Bydgoszczanie walczyli jak mogli podczas trudnego wyjazdu w Łańcucie, ale ostatecznie to Sokół wygrał czwartkowy mecz 81:71. To oznacza, że czarno-czerwoni nie awansują już w tym sezonie do Play-offów.

W czwartkowym meczu w Łańcucie nasza drużyna była osłabiona brakiem Mateusza Bierwagena i Adriana Barszczyka. Pomimo ograniczonej rotacji, bydgoszczanie prowadzili z Sokołem jeszcze na początku czwartej kwarty i zmierzali w stronę zwycięstwa. W samej końcówce zawodziła nas jednak skuteczność, a gospodarze zaczęli grać najlepszy tego dnia basket i to oni zgarnęli komplet punktów. Tradycyjnie bardzo dobre zawody rozegrał Paweł Śpica, który z 24 punktami i 5/9 za 3 był najlepszym strzelcem meczu, ale nie uchroniło to naszych koszykarzy od porażki. Przegrana równocześnie zadecydowała już o tym, że w bieżącym sezonie nie znajdziemy się w gronie najlepszych ośmiu drużyn w lidze i nie wystąpimy w Play-offach. Na osłodę pozostaje jednak fakt, że ciągle jesteśmy w grze o miejsce 9 na zakończenie sezonu.

Co ciekawe, to podopieczni Konrada Kaźmierczyka lepiej weszli w czwartkowy mecz i na starcie prowadzili już 10:3. Od tego momentu, Sokół zaczął jednak grać efektywniejszą koszykówkę i odrobił całe straty. U nas na zmianę punktowali Śpica i Fatz, ale popełnialiśmy sporo strat, przez co gospodarze ciągle utrzymywali minimalną przewagę. Sokół prowadził pomimo gorszej skuteczności rzutowej, gdyż dysponował większą ilością posiadań, zakończonych równocześnie oddaniem rzutów do kosza. Do przerwy miejscowi prowadzili 41:35.

Po przerwie Enea Astoria zaczęła grać znacznie lepiej. Sokół wydawał się być nieco rozkojarzony faktem, że właśnie grał 3 mecz w ciągu 5 dni. Wykorzystaliśmy to na swoją korzyść, momentami wychodząc nawet na prowadzenie i wyglądając jak lepiej grający zespół na parkiecie. W ostatniej kwarcie Sokół zadał nam jednak decydujący cios. Świetnie zaczęli grać Maciej Klima i Marek Zywert, którzy może nie byli nadzwyczaj efektywni w przeciągu całego spotkania (w sumie tylko 10/25 z gry), ale zdobywali punkty w najważniejszych momentach meczu. Z kolei nasza drużyna, wydawała się być wyraźne zmęczona z powodu okrojonej rotacji, a to w końcówce miało bardzo duże i decydujące znaczenie. Gospodarze wygrali ostatnią kwartę 22:13 i całe spotkanie 81:71.

Oprócz wspomnianego Śpicy, solidny mecz w czarno-czerwonych barwach zaliczyli gracze podkoszowi. Mateusz Fatz miał 12 punktów z 9 rzutów, a Łukasz Frąckiewicz otarł się o double-double z 9 punktami i 11 zbiórkami. Efektywną linijkę na 7 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst miał Michał Aleksandrowicz, ale ostatecznie skończył z 3/9 z gry. Sokół swoje oparcie znajdował w możliwościach Klimy i Marka Zywerta, a ten pierwszy uzbierał też 8 zbiórek. Z kolei mecz z 16 punktami i 6 asystami skończył Artur Włodarczyk, natomiast Rafałowi Kulikowskiemu zabrakło 1 zbiórki do poziomu double-double (14 punktów i 9 zbiórek).

Bydgoszczanie ostatni mecz w bieżącym sezonie rozegrają w niedzielę 8 kwietnia o godz. 18:00. Naszym przeciwnikiem w Artego Arenie będzie WKS Śląsk Wrocław.

 

Sokół Łańcut - Enea Astoria Bydgoszcz 81:71 (24:20, 17:15, 18:23, 22:13)

Sokół: Klima 16, Włodarczyk 16, Marek Zywert 16, Kulikowski 14, Kamil Zywert 8, Karolak 6, Parszewski 3, Warszawski 2, Błachowicz-Kiełb 0, Dziedzic 0, Inglot 0, Mac 0

Enea Astoria: Śpica 24, Fatz 12, Frąckiewicz 9, Aleksandrowicz 7, Gospodarek 6, Szyttenholm 6, Kondraciuk 3, Korniiets 3, Przybylski 1