Już w niedzielę dojdzie do pojedynku na szczycie ligi, pomiędzy liderem FutureNet Śląskiem Wrocław, a wiceliderem z Bydgoszczy. Dla Enea Astorii będzie zadaniem arcytrudnym wygrać we Wrocławiu bo Śląsk nie przegrał w tym sezonie na własnym parkiecie żadnego spotkania.

Można pisać wiele na temat tego, jak Enea Astoria potrafi w tym sezonie przerywać zwycięskie serie przeciwnych drużyn. Pojedynek z FutureNet Śląskiem będzie jednak czymś zupełnie odmiennym bo aktualnego faworyta do awansu, nie można w żaden sposób porównywać z solidnym, ale ciągle grającym w kratkę WKK, czy oscylujących w okolicach Play-offów STK Czarnych. Mecz ze Śląskiem to spotkanie z serii możliwie najtrudniejszych, o czym świadczy nie tylko liczba zwycięstw, ale głównie styl gry rywali. Nasze zwycięstwo byłoby traktowane jako absolutna sensacja pomimo tego, że jesteśmy obecnie drugą czy trzecią siłą ligi z szansą na pozycję lidera. Kto mógłby jednak zagrozić najbardziej wrocławianom jeśli nie absolutne przeciwieństwo tego, co prezentują podopieczni Radosława Hyżego? Dla tych oczu, jest to właśnie koszykówka w wykonaniu Enea Astorii.

Nie każdy spogląda na mecz koszykówki z analitycznego punktu widzenia, ale nie musisz być ekspertem, aby dostrzec różnice w grze Śląska i Enea Astorii. Było to widać w pierwszym meczu w Bydgoszczy, zobaczysz w niedzielę we Wrocławiu i dostrzeżesz to, spoglądając na najprostsze statystyki z każdego możliwego meczu w tym sezonie. Wrocławianie nie zwykli schodzić poniżej 30 rzutów z dystansu na mecz (ostatnie spotkanie to wyjątek). Śląsk oddaje średnio 33 rzuty z dystansu i jest to największa liczba tego typu prób, ze wszystkich drużyn z profesjonalnego poziomu w Polsce (od PLK do II ligi). Jedynie Arka Gdynia liderująca w ekstraklasie jest blisko, poza tym nikt nie zbliża się do takiego poziomu. Oczywiście przynosi to pozytywne efekty, ale tylko wtedy, gdy drużyna obfituje w efektywnych strzelców z obwodu. Takich naturalnie ma w swoim składzie trener Hyży, więc zdecydował się na taki system swojej drużyny i wydaje się, że znalazł złoty środek do awansu.

Dla autora tego tekstu, to jednak Enea Astoria jest idealnym match-upem na ekipę z Wrocławia. Nie ma tutaj znaczenia osobista sympatia, ale panuje obiektywizm. To właśnie „Asta” najlepiej w lidze potrafi zwalniać tempo gry i przyspieszać, gdy tego potrzebuje. To oczywiście za sprawą Marcina Nowakowskiego, który swoją inteligencją wygrywa dla nas wiele spotkań. Chcesz wygrać ze Śląskiem grając w ich tempie i oddając blisko 30 rzutów z dystansu, gdy nie masz typowych strzelców? Powodzenia. W Bydgoszczy wiemy, że to nie jest nasza gra i obraliśmy inny kierunek, ograniczając rzuty z dystansu do minimum. Nie jest to rozwiązanie idealne, ale na pojedynki ze Śląskiem, może być (taka seria w Play-offach wydaje się bardzo prawdopodobna). Wolne tempo, nieustanne zamiany krycia, sprowadzanie wszystkiego do gry 1 na 1, wydają się rozwiązaniem idealnym. W pierwszym meczu w Bydgoszczy, goście ze Śląska trafili 7 trójek więcej i rzucali z obwodu na bardzo dobrych 42,4%, a „Asta” mimo wszystko była bardzo blisko zwycięstwa, gdzie sama nie grała nadzwyczaj dobrego ofensywnie meczu. Nadrabialiśmy to wszystko boiskową inteligencją, fizycznością i walecznością, a to właśnie bardzo często wystarcza do wygrywania na tym poziomie.

Zobaczymy jak potoczy się niedzielny pojedynek, co powiększy naszą próbkę, ale wydaje się, że mamy w składzie graczy, którzy potrafią grać ze Śląskiem jak równy z równym. W pojedynku w Artego Arenie popełnialiśmy dość sporo błędów w obronie i jeśli teraz wyniesiemy z tego odpowiednie wnioski, to wynik może być miłym zaskoczeniem. To właśnie na pojedynki z Enea Astorią i Sokołem ekipa z Wrocławia ściągnęła przed zamknięciem okienka Jarmakowicza, a to oznaka, że chcieli się wzmocnić defensywnie pod koszem. Wydaje się, że to właśnie czarno-czerwoni w pomalowanym mogą mieć tutaj sporą przewagę. Jedno jest pewne, że taka seria Play-off (może finał ligi?), byłaby nieprawdopodobnie ciekawa i w niedzielę możemy mieć tego przedsmak.

Ostatnio we FutureNet Śląsk nie grał Aleksander Dziewa, który nabawił się kontuzji stawu skokowego, ale jego występ w niedzielę jest wielce prawdopodobny i ciężko wyobrazić sobie, że Śląsk posadzi go na ławce na tak ważny pojedynek, w walce o pierwszą lokatę po sezonie zasadniczym. Dziewa, to oczywiście najlepszy i najbardziej uniwersalny gracz ligi, notuje 21.5 punktów i 9.3 zbiórki, ale musi jeszcze wypracować odpowiedni instynkt do podań, aby grać na wysokim poziomie w ekstraklasie. Oprócz tego we Wrocławiu mamy masę graczy, których trzeba zatrzymać m.in. Norberta Kulona, Musiała, Skibniewskiego czy Jakóbczyka, ale to głównie gracze ataku i ich słabości w obronie możemy wykorzystywać. Mamy co do tego wielkie predyspozycje i mamy też nadzieję, że wykorzystamy wszystkie swoje atuty. Wtedy może być ciekawie do samego końca.

Początek niedzielnego pojedynku z FutureNet Śląskiem o godz. 19:00. Transmisja na żywo będzie dostępna na stronie www.tvcom.pl.