnie ostatni dzwonek, aby odbudować morale drużyny i zacząć odnosić cenne zwycięstwa, równocześnie odrabiając to, co zostało utracone podczas I rundy rozgrywek.

Z marszu nie mamy łatwego zadania, ale liga jak zwykle na tym szczeblu jest bardzo wyrównana, więc rzadko kiedy będziemy pewnego rodzaju pewniakiem do zwycięstwa. Wygrywać trzeba zacząć już od zaraz, gdyż najbliższe 2 mecze rozegramy na wyjeździe, a późniejszy terminarz nie będzie dużo łatwiejszy. Już w niedzielę czeka nas mecz w Lesznie, aby tydzień później zagrać w stolicy z niezwykle silną Legią, a później rozegrać zawsze trudne derby z Notecią. Zapowiada się więc wzmożony okres, ale mamy nadzieję, że Astoria stawi czoła wyzwaniu i wykorzysta swój potencjał, który niewątpliwie drzemie w tym młodym zespole, a dotychczas nie był w pełni wykorzystywany.

Najpierw skupmy się jednak na najbliższym pojedynku wyjazdowym z Jamalex Polonią 1912. To beniaminek, który zaskoczył nas i wygrał w Artego Arenie na inaugurację, ale jak się okazało sprawił też potem kilka jeszcze bardziej zaskakujących niespodzianek i po pierwszej rundzie z bilansem 9-6 zajmuje bardzo dobrą 7. pozycję. Jeśli chcemy pokonać tego przeciwnika z pewnością musimy być przygotowani na nowoczesne granie rywala i zatrzymać przynajmniej jednego z dwójki najlepszych strzelców, czyli Jakuba Koelnera (12.7 punktów na mecz), lub Tomasza Stępnia (12.5 punktów). Pod koszem czeka nas też trudny pojedynek z tercetem Maciej Rostalski, Szymon Kiwilsza i Szymon Milczyński, ale oby wzmocnienie w postaci Łukasza Paula poskutkowało w tym, że opanujemy także kwestię gry pod obręczami. Tylko wtedy będziemy w stanie odnieść bardzo cenne zwycięstwo.

Początek niedzielnego meczu w Lesznie o godz. 17:00.