Niestety nasza drużyna musi jeszcze poczekać na pierwszy sukces w tym roku. W środę bydgoszczanie przegrali w Pruszkowie ze Zniczem 68:92, a wszystko rozstrzygnęło się już w pierwszej połowie meczu.

 

Środowe spotkanie było dla nas wyjątkowo trudnym wyzwaniem z tego względu, że Znicz Basket to drużyna bardzo dobrze spisująca się na własnym parkiecie. Dokładny dowód tego faktu zobaczyliśmy już w ciągu pierwszych 20 minut meczu. To wtedy pruszkowianie wypracowali sobie bardzo wyraźną przewagę, którą starali się kontrolować do końcowej syreny. Ich świetna dyspozycja rzutowa i twarda obrona spowodowały, że na początku drugiej kwarty przegrywaliśmy już 13:41. Od takiego stanu było nam ciężko nawiązać walkę z rywalem, więc potrafiliśmy tylko nieznacznie zmniejszyć deficyt. Największym plusem meczu po naszej stronie okazał się występ Doriana Szyttenholma, który zanotował double-double. Warto podkreślić, że dość spore minuty gry dostała nasza młodzież, która pokazała się z dobrej strony w ostatniej ćwiartce.

Początek meczu nie wskazywał na łatwe powodzenie gospodarzy, ponieważ po 5. minutach gry mieliśmy wynik remisowy (8:8). Od tego momentu na parkiecie zaczęli dominować miejscowi, którzy z każdą minutą zaczęli się od nas oddalać i po chwili prowadzili już różnicą 8 oczek. To był jednak przedsmak tego, co mieli w zamiarach zaprezentować tego dnia na parkiecie. Świetnie na półdystansie grał Adam Kaczmarzyk, a pod koszem wyraźną przewagę osiągał Adam Linowski i na koniec kwarty było już 27:13 dla gospodarzy.

W drugiej partii nadal trwał koncert gry naszych rywali, bo doszczętnie wykorzystywali oni każde nieporozumienie bydgoszczan w obronie i natychmiast kończyli akcje spod kosza lub stawali na linii osobistych. Nasza drużyna zanotowała natomiast bardzo dużo niewymuszonych błędów, co prawie za każdym razem kończyło się szybkim kontratakiem. W ten sposób Znicz Basket zanotował bardzo efektowny "run" 20:0, który właściwie ustawił losy meczu na naszą niekorzyść. W prawdzie bydgoszczanie mieli jeszcze dużo czasu gry aby odrobić straty, ale rozpędzeni pruszkowianie byli w środę bardzo skoncentrowani. Na przerwę do szatni schodziliśmy przy wyniku 59:28 dla Znicza.

Na całe szczęście po przerwie funkcjonowaliśmy już znacznie lepiej w ataku i na parkiecie oglądaliśmy wyrównaną grę obu ekip. Bardzo dobrze zaczął grać Szyttenholm i w samej III kwarcie rzucił on 9 z 21 punktów drużyny. Także Adrian Barszczyk zaliczał kolejne solidne spotkanie i trafiał on swoje rzuty spod kosza oraz dzielił się piłką z partnerami. Po przeciwnej stronie nadal jednak dobrze funkcjonowała ofensywa Znicza, gdzie Marcin Kowalewski rzucał z dystansu, a Paweł Hybiak dobrze asystował do partnerów. Tą część także wygrali gospodarze, ale już tylko 22:21.

W ostatniej kwarcie na parkiecie pojawili się głównie rezerwowi. W naszych barwach byli to Juniorzy, którzy chcieli pokazać się z jak najlepszej strony przed trenerem Przemysławem Gierszewskim. Wyjątkowo dobrze wychodziło to Pawłowi Robakowi, który zaprezentował bardzo solidną obronę, przy okazji notując nawet przechwyty w dwóch akcjach z rzędu. Dodał on także do swojego dorobku 8 punktów, a bydgoszczanie starali się wyjechać z Pruszkowa z jak najmniejszą stratą. Ostatecznie przegraliśmy to spotkanie wynikiem 68:92.

Kluczowy fragment meczu miał oczywiście miejsce na przełomie pierwszej i drugiej kwarty. To wtedy gospodarze wypracowali przewagę, której nie dali sobie wyszarpać do samego końca. Najbardziej bolesne okazały się dla nas straty, a zanotowaliśmy ich dzisiaj 26, przy czym gospodarze rzucili po nich aż 37 punktów (27 z samego szybkiego ataku). Znicz zagrał bardzo zespołową koszykówkę (21 asyst) i zdobył 51 oczek z pomalowanego. Bydgoszczanie dorównywali gospodarzom jedynie na deskach, co nie wystarczyło na prowadzenie wyrównanej walki w meczu. Mamy nadzieję, że w kolejnym spotkaniu wyciągniemy z tego konsekwencje i zagramy już dużo lepsze zawody.

Przeciwko Zniczowi dwucyfrowe zdobycze punktowe zaliczyło 3 zawodników. Najlepiej z nich zagrał Dorian Szyttenholm (20 punktów i 13 zbiórek), a Adrian Barszczyk oraz Mateusz Fatz zebrali się na łącznie 22 punkty, 9 zbiórek, 4 przechwyty i 3 asysty. U gospodarzy niezawodny był tercet Adam Kaczmarzyk (21 punktów, 7/9 z gry), Adam Linowski (14 oczek i 7 zbiórek) i Marcin Kowalewski (14 punktów z 11 rzutów). Warto zaznaczyć, że Paweł Hybiak rozdał w tym spotkaniu efektywne 9 asyst.

 

Kolejny mecz nasza ekipa rozegra już w niedzielę (godz. 19.00). Naszym rywalem w Artego Arenie będzie beniaminek z Sosnowca.

 

MKS Znicz Basket Pruszków- Astoria Bydgoszcz 92:68 (27:13, 32:15, 22:21, 11:19)

Znicz: Kaczmarzyk 21 (1x3), Kowalewski 14 (1), Linowski 14, Hybiak 8, Tokarski 4 (1) oraz Put 11 (1), Janiak 8 (2), Czosnowski 6, Jaśkiewicz 4, Janik 2, Bonarek 0, Tarczyk 0

Astoria: Szyttenholm 20 (1), Barszczyk 12, Fatz 10, Obarek 7 (1), Prostak 3 (1) oraz Robak 8 (1), Lewandowski 4, Domański 2, Krzywdziński 2, Wardziński 0, Łucka 0