To, co przed weekendem wydawało się wręcz niemożliwym do wykonania, stało się faktem. Bydgoszczanie rozegrali 2 świetne pojedynki i dwukrotnie pokonali faworyzowany FutureNet Śląsk we Wrocławiu! Taki obrót sprawy spowodował, że jesteśmy o jeden wygrany mecz od awansu do ekstraklasy!

Celem czarno-czerwonych przed weekendem było wyrwanie chociaż jednej wygranej we Wrocławiu, aby FutureNet Śląsk utracił przewagę własnego parkietu. Okazało się jednak, że zespół Enea Astorii nie czuje czegoś takiego jak presja albo określone przez kogoś minimum. Podopieczni Grzegorza Skiby i Huberta Mazura zawsze grają na maksimum możliwości i udowodnili to także w niedzielę. Któż mógł się spodziewać, że faworyzowani gospodarze zaczną przegrywać pojedynki w wielu koszykarskich elementach? Bydgoszczanie rozegrali we Wrocławiu dwa świetne mecze i jak gdyby nigdy nic, prowadzą w serii 2-0! Tak jakby Śląsk nie osiągnął u siebie bilansu 15-0 w sezonie zasadniczym… jakby wrocławianie wcale nie wygrali dwukrotnie z Enea Astorią we wcześniejszych spotkaniach …albo Aleksander Dziewa nie wyglądał jak najlepszy zawodnik tej ligi. Nagle jakby Norbert Kulon nie potrafił udźwignąć ciężaru liderowania (0 punktów w niedzielę), a doświadczenie Skibniewskiego nie mogło przepchnąć Śląska do PLK. A wszystko dlatego, że Enea Astoria zrealizowała swoje przedmeczowe założenia i okazało się, że Śląsk masowo rzucający z dystansu, może wyglądać na ekipę bez recepty na sukces.

Jak zagrała Enea Astoria w ciągu całego weekendu? Pisaliśmy o tym w poprzednich artykułach i czekaliśmy z niecierpliwością na wspomniane pojedynki przez cały sezon. Bydgoszczanie przez całe rozgrywki I ligi grali zupełnie inaczej, aniżeli Śląsk i wspomniane finały opisywaliśmy własnie jako zderzenie dwóch odmiennych stylów koszykówki. Wrocławianie masowo rzucający z dystansu, kontra „Asta” znajdująca bardziej komfortowe sytuacje do rzutu. W sobotę i niedzielę Śląsk oddał 76 rzutów za 3 punkty. Patrząc z boku mogłoby się wydawać, że to istne szaleństwo bo rzadko kiedy w europejskiej koszykówce ktoś gra w ten sposób. Kwestia w tym, że Enea Astoria doskonale wiedziała, że tak właśnie będzie wyglądać ta gra. Zatrzymaliśmy rywali na 34,2%, a sami rzutów z obwodu oddaliśmy tylko 37 czyli ponad dwukrotnie mniej. Zamiast tego, bydgoszczanie zdecydowali się oddawać typowe dla siebie rzuty spod kosza czy półdystansu i przez cały weekend byli 58% za 2 punkty. To zrobiło dla nas całą grę. Wiedzieliśmy, że we Wrocławiu wygra albo szaleństwo Śląska albo solidna koszykówka w wykonaniu „Asty”. To drugie wydawało się bezpieczniejsze i na szczęście okazało się ono górą.

W niedzielę gra była dużo bardziej wyrównana jak w sobotę i do końca drżeliśmy o wynik. Chyba najlepszy mecz w sezonie grał Frąckiewicz, a pięciu graczy „Asty” znowu miało dwucyfrową zdobycz punktową. Prawdopodobnie do zaciętej końcówki w ogóle by nie doszło, gdyby nie świetny mecz Jakuba Musiała, który zdobył najwięcej w sezonie 32 punkty i trafiał raz po raz z obwodu czy po szybkich penetracjach pod kosz. Niestety wrocławianie posiadali go w swojej drużynie i doprowadzili do niezwykle zaciętego finiszu.

Na 42 sekundy przed końcem prowadziliśmy 85:83, ale po time-oucie ekipa dowodzona przez Hyżego zagrała bezpieczną akcję po zasłonach w pomalowanym i doprowadziła do remisu 85:85. To bydgoszczanie mieli jednak posiadanie na ostatnią akcję i mogli zagrać praktycznie do końca więc Nowakowski długo kozłował piłkę, a później Dłuski był faulowany przy rzucie spod obręczy i stanął na linii osobistych na 0.4 sekundy przed końcem. Pomimo żenującego zaznaczenia przez spikera miejscowych, że Dłuski słabo rzuca wolne i głośnych gwizdów ze strony publiczności , nasz doświadczony center trafił drugi wolny i przypieczętował nasz sukces 86:85! Ostatnia akcja gospodarzy była już nieudana i to bydgoszczanie mogli świętować swoje drugie ogromne zwycięstwo!

Łukasz Frąckiewicz miał w niedzielę 20 punktów, rewelacyjne 8/8 z gry, 4/5 z linii i 10 zbiórek! Poza tym Marcin Nowakowski miał 17 punktów i aż 8 asyst, Jakub Dłuski 13 punktów i 8 zbiórek, z kolei Paweł Śpica 12 punktów i 5 zbiórek. Bardzo cenne minuty przez cały weekend dawał Grzegorz Kukiełka i w niedzielę zaaplikował 11 punktów z 10 rzutów i z nim na parkiecie byliśmy najlepsze +16. W Śląsku Dziewa został zneutralizowany przez Frąckiewicza i miał dużo słabsze od niego 15 punktów na tylko 5/11 z gry i 8 zbiórek, a Norbert Kulon był 0/5 z gry. Najlepszy wśród gospodarzy Jakub Musiał zaaplikował 32 punkty, 8/13 z gry, 5 zbiórek i 3 asysty, ale w ok. 13 minut bez niego na parkiecie, gospodarze byli -11.

Czas na powrót do Bydgoszczy i spokojne przygotowanie się do trzeciego meczu w Artego Arenie, które odbędzie się w niedzielę 19 maja o godz. 17:00. Jeśli bydgoszczanie wygrają trzeci mecz w serii, to wywalczą swój upragniony awans do ekstraklasy! Czyli coś, co jeszcze niedawno wydawało się absolutną abstrakcją!

 

FutureNet Śląsk Wrocław - Enea Astoria Bydgoszcz 85:86 (19:22, 25:22, 19:21, 22:21)

FutureNet Śląsk: Musiał 32, Dziewa 15, Jakóbczyk 13, Jarmakowicz 10, Skibniewski 7, Żeleźniak 6, Tomczak 2, Bożenko 0, Kulon 0, Michałek 0

Enea Astoria: Frąckiewicz 20, Nowakowski 17, Dłuski 13, Śpica 12, Kukiełka 11, Aleksandrowicz 8, Pochocki 3, Grod 2, Szyttenholm 0

Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 2-0 dla Enea Astorii