Gospodarze z Pruszkowa postawili w sobotę bardzo twarde warunki i przez 40 minut grali z Enea Astorią niezwykle wyrównane zawody. Więcej szczęścia mieli jednak goście bo to Marcin Nowakowski rzucił 7 punktów w ostatnie 2 minuty gry, a także oddał ten zwycięski rzut na 4 sekundy przed końcem!

Przed meczem nic nie wskazywało na to, że Znicz Pruszków zagra tak dobrze po atakowanej stronie boiska. Nasza obrona była zaskoczona, ale gospodarze trafili tego dnia 13/26 rzutów za 3, a także mieli więcej posiadań w ataku gdyż częściej zbierali piłkę na atakowanej tablicy. W konsekwencji, to gospodarze prowadzili przez znaczną część meczu i wydawało się, że wygrają całe spotkanie bo prowadzili 5 punktami na początku czwartej kwarty. Na szczęście, Enea Astoria ostatnimi czasy bardzo umiejętnie rozgrywa decydujące fragmenty spotkań, jakby wiedziała kiedy należy przyspieszyć, aby wydrzeć dla siebie wygraną. Tak było też w Pruszkowie, gdyż 7 z ostatnich 9 punktów drużyny rzucił Nowakowski, który miał też wcześniej season-high 12 asyst (10 już do przerwy). Wygrana nie byłaby jednak możliwa, gdyby nie równa i fenomenalna postawa Jakuba Dłuskiego. Nasz podkoszowy rzucił najlepsze w sezonie 30 punktów, był 4/4 za 3 punkty i 7/8 za 2!

Już pierwsza połowa zwiastowała ogromne emocje. Gra toczyła się kosz za kosz i nikt nie był w stanie odskoczyć na przewagę większą, jak 2 posiadania. Od startu rewelacyjnie grał Dłuski, a często asystował do niego Nowakowski. Nasz rozgrywający do przerwy miał na swoim koncie 10 asyst i zanosiło się na efektowny rekord pod tym względem! Pomimo tak dobrej gry naszego duetu, po 20 minutach pozwoliło nam to tylko na wynik remisowy 43:43. Główna w tym zasługa Roberta Cetnara, który akurat tego dnia także grał najlepszy mecz w sezonie.

Liczyliśmy, że Enea Astoria jako lepszy zespół, odskoczy z wynikiem zaraz po przerwie i zacznie kontrolować mecz. Niestety, było odwrotnie bo to Znicz zaatakował pierwszy i nagle zrobiło się 50:43. Na szczęście bydgoszczanie systematycznie odrabiali straty. Drugie zawody z rzędu, bardzo dobrze grał Kukiełka, a „Asta” przed ostatnią kwartą prowadziła 64:63.

Ostatnia kwarta, to prawdziwa wojna nerwów. Prowadzenie zmieniało się kilka razy, a nawet gospodarze prowadzili przez większą część czasu. Obie ekipy grały punkt za punkt i chociaż ciągle świetnie spisywał się Dłuski, to czarno-czerwoni nie mogli odskoczyć na więcej jak jedno posiadanie. Wszystko sprowadziło się do ostatnich dwóch minut, a wtedy sprawy w swoje ręce wziął Nowakowski. Nasz rozgrywający skończył 2 akcje z rzędu i trafił nawet trójkę, a potem celny lay-up Śpicy dał nam prowadzenie, ale tylko 86:85 bo w międzyczasie trafiali także koszykarze Znicza. Później 2 wolne wykorzystał Kamiński, a Enea Astorii pozostało 39 sekund, aby wygrać mecz.

Asta miała wiele szczęścia bo po 2 niecelnych rzutach Śpicy, piłka ciągle pozostawała w naszym posiadaniu i to Marcin Nowakowski trafił rzut na zwycięstwo na ok. 4 sekundy przed końcem! Po time-oucie o losach spotkania chciał jeszcze przesądzić Tradecki, ale nie trafił z obwodu i to Enea Astoria wygrała 88:87!

Oprócz świetnego meczu Dłuskiego na 30 punktów i Nowakowskiego z 17 punktami i 12 asystami, należy wyróżnić także Pawła Śpicę z 14 punktami i 6 asystami. Dobrze grał także Kukiełka, a na jego koncie zanotowano 12 punktów. Po stronie Znicza najlepszy był Robert Cetnar z 23 punktami i 7 zbiórkami, z kolei Kamiński oraz Tradecki zaaplikowali łącznie 24 punkty i 11 asyst.

Następna kolejka to prawdziwy hit I ligi w Bydgoszczy! Do Artego Areny przyjedzie lider tabeli, czyli FutureNet Śląsk Wrocław (sobota, godz. 18:00). Już dzisiaj gorąco zapraszamy! Emocji z pewnością nie zabraknie!

 

Elektrobud-Investment Znicz Basket Pruszków - Enea Astoria Bydgoszcz 87:88 (20:17, 23:26, 20:21, 24:24)

Elektrobud-Investment: Cetnar 23, Kamiński 13, Szwed 13, Kierlewicz 11, Tradecki 11, Hałas 10, Ornoch 3, Paszkiewicz 2, Wieluński 1

Enea Astoria: Dłuski 30, Nowakowski 17, Śpica 14, Kukiełka 12, Grod 5, Aleksandrowicz 3, Frąckiewicz 3, Kondraciuk 2, Szyttenholm 2