Bydgoszczanie przez znaczną część meczu kontrolowali wydarzenia na parkiecie w Tychach. Niestety wyraźnie przegrana czwarta kwarta doprowadziła do nerwowej końcówki, ale okazaliśmy się w niej lepsi od GKS-u i wygraliśmy 78:76!

Enea Astoria przez 30 minut nadzwyczaj łatwo radziła sobie w sobotnim meczu w Tychach. W prawdzie gospodarze straszyli nas swoimi rzutami z obwodu, ale kiedy te próby dystansowe przestały wpadać, to górę wzięła wyjątkowo wyrachowana koszykówka „Asty”. Górowaliśmy nad przeciwnikami do tego stopnia, że w pewnym momencie objęliśmy nawet prowadzenie różnicą 17 punktów! Niestety zbyt duża stagnacja w ataku, doprowadziła do zaciętego finiszu, w którym kolejny raz jak profesor zachował się Marcin Nowakowski. Nasz rozgrywający jeszcze 2 tygodnie temu właściwie w pojedynkę wygrał na finiszu mecz z Pruszkowie, a w Tychach zapunktował dwukrotnie w ostatnich 30 sekundach meczu! Dzięki tej wygranej mamy wielką szansę, aby zakończyć pierwszą rundę sezonu zasadniczego w czołowej czwórce I ligi!

Gospodarze rozpoczęli mecz od bardzo dobrej skuteczności z obwodu, gdzie w pewnym momencie na starcie byli w tym aspekcie 5/8. To ciągnęło ich grę w ataku, ale Enea Astoria w porę zaczęła lepiej bronić gospodarzy i z biegiem czasu przejmować inicjatywę. Kolejny raz świetnie grał Paweł Śpica i do przerwy miał już na swoim koncie 16 punktów, a przewagę nad rozgrywającymi GKS-u miał Marcin Nowakowski. Nawet niefortunna kontuzja Jakuba Kondraciuka, który musiał opuścić boisko na jednej nodze, nie wprowadziła dezorientacji w naszych szeregach. Do przerwy prowadziliśmy 43:35.

W trzeciej kwarcie nasza gra wyglądała najlepiej. Ręce same składały się do oklasków na kolejne, nasze efektywne zagrania w defensywie, często prowadzące do łatwych punktów w ataku. Enea Astoria grała klasyczną dla siebie koszykówkę i trafiała z dystansu czym zdominowała tablicę, prowadząc w pewnym momencie 64:47! Mało kto mógł wtedy przypuszczać, że GKS powróci jeszcze do walki o zwycięstwo bo wydawało się jakby miejscowi byli już całkowicie na deskach.

Na nasze nieszczęście, GKS zaczął skrupulatnie zmniejszać swoje straty w czwartej kwarcie. „Asta” miała problem z rozbiciem obrony gospodarzy i często decydowała się na indywidualne akcje 1 na 1, które nie były nadzwyczaj efektywne. W taki sposób GKS zaliczył „run” 11:0 i nasza przewaga wynosiła już tylko różnicę jednego posiadania. Na szczęście bydgoszczanie mają w swoim składzie Nowakowskiego, który w końcówce zdobył 6 z 9 punktów drużyny. Jeszcze na 20 sekund przed końcem punkty na 1 punkt przewagi dał gospodarzom Wieloch, ale w odpowiedzi Nowakowski trafił lay-up, a w ostatniej akcji Szyttenholm rewelacyjnie zagrał w obronie, blokując potencjalny game-winner Szymczaka i wygraliśmy 78:76!

Bydgoszczanie wygrali sobotni mecz głównie dzięki wyjątkowej efektywności w punktach drugiej szansy. Ten aspekt wygraliśmy 12-2 i to nadrobiło tylko 20% skuteczność z obwodu. Marcin Nowakowski miał 20 punktów i imponujące 9 asyst, Paweł Śpica double-double 18 punktów i 11 zbiórek, a Łukasz Frąckiewicz 13 punktów. U gospodarzy Maciej Maj był 7/10 z gry, z kolei Maciej Krakowczyk poszedł w 15 punktów i 6 zebranych piłek z tablicy.

Przed Enea Astorią pozostał do rozegrania już tylko jeden mecz w roku 2018. Za tydzień, w sobotę zagramy w Artego Arenie z SKK Siedlce (godz. 17:00). Jeśli wygramy to spotkanie, zakończymy I rundę z bardzo dobrym bilansem 10-5!

 

GKS Tychy - Enea Astoria Bydgoszcz 76:78 (22:21, 13:22, 16:21, 25:14)

GKS: Maj 16, Krakowczyk 15, Szymczak 13, Zmarlak 11, Jankowski 9, Wieloch 6, Majka 4, Fenrych 2, Bogdanowicz 0, Kulon 0

Enea Astoria: Nowakowski 20, Śpica 18, Frąckiewicz 13, Szyttenholm 8, Kukiełka 7, Grod 4, Dłuski 3, Kondraciuk 3, Aleksandrowicz 2, Pochocki 0