W tym tygodniu dowiedzieliśmy się, że Bartosz Pochocki, ze względu na kontuzję, nie zagra już do końca bieżącego sezonu. Bydgoszczanie, w dalszym ciągu będą walczyć jednak o jak najlepszą lokatę na koniec rundy zasadniczej. Sponsorem niedzielnego meczu jest „Karafka”.

Niefortunne zdarzenia losowe nie omijają Enea Astorii w bieżącym sezonie. Przez całą, drugą część sezonu radzimy sobie bez kapitana Mikołaja Groda, a ostatnimi czasy z urazem zmaga się także Michał Aleksandrowicz. To jednak nie koniec złych wiadomości, ponieważ pod koniec meczu z SKK Siedlce, kontuzji przy efektownym bloku doznał Bartosz Pochocki. Dokładne badania wykazały, że Bartosz ma uszkodzone więzadło przednie oraz poboczne w kolanie, a to z kolei oznacza koniec sezonu dla naszego zawodnika. W takiej sytuacji, czarno-czerwonym przyjdzie rywalizować pod koniec sezonu w sporym osłabieniu. Bydgoszczanie nie załamują się jednak obecną sytuacją i w dalszym ciągu mają zamiar walczyć twardo w każdym, kolejnym meczu.

Niewątpliwie strata naszego rzucającego-obrońcy będzie jednak na boisku bardzo odczuwalna. Bartosz notował ostatnio wyjątkowo zwyżkową formę. Na przestrzeni ostatnich 5 spotkań notował średnio 12.8 punktów, 4.8 zbiórki i 3.6 asysty. To bardzo dobre osiągnięcia, a poza tym Pochocki idealnie wywiązywał się ze swoich zadań, pod nieobecność popularnego „Pandy”. Wszystko wskazuje więc na to, że teraz trener Konrad Kaźmierczyk od najbliższego meczu będzie musiał dać więcej minut na boisku Adrianowi Barszczykowi czy Bogdanowi Korniietsowi.

Wobec tych wszystkich urazów, sytuacja Enea Astorii nie jest komfortowa bo przed nami również niezwykle trudny terminarz. Do końca sezonu, zmierzymy się już wyłącznie z bardzo wymagającymi rywalami, jakimi są GKS Tychy, Jamalex Polonia Leszno, Znicz Basket Pruszków, R8 Kraków, Sokół Łańcut czy Śląsk Wrocław. Przy grze w znacznym osłabieniu, wygrana przynajmniej w 3 przypadkach, byłaby sporym osiągnięciem. Niestety, nawet taki rezultat może nam nie dostarczyć upragnionego miejsca w Play-offach bo apetyt na to miejsce, mają także inne drużyny. Dopóki jednak piłka w grze, to wszystko może się zdarzyć więc z zaciekawieniem będziemy śledzić dalsze losy na boiskach I ligi.

Najpierw czeka nas test z GKS-em Tychy. To zespół, który posiada ogromny potencjał sportowy i to będzie trudny dla nas pojedynek na każdej, możliwej pozycji. Największym zagrożeniem jest były zawodnik „Asty” Filip Małgorzaciak. Ten gracz, to obecnie najlepszy strzelec swojej ekipy, dostarczając średnio 14.9 punktów. W składzie są również tak ograni zawodnicy jak Michał Jankowski (14.1 punktów i 4.5 zbiórki), Marcin Kowalewski (12. 3 punktów i 5.6 zbiórki), Dawid Słupiński (13.4 punktów i 6 zbiórek) czy Norbert Kulon (11.6 punktów i 5.4 asysty). Aktualny bilans 16-10 tego zespołu może nie jest na miarę całego potencjału, ale z podopiecznymi Tomasza Jagiełki zazwyczaj gra się bardzo trudne mecze.

Wobec naszych kontuzji, to przyjezdni będą prawdopodobnie faworytem najbliższego meczu. Tyszanie w obecnych rozgrywkach, wygrali jednak na wyjeździe tylko 5 z 12 rozegranych spotkań więc w tym kontekście możemy upatrywać swoich szans. Najbliższy pojedynek nie będzie łatwy i przyjemny, ale takie mecze w tym sezonie już nie wystąpią. Nie pozostaje nic innego, jak wyjść na parkiet i walczyć do upadłego o cenne zwycięstwo!

Początek niedzielnego meczu, którego sponsorem będzie restauracja „Karafka” o godz. 17:00. Zapraszamy!